Lekarz medycyny, Jacek Jakimiak, jest dyrektorem Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w Jabłonnie. Twierdzi, źe jego zamiarem nie była działalność komercyjna, ale poprawienie warunków leczniczych pacjentom. Jest zwolennikiem prywatyzacji placówek zdrowotnych, lecz są to decyzje niełatwe i konieczna jest dobra wola gminy. Brak informacji rodzi szereg niedomówień, z którymi chciałby się zmierzyć. – Ja tu mieszkam i pracuję juź 27 lat. Zaufanie ludzi jest dla mnie waźne – mówi na wstępie, dalej tłumaczy, dlaczego nie weżmie udziału w procesie komercjalizacji jabłonowskiej opieki medycznej.
Prowadzenie działalności leczniczej w formie podmiotu niepublicznego, powstałego na bazie publicznego zakładu opieki zdrowotnej, to wielka odpowiedzialność i wyzwanie. Na wstępie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co takie przekształcenie ma zmienić. Prowadzenie prywatnej firmy wydaje się łatwiejsze. Mniej skomplikowana księgowość, decyzje podejmuje się samodzielnie, czyli skutecznie, łatwy jest dostęp do kredytów i leasingów, istnieje moźliwość płacenia mniejszego podatku dochodowego, poprzez odliczanie kosztów działalności. Teoretycznie firma taka powinna się lepiej rozwijać w myśl zasady, źe „o swoje dba się lepiej”. Dla gminy to korzyść z płaconego czynszu i często pozbycie się kłopotu w wypadku, gdy zakład uzyskuje ujemny wynik finansowy. Dla pacjentów – moźliwość zwiększonej dostępności do nieodpłatnych świadczeń, np. w soboty, co proponowałem na wstępie rozpoczęcia działalności.
Wzorem większości podmiotów leczniczych w Polsce chciałem podjąć to wyzwanie – mam w tej dziedzinie wieloletnie doświadczenie i przygotowanie zawodowe, jestem lekarzem oraz ukończyłem studia podyplomowe w dziedzinie prowadzenia działalności gospodarczej w opiece zdrowotnej. Prowadziłem dyskusje z przedstawicielami Komisji Merytorycznych Rady Gminy Jabłonna oraz specjalnie powołanym Zespołem ds. Przekształceń. Oczekiwania wobec mnie były bardzo wysokie, czynsz na granicy opłacalności, rozszerzenie zakresu działalności, co jak wiadomo głównie zaleźy od NFZ, który raczej nie ogłasza nowych konkursów na świadczenia, a tylko aneksuje juź istniejące umowy – pamiętamy przecieź starania Szpitala w Wieliszewie. Obawiałem się, źe wobec rosnących kosztów działalności (utrzymanie dwóch ośrodków zdrowia) oraz dodatkowych zadań i kosztów całe przedsięwzięcie jest nieopłacalne. Nie bez znaczenia był fakt, który mi przedstawiano, a było to bardzo miłe, źe skoro zakład publiczny funkcjonuje prawidłowo i zawsze ma dodatni bilans finansowy, to po co wprowadzać zmiany. Docierały do mnie równieź głosy mieszkańców, którzy wyraźali swoje obawy, a przekształcenie czy prywatyzacja kojarzyła im się z komercjalizacją.
Postanowiłem wycofać się z realizacji planu prywatyzacji. Moje priorytety zawsze będą takie same od dwudziestu siedmiu lat, kiedy związałem się z gminą Jabłonna i niezaleźne od formy prowadzenia zakładu. Najbliźszym celem jest pełna komputeryzacja – cyfryzacja obu przychodni. W przyszłości, po pełnym wdroźeniu ułatwi to pracę, da lekarzowi więcej czasu na badanie i analizę oraz skupienie się nad pacjentem. Jest to kosztowna inwestycja, ale zawsze w sytuacji kryzysowej będę mógł liczyć na wsparcie gminy, czego niezobowiązujące, ale zawsze zapewnienie uzyskałem od wójt gminy Jabłonna. Podmiot niepubliczny moźe liczyć tylko na pomoc banku, co jest juź bardzo zobowiązujące.
Reasumując obie formy prowadzenia działalności leczniczej są mniej lub bardziej dobre. Wszystko zaleźy od prawidłowego zarządzania, dobranego zespołu i ogólnego systemu gwarantowanej opieki zdrowotnej.
Jacek Jakimiak