Wieliszew. Wywiad z Edwinem Zezoniem: Radość z referendum może być przedwczesna

edwin-zezon

Według uchwały podjętej przez Radę Gminy Wieliszew referendum w sprawie przyłączenia do metropolii Warszawskiej odbędzie się 4 czerwca. A co jeśli wojewoda uchyli uchwałę? Zdaniem radnego Edwina Zezonia, jedynego który zagłosował przeciw, jest to możliwe.

Jakub Janik: Zagłosował pan przeciw, ale z pana wypowiedzi podczas sesji wynikało, że jest pan przeciw tej uchwale, a nie przeciw referendum. Co pana zdaniem było nie tak z tym projektem?

Edwin Zezoń: Dla mnie obecne działanie jest niczym innym jak wyrażeniem solidarności z działaniami czołowych osób z Platformy Obywatelskiej funkcjonującymi na naszym ternie. Według mnie jest to jednak działanie przedwczesne, gdyż nie mamy jeszcze konkretnych zapisów cały czas konsultowanej ustawy metropolitalnej. To, że jestem w ogóle za referendum, jest rzeczą oczywistą – mieszkańcy mają prawo, a nawet obowiązek w tak istotnych sprawach wypowiedzieć swoje zdanie. Referendum to jednak poważna sprawa i dlatego mieszkańcy powinni wiedzieć, jakie są blaski i cienie ustawy metropolitalnej. Tego na tę chwilę nie wie nikt – bo prace trwają.

O jakie konkrety chodzi i na co chce pan poczekać?

Projekt ustawy Jacka Sasina w pierwotnym kształcie był rzeczywiście bublem. Dajmy jednak teraz szansę ludziom, którzy pracują nad jej poprawieniem, żeby zmienili to, co mają i powinni zmienić. Oczywiście musimy być czujni, bo mogą pojawić się różne propozycje, natomiast mówienie o czymś, co jeszcze nie istnieje, jest zupełnie bez sensu. Niestety u nas w gminie nie ma należytych konsultacji tej ustawy. Konsultacji, które rzeczywiście przybliżyłyby mieszkańcom zyski i straty związane z przynależnością do metropolii Warszawskiej, którą często myli się z przynależnością gminy Wieliszew do Warszawy. Jeśli zatem pytamy i oczekujemy odpowiedzi, to musimy mieć to „coś”, o co pytamy.

 

Wierzy pan, że przyjadą politycy i będą chcieli rozmawiać?

Na pewno jest na to większa szansa, jeśli mówimy Konsultacje u nas są za słabe, dlatego zapraszamy, bo chcemy rozmawiać. W sytuacji, kiedy już podjęliśmy uchwałę o przeprowadzeniu referendum, zapewne wyjaśnień nie będzie – bo klamka zapadła. Dlatego, na sesji proponowałem, aby zobowiązać wójta do zorganizowania takich spotkań informacyjnych. Dobrym rozwiązaniem byłoby też wydanie i dostarczenie do skrzynek pocztowych ulotki informacyjnej, w której projektodawca ustawy metropolitalnej Pan Jacek Sasin z jednej strony i Pan Jan Grabiec z drugiej, przedstawiliby wszystkie blaski i cienie wspomnianej ustawy. Jestem przekonany, że na takie spotkania pod naciskiem opinii publicznej oraz mediów przyjechaliby wszyscy zaproszeni. Jeśli nie, to mięlibyśmy carte blanche. Lekceważycie nas, nie przyjechaliście, to będziemy rozmawiać o tym, co zostało przez was stworzone dotychczas.

Widzi pan jakieś pozytywy w ustawie metropolitalnej w obecnym kształcie?

Z wieloma zapisami tego projektu się zgadzam. Na przykład zgadzam się z likwidacją powiatów. Przecież nasz powiat wydaje ogromne pieniądze na samo funkcjonowanie urzędu. Dawniej przecież wydziały architektury czy komunikacji były w gminie – czyli blisko mieszkańca i działały dużo szybciej i sprawniej niż ma to miejsce w obecnym urzędzie powiatowym.

Co pan sądzi o tych konsultacjach, które zostały obecnie zaproponowane?

To że u nas miejscem konsultacji jest kościół parafialny w Wieliszewie, to jest nieporozumienie. Konsultacje nie powinny polegać na tym, że przychodzę i słucham monologu, tylko wypowiadam również swoje zdanie, słucham oponentów i dochodzimy nierzadko po burzliwej dyskusji do konkluzji. Nie bardzo miałbym ochotę spierać się w tych sprawach na terenie kościoła czy plebanii. Przecież w tych konsultacjach nie rozmawiamy o dobru partii politycznych PO, PiS, czy Nowoczesna, a o dobru mieszkańców i apolitycznego (przynajmniej z założenia) samorządu – dlatego takie konsultacje powinny być w gminie lub innej placówce do niej należącej.

To skoro jest pan za tym, żeby mieszkańcy się wypowiadali, to czemu podniósł pan rękę przeciw?

Przepraszam, a za czym miałem podnieść rękę i co miałbym powiedzieć swoim mieszkańcom? Przecież projektu skorygowanej ustawy jeszcze nie ma. Nie wiem więc, co będzie w niej dobrego a co złego. Jeśli to będę wiedział, a mieszkańcy dostaną pełną informację, to wówczas podniosę rękę za tym, aby każdy mógł wyrazić swoje zdanie. Najlepszym dowodem na to, że na chwilę obecną o nowym projekcie nie wiemy nic, niech świadczy wypowiedź radnego Marcina Fabisiaka nomen omen z PO cyt. „sami nie wiemy, jakie są zalety a jakie wady”. Wypadało jedynie zapytać, skoro nie wiemy nic o zaletach i wadach nowej ustawy, dlaczego każemy ludziom wypowiadać się w tej sprawie? Taka wypowiedź i działanie to moim zdaniem kompromitacja. Kompromitacją jest również to, że radni dostali projekt uchwały o referendum na 30 lub 10 minut przed głosowaniem nad nią. Gdybyśmy wcześniej o wszystkim wiedzieli, to może byśmy chociaż zebranie wiejskie zorganizowali i we własnym zakresie spróbowali zaprosić naszych posłów, żeby kompetentnie porozmawiali z ludźmi.

Wójt pokazał ponad 800 podpisów mieszkańców. Czy do pana docierały podobne informacje?

Żadne informacje czy sygnały do mnie nie docierały. Ostatnio mieliśmy spotkanie wielkanocne i żadnych inicjatyw w tej kwestii mieszkańcy nie zgłaszali. Jestem wręcz oburzony tym zbieraniem podpisów. Wiem, że jednym inicjatorów tej akcji był radny (członek Platformy Obywatelskiej) Marcin Fabisiak, więc wierzę do końca w spontaniczne i apolityczne działanie w tej sprawie. Jeśli bez żadnych wyjaśnień zapytamy, czy chcecie przyłączenia gminy Wieliszew do stolicy, to chyba każdy powie „nie”. Ale przecież nie o przyłączenie do stolicy tu chodzi.

Ale teraz uchwała została podjęta, więc referendum będzie. Pozostaje więc rozmawiać z mieszkańcami i jak najszybciej organizować konsultacje gminne.

Ja jestem przekonany, że wojewoda tę uchwałę uchyli, chociażby ze względu na braki formalne w dostarczeniu radnym materiałów na sesję. Poza tym wnioskodawcy tak bardzo mocno spieszyli się z projektem uchwały, że zapomnieli wskazać źródła finansowania tej uchwały. Pani skarbnik przy mnie na pół godziny przed sesją (na posiedzeniu komisji rozwoju) pospiesznie wyliczała te koszty – nie uwzględniając jednak wielu elementów akcji przed referendalnej. Należy jednak pamiętać, że budżet gminy to pieniądze ludzi i każdy grosz jest ważny.