Mimo wygranej w Łodzi z Budowlanymi, sytuacja Legionovii Legionowo jest nie do pozazdroszczenia. Przedostatnie miejsce w tabeli i trzypunktowa strata do bezpiecznego miejsca w rozgrywkach. Kolejnych oczek legionowianki szukały w Bielsko-Białej. Czy znalazły?
Pierwsza odsłona pojedynku była bardzo interesująca. Żadna z drużyn na początku nie osiągnęła wyraźniej przewagi. Pierwszą trzypunktową zanotowały bielszczanki (8:5), jednak chwilę później do głosu doszły siatkarki z Mazowsza. Wyszły na prowadzenie 15:12 i zaczął się ten moment spotkania, gdzie obaj trenerzy zaczęli brać przerwy na żądanie. Czas dla gospodyń norweskiego trenera Tore Aleksandersena zmienił oblicze gry tej drużyny. Przegrywały one 12:15, by po przerwie zdobyć 7 punktów, wychodząc na prowadzenie 19:15. W tym kiepskim okresie dla legionowianek trener Piotr Olenderek wykorzystał dwie przerwy, ale to nie pomogło. Miejscowe zawodniczki wygrały pierwszego seta 25:21.
Prowadziły już 10:3… przegrały
Legionowianki nie zrażone niepowodzeniem w pierwszym secie rozpoczęły drugą partię z wysokiego C. Prowadziły 5:0. Reakcja trenera rywalek była tylko jedna. Przerwa na żądanie. Nie pomogła ona zbytnio, bo Novia prowadziła już 10:3. Niestety wysokiej przewagi zespół nie utrzymał. Bielszczanki zaczęły systematycznie odrabiać straty i doszły rywalki na punkt (10:9). Doprowadziły do remisu po 14 i po 16, by chwilę potem wyjść na pierwsze prowadzenie w tej odsłonie pojedynku (17:16). Kilka chwil później siatkarki z Bielska-Białej miały już dwa punkty przewagi. Utrzymały ją już do końca, wygrywając 25:22.
Nie do wiary!
Taki obrót sprawy mógł powalić wielu na kolana. Ale tego dnia Legionovia postawiła wszystko na jedną kartę. Po 10 minutach przerwy ruszyła do odrabiania strat. Już w trzeciej odsłonie spotkania przyjezdne wyszły na prowadzenie i wysoko wygrały do 16. Zapewne przez to wkradła się nerwowość w ekipie z Bielska-Białej. W kolejnym secie od stanu 5:5 coraz lepsze wrażenie sprawiały legionowianki. Zdobyły 5 punktów z rzędu. Ten set jednak miał dziwny przebieg, bo miejscowe siatkarki odrabiały straty, po czym znów traciły kilka punktów z rzędu – 5:10 i 11:12, 11:15 i 17:17. Mecz się wyrównał i ciężko było wskazać faworyta. W końcówce jednak trzy bloki legionowianek i dobre wykończenie dwóch akcji spowodowało, że Legionovia mogła cieszyć się już z punktu. A to przecież nie był jeszcze koniec spotkania!
Drugi tie-brek na wyjeździe! Drugi wygrany!!!
Tak, tak! Tydzień wcześniej Budowlani w Łodzi przegrały w piątym secie, teraz padło na BKS! Zacznijmy jednak od początku. Początkowa faza ostatniego seta to gra punkt za punkt. Jednak na zmianę stron Legionovia prowadziła 8:6, po dwóch znakomitych atakach Mielczarek. Od tego momentu na parkiecie istniał już tylko jeden zespół. A była to Legionovia. Pewne ataki Damaske, Mielczarek i Bączyńskiej, a dodatkowo blok Pacak, wybił z głów zwycięstwo faworyzowanym bielszczankom. Drugie zwycięstwo z rzędu stało się faktem. Brawo Wy!!!
BKS Prof iCredit Bielsko-Biała – Legionovia Legionowo 2:3 (25:21, 25:22, 16:25, 24:26, 9:15)
BKS Profi Credit Bielsko-Biała: Nowicka, Jagieło, Konieczna, Grant, Sobolska, Mucha, Lemańczyk (L), Mancuso, Różański.
Legionovia Legionowo: Jasek, Mielczarek, Damaske, Wójcik, Alagierska, Szpak, Korabiec, Grabka, Bączyńska, Pacak, Adamel (L).