Najwcześniej za 5 lat na terenie legionowskiej elektrociepłowni może powstać ekologiczna spalarnia śmieci na wzór tej działającej w Poznaniu. O realizacji inwestycji mają przesądzić legionowianie w referendum lokalnym. Niewykluczone również, że przedsięwzięcie zostanie zrealizowane w ramach tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego.
Spalanie śmieci bez ich składowania i segregowania
Ekologiczna spalarnia przerabiająca wstępnie 30 tysięcy ton śmieci rocznie i wytwarzająca z tych śmieci ciepło i prąd, bez ich składowania oraz segregowania – to pomysł legionowskich włodarzy na m. in. zmniejszenie wciąż rosnących kosztów zagospodarowania śmieci i cen ciepła. Przedsięwzięcie ma zostać zrealizowane na terenie Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (PEC) przy ulicy Olszankowej w Legionowie. Efektem miałyby być niższe podatki śmieciowe i ceny ciepła dla mieszkańców. Legionowscy samorządowcy w minioną środę (27 maja) zapalili zielone światło do przygotowań merytorycznych zmierzających do realizacji tego przedsięwzięcia. Sama inwestycja nie zostanie zrealizowania, jeśli legionowianie w referendum lokalnym opowiedzą się na nie – tak przynajmniej wynika z zapewnień miejskich decydentów. Sygnalizują oni również, że należy jej się spodziewać nie wcześniej, jak za 5 lat. – Najwcześniej za 5, 6, 7 lat to może powstać – napomknął prezydent Roman Smogorzewski podczas zeszłotygodniowej sesji. Niewykluczone również, że zostanie zrealizowana przy udziale środków zewnętrznych i na bazie tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego.
Po co uchwała? Zgoda rady jest przecież niepotrzebna
Ani ratusz, ani spółka PEC nie wiedzą jeszcze, ile będzie kosztowało wybudowanie ekologicznej spalarni śmieci w Legionowie. Cena ta będzie znana dopiero po przygotowaniu eksperckich analiz, do opracowania których radni zapalili ostatnio zielone światło. Pewnym natomiast jest, że koszty tych ekspertyz pokryte zostaną z budżetu miejskiej elektrociepłowni, a nie z budżetu miasta. – Nie chcemy nic ukrywać. Wszelkie koszty związane z tymi analizami będą ujawniane na bieżąco. Deklaruję, że na stronie internetowej miasta powstanie zakładka dedykowana tej problematyce. Będzie tam publikowany każdy dokument związany z przygotowaniem tej inwestycji – tak prezydent Roman Smogorzewski próbował przekonać do tego pomysłu inwestycyjnego sceptycznych radnych. Ci – a było ich łącznie 6 – nie mieli nic przeciwko bliższemu poznaniu realnych kulis tego przedsięwzięcia, a ich „ale” wymierzone było w zasadność podejmowania przez radę miasta przedmiotowej uchwały. Radny Andrzej Kalinowski z Prawa i Sprawiedliwości (PiS) zauważył, że ani PEC, ani będący zwierzchnikiem tej spółki prezydent do podjęcia przygotowań inwestycyjnych wcale nie potrzebują zgody rady miasta. – W ten sposób chcecie zdjąć z siebie odpowiedzialność za to przedsięwzięcie – powiedział podczas zeszłotygodniowej sesji (27 maja). Z kolei radny Bogdan Kiełbasiński ze stowarzyszenia Nasze Miasto Nasze Sprawy (NM NS) przypomniał ciągnące się do dziś kontrowersje związane z powołaniem w 2013r. spółki KZB Legionowo i przekazaniem tej spółce wartego około 200 mln zł majątku nieruchomościowego miasta. – Wtedy też zapewniano radnych, że będą mieli wpływ na ten majątek. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna – podkreślił.
Kto i jak głosował?
Uchwałę, której główną intencją jest przyzwolenie na rozpoczęcie analiz zmierzających do budowy spalarni śmieci w Legionowie poparło łącznie 14 radnych. Wśród nich byli radni Ryszard Brański, Marta Budzyńska, Matylda Durka, Andrzej Piętka, Mirosław Pachulski i Mariusz Suwiński z Koalicji Obywatelskiej (KO), Paweł Głażewski, Małgorzata Luzak, Anna Łaniewska, Marcin Smogorzewski i Tadeusz Szulc z Porozumienia Samorządowego (PS) oraz radni niezrzeszeni Agata Zaklika, Sławomir Traczyk i Dariusz Petryka. Radnymi, którzy zagłosowali przeciw tej uchwale byli Bogdan Kiełbasiński i Mirosław Grabowski ze stowarzyszenia NM NS oraz Andrzej Kalinowski z PiS. Reszta klubu radnych PiS tj. radni Katarzyna Skierkowska Pacocha, Artur Pawłowski i Zdzisław Koryś wstrzymali się w tej sprawie od głosu.