Po raz drugi w Wieliszewie odbył się Ultramaraton Powstańca. Tym razem organizatorem „Biegu szlakiem Kuriera powstańczego” był Urząd Gminy Wieliszew.
Trasa ultramaratonu przebiegała w ważnych miejscach dla historii gminy jak i powiatu legionowskiego. Każdy uczestnik imprezy (bądź sztafeta) otrzymał specjalną mapę trasy i kartę biegu, gdzie zbierał specjalne pieczątki. Pieczątki były stawiane w pięciu punktach związanych z historią terenu – Lotnisko polowe w Poniatowie, Skwer 11 listopada w Olszewnicy Starej, Fort w Janówku, ruiny pałacu Poniatowskich w Górze, kościół w Wieliszewie.
Aura nie sprzyjała uczestnikom tego trudnego ultramaratonu. Było gorąco, porównywalnie z pierwszą edycją biegu. Trzeba przyznać, że bieg przyciągnął zdecydowanie więcej uczestników niż w zeszłym roku. Kto okazał się najlepszy?
Indywidualnie
Dwa czołowe miejsca zajęli przedstawiciele Klubu Biegacza im. P. Sękowskiego z Płońska. Bezkonkurencyjny okazał się Marek Dzięgielewski z Dłużniewa, który uzyskał czas 3:32:44. Trzy minuty bez sekundy linię mety minął jego klubowy kolega Marcin Komorowski z Proboszczewic. Podium uzupełnił Tomasz Wiechecki z Warszawy – 3:59:01. Wśród pań najlepszą biegaczką okazała się Zuzanna Kicińska z Warszawy, która wymagającą trasę pokonała w 4:51:06. Kolejną zawodniczką na mecie była Renata Sielecka z ASA Team (również ze stolicy) – 5:12:46. Trzecie miejsce przypadło Małgorzacie Szadurze ze Skrzeszewa (Wieliszew Heron Team). Czas, jaki uzyskała na mecie, to 5:32:57. W biegu OPEN sklasyfikowano 62 mężczyzn i 7 kobiet.
Sztafety
O wiele szybciej do mety docierały zespoły złożone z kilku zawodników. Można było wystawić sztafety od 2 do 7 osób (jeżeli w sztafecie startuje 5 osób i więcej, obowiązkowo musiała wystartować kobieta). Na mecie zameldowało się 40 zespołów. Najlepszym zespołem okazali się gospodarze – Wieliszew Heron Team & Przyjaciele w składzie – Kinga Reda, Łukasz Barszczewski, Paweł Wójcik, Michał Kowalski, Adam Kobyłka, Bartek Wójcik, Jakub Papis. Czas zwycięskiej sztafety wyniósł 03:19:07. Drugie miejsce zajęła sztafeta w międzynarodowej obsadzie POL-VEN Team w składzie – Michał Niemira, Małgorzta Michewicz, Wojciech Skory, Luis Freites. Do zwycięzców stracili 3:21. Najniższy stopień podium przypadł zespołowi KS Maków Biega w składzie – Andrzej Tartanus, Róża Stepnowska, Grzegorz Łuniewski, Mariusz Łojewski, Jarosław Janiszewski, Marcin Gromelski, Piotr Padowski. Czas trzeciej drużyny na mecie to 03:22:59.
Jak zwykle biegacze poświęcili kilka chwil, by podsumować swój start.
Michał Smoliński – MTIO TEAM (sztafeta w składzie: Dariusz Burczyński, Maciej Kozera, Adam Kozera, Tomasz Wołosiewicz, Michał Smoliński, Alicja Szczypkowska) – 13 miejsce – 04:07:43
Ultramaraton Powstania Warszawskiego w Wieliszewie to bardzo dobrze zorganizowana impreza biegowa. Biegłem dzisiaj na drugim, blisko dziesięciokilometrowym odcinku i jeśli dobrze policzyłem, to po mojej zmianie nasz zespół był w pierwszej dziesiątce. Warto jednak pamiętać, że dzisiaj nie liczył się tylko wynik, ale przede wszystkim pamięć o Powstańcach i tragicznych wydarzeniach 71 lat temu. Wyrazy uznania dla osób, które przygotowały trasę, nigdzie nie miałem wątpliwości, w którym kierunku prowadzi.
Rafał Rynkiewicz – Grupa Biegowa CHTMO – indywidualnie 14 miejsce – 04:31:57
Udział w Ultramaratonie Powstańca był kolejną udaną imprezą tego organizatora, a drugą, w której brałem udział. Świetny klimat, który tworzyli biegacze i osoby obecne na punktach kontrolnych. Bardzo dobrze oznaczona trasa. Przyznam, że bałem się planowanego biegu na orientację bez oznaczeń. To mój pierwszy udział w tym biegu, ale z tego co wiem, w zeszłym roku też było pełne słońce i bardzo wysoka temperatura. Dało się to mocno we znaki, gdzie często przemierzało się duże otwarte przestrzenie. Idea historycznych punktów kontrolnych też bardzo ciekawa i urozmaicająca sam bieg. Zacząłem w ogóle biegać dwa lata temu na wiosnę. Teraz tak na prawdę uczę się biegać. Ten start był dla mnie osobistym sprawdzianem w kilku kwestiach. Fizjoterapeuta okazał się magikiem. Widzę, że poprawiam technikę biegu. Przekroczyłem granicę królewskiego dystansu i pierwszy raz zmierzyłem się z tak wymagającym biegiem. Mam na myśli upalny letni dzień i crossową trasę. Bardzo miłym zaskoczeniem były świetnie zorganizowane punkty, na których szczególnie cieszyły mnie arbuzy!!! Bardzo pomogły miski/wiadra z wodą na forcie i świetnie zorganizowany punkt u sołtysa we wsi Poddębie. Dziękuję wszystkim za organizację i wsparcie w czasie biegu. Dla mnie takie lokalne biegi mają jeszcze jedną zaletę – poznaję lepiej okolicę. Cieszę się, że dziś np. poznałem fort w Janówku. Trasa była wymagająca. Wiedziałem, czego się spodziewać. Znałem też żart organizatorów z ostatnim punktem kontrolnym na szczycie wieży kościelnej na 45 km. Jednak przyznaję, że nie przestudiowałem dokładnie końcowej części trasy i po zejściu z wieży liczyłem na bliską metę po drugiej stronie ulicy. Dwukilometrowa pętla, której w ogóle się nie spodziewałem, złamała zupełnie moją psychikę i dokładnie kilometr przed metą, mimo świadomości tak małej odległości, musiałem odpocząć przyklejony do słupa drogowego. Do tego, mimo że całość trasy była perfekcyjnie oznaczona, to ostatnie 2 km pozostawiały wiele do życzenia. Źle bym skręcił, a słyszałem, że byli tacy co już prawie na finiszu źle pobiegli. Biegnąc, gdy już czułem, że zaczyna być lub jest ciężko, starałem się ten trud dedykować tym, których pamięć chcieliśmy uczcić. Im wcale łatwo nie było i nie czekała ich żadna spokojna meta. Jeszcze raz dziękuję. Całościowo świetna impreza!
Paweł Kownacki – SAMORZĄDOWCY Z WIELISZEWA (sztafeta w składzie: Paweł Kownacki, Łukasz Miętek, Artur Miętek, Rafał Donarski) – 15 miejsce – 04:10:32
Dla mnie jako organizatora była to bardzo trudna impreza. Chciałem, żeby podtrzymane zostało dobre wrażenie, jakie wśród biegaczy zostawiają sportowe imprezy Gminy Wieliszew. Myślę, że udało się to wrażenie utrzymać i mam nadzieję, że za rok będzie nie 200 ale i 400 uczestników. Cieszy mnie ten wzrost zainteresowania naszymi imprezami, a zwłaszcza tą można powiedzieć unikalną. Nie tylko ekstremalnie trudną (zwłaszcza przez temperaturę) ale i uświetniającą pamięć bohaterów Powstania Warszawskiego. Jako zawodnik startowałem z 3 radnymi Łukaszem Miętkiem, Rafałem Donarskim oraz Arturem Miętkiem w sztafecie samorządowców i udało się nam na 40 sztafet zająć miejsce 15. Mam nadzieję, że za rok wystartujemy i poprawimy swoją lokatę, a może spróbuję przebiec dystans solo?
Luis Freites – POL-VEN Team (sztafeta w składzie: Michał Niemira, Małgorzata Michewicz, Wojciech Skory, Luis Freites) – 2 miejsce – 03:22:28
To bardzo ważny bieg dla mnie, bo mogłem uczcić pamięć powstańców, co jest dla mnie, obcokrajowca, bardzo ważne. Jako Wenezuelczyk bardzo szanuję historię kraju, w którym mieszkam od lat. Bieg całkowicie dedykuję tym, którzy walczyli o wolność Warszawy i Polski. Pogoda ponownie nie rozpieściła biegających. Mimo że jestem przyzwyczajony do upałów, jakie panują w mojej ojczyźnie, to uważam, że bieg był rozegrany w morderczej temperaturze. Razem z drużyną cieszymy się z uzyskanej drugiej lokaty.
Paulina Rosołowska – Grupa Biegowa CHTMO (sztafeta w składzie: Paulina Rosołowska, Natalia Serafin, Piotr Trzaskoma, Rafał Górecki, Rafał Bryśkiewicz, Robert Szkółka) – 8 miejsce – 03:50:09
Ultramaraton Powstańca to kolejny bieg, w którym miałam okazję brać udział, aby uczcić 71 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Nasza grupa zebrała 6 osób – 2 kobiety i 4 mężczyzn, które brały udział w sztafecie szlakiem Kuriera powstańczego. Oczekując na koleżankę, którą zmieniałam w Sikorach mogłam podziwiać przyrodę, napawać się ciszą, korzystać z promieni słonecznych lub porozmawiać z innymi zawodnikami. W sztafecie biegłam jako 5. Kiedy przyszła moja kolej, ruszyłam, aby jak najszybciej pokonać swój odcinek drogi do Poddębia, gdzie już czekała na mnie kolejna osoba. Warunki do biegania były niesprzyjające, gdyż z nieba lał się żar. Odcinek, który miałam do pokonania, początkowo prowadził piaskową drogą, a później około 3 km miałam już asfalt. Trasa bardzo dobrze oznaczona – na prostych odcinkach tasiemką lub strzałkami, a w szczególnych punktach drogę wskazywali nam żołnierze lub strażacy. Finalnie nasza drużyna uplasowała się na 8 pozycji na 40 sztafet biorących udział. To kolejny bieg gdzie atmosfera była wspaniała. W przyszłym roku, jeśli będę miała okazję, to również wezmę udział w biegu.
Wojciech Kisieliński – Chotomów – indywidualnie 39 miejsce – 05:23:01
Startując w dzisiejszym biegu wiedziałem czego mogę się spodziewać. Jednak mimo wszystko spotkało mnie kilka miłych niespodzianek. Pierwsza w Forcie w Janówku Pierwszym. Okoliczni działkowcy przygotowali około 20 misek z zimną wodą dla biegaczy i poczęstunek składający się z Prince Polo i cukierków. Kolejne zaskoczenie to quad jeżdżący po trasie i serwujący wodę dla biegaczy oraz strażacy kierujący zawodników także zaopatrzeni w wodę. Niespodzianki spotkały nas również w kilku miejscach na trasie, a ich spontanicznymi organizatorami byli między innymi mieszkańcy Poddębia i Wieliszewa. Trzeba przyznać, że możliwość polania się zimną wodą i napicia wody z cytryną i miodem po 40-tym kilometrze to nie lada frajda Pogoda była nieco bardziej łaskawa niż w zeszłym roku. Za rok bez zastanowienia zapiszę się na ten bieg.