Fantastyczne wieści dotarły do Legionowa z dalekiej Kanady. Za Oceanem Atlantyckim podczas Mistrzostw Świata OCR (Obstacle Course Racing – Mistrzostwa Świata w biegach z przeszkodami), które odbyły się Blue Mountain Ontario Daniel Burdzy z Legionowa w drużynówce zdobył wicemistrzostwo świata!!!
Daniel Burdzy o najmłodszych lat mieszka w Legionowie. Jest studentem w warszawskiej Wyższej Szkole Rehabilitacji,na drugim roku fizjoterapii, a zarazem pracuje jako trener interpersonalny oraz instruktor zajęć fitness. Na co dzień stara się aktywnie działać w „życiu sportowym” miasta Legionowo, a także stale realizować nowe projekty. Od pewnego czasu jest nie tylko miłośnikiem, lecz w pełni świadomym zawodnikiem i reprezentantem Polski w biegach przeszkodowych. Zupełnie świeżym jego sukcesem w barwach naszego kraju jest start w sztafecie mix z Maciejem Sukiennikiem i Małgorzatą Daszkiewicz podczas Mistrzostw Świata OCR w Kanadzie, który zapewnił im miano drugiej najlepszej drużyny na świecie w kategorii OPEN. Do dnia dzisiejszego, udało mu się jeszcze osiągnąć między innymi:
– 12 miejsce w kat wiekowej podczas 8 godzinnego biegu nocnego Europe’s Toughest Mudder w Grantham w Anglii – 13.05.2017
– 5 miejsce w sztafecie męskiej w kat. open podczas Mistrzostw Europy OCR w Flevonicach w Holandii 1.07.2017
– 4 miejsce w kat. Elite w nocnym Runmageddonie Rekrut w Poznaniu – 12.08.2017
– 5 miejsce w kat. Team podczas Biegu Morskiego Komandosa w pełnym umundurowaniu z 20kg moździerzem w Gdyni – 26.08.2017.
Poniżej rozmowa z mieszkańcem Legionowa.
Michał Machnacki: Panie Danielu gratuluję ogromnego sukcesu! Proszę przybliżyć czytelnikom, co to są Mistrzostwa Świata OCR? Jak wyglądał start w Kanadzie?
Daniel Burdzy: Dziękuję bardzo. Jeśli chodzi o Mistrzostwa Świata biegów OCR to jest niewątpliwie spełnienie marzeń każdego zawodnika tej dyscypliny. Trudne przeszkody, jeszcze bardziej wymagający teren i rywalizacja w kręgu najlepszych z najlepszych. Tegoroczne zawody w Kanadzie zrzeszyły ponad trzy tysiące ludzi z 67 różnych krajów, a mimo to organizacja każdego z biegów była dopracowana pod każdym względem. Z założenia odbyły się trzy różne biegi: na dystansie trzy oraz piętnastokilometrowym, a także start drużynowy. Całe mistrzostwa odbywały się w miejscowości Blue Mountains, co przez ogromną ilość podbiegów, wzniesień i górzystych terenów stanowiło naprawdę potężne wyzwanie. Chwilą – myślę, że wyjątkową dla każdego z uczestników – był rytuał w obecności człowieka zwanego „Coach Pain”, który rozpoczynał każdą z fal podczas trzydniowych zawodów. Jego słowa i tak potężna dawka motywacji zdecydowanie dodała wielu z nas wiary w siebie i chęci do walki, przede wszystkim ze swoimi słabościami.
Skąd pasja do biegów przeszkodowych, a nie na przykład do maratonów w miastach?
Poznałem tą dyscyplinę stosunkowo niedawno, zupełnie przypadkowo podczas szukania czegoś w Internecie. Oczywiście lubiłem biegać już jako dziecko, lecz tak naprawdę dopiero parę lat temu postanowiłem robić to regularnie. Zaczęło się od zwykłych biegów ulicznych, próbowałem nawet swoich sił w jednym z warszawskich maratonów, ale każdy z tych startów zaczął mnie po prostu szybko nudzić. Kiedy poczułem tak wielką dawkę emocji i adrenaliny, startując po raz pierwszy w Runmageddonie, wiedziałem, że do zwykłego biegania na pewno już nie wrócę. Zaczęła podobać mi się ta walka z samym sobą, ze swoim ciałem i psychiką, polubiłem to ogromne zmęczenie i satysfakcję na mecie i postanowiłem, że będę szedł w tym kierunku.
No właśnie. Biegi przeszkodowe cieszą się ostatnio sporą popularnością. Jak zachęciłby Pan jeszcze większą rzeszę biegających to takiej odmiany biegów?
Zdecydowanie biegi z przeszkodami to coś zupełnie innego i nowego w naszym kraju. Tak jak każdy sport daje to mnóstwo energii, zabawy i przede wszystkim satysfakcji. Śmiało można to utożsamiać z codziennym życiem. Bieg to upływający czas, a napotykane przeszkody, to wszelkie problemy, kłopoty i słabości z którymi musimy się stale zmierzać. Nie boję się powiedzieć, że ta „zabawa” bardzo mocno buduje charakter, sprawia, że stajemy się silniejsi, nie tylko fizycznie. Oprócz tego to idealna okazja do poznania wielu, naprawdę wspaniałych ludzi.
Kiedy najbliższe starty? Jakie imprezy poleciłby Pan zawodnikom, którzy lubią biegi przeszkodowe?
W najbliższym czasie zdecydowanie skupiam się na regeneracji oraz treningach pod kątem przyszłorocznych Mistrzostw Europy w Danii. Moim najbliższym startem będą prawdopodobnie Mistrzostwa Polski Runmageddon w Łodzi, które odbędą się w listopadzie. Jeśli chodzi o biegi przeszkodowe w Polsce, każde z nich się różni, więc uważam, że warto próbować swoich sił w wielu imprezach. Tak jak wiele jest ludzi, tyle samo opinii dlatego uważam, że wszelkie preferencje każdy z nas powinien kształtować indywidualnie, bazując na własnych potrzebach i oczekiwaniach. Jeśli chodzi o moje doświadczenia zdecydowanie mogę polecić biegi takie jak: Barbarian Race, Bieg Morskiego Komandosa, Biegun, Spartan Race czy Runmageddon.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i pozdrawiam biegaczy nie tylko tych przeszkodowych.