Część osób, które bardzo aktywnie pomagały przez ostatnich kilka lat Panu Henrykowi w próbach odbicia się od dna i stanięciu na nogi zidentyfikowało jego ciało. Dla śledczych okazało się to za mało i został on uznany za osobę N/N (osoba o nieustalonej tożsamości), która została pochowana w zbiorowej mogile na cmentarzu w Jabłonnie. Teraz pomagające osoby walczą o prawne potwierdzenie personaliów Pana Henryka i starają się doprowadzić do zawieszenia tabliczki pamiątkowej przy jego grobie. Dzięki badaniom genetycznym jest na to szansa.
Przez osiem lat mieszkał w lesie
Pod koniec listopada br. do redakcji Gazety Powiatowej dotarła smutna informacja. W maju br. w lesie na terenie nadleśnictwa Jabłonna w rejonie granicy gminy Jabłonna i Nieporęt w prowizorycznym namiocie znalezione zostały zwłoki około 67-letniego Pana Henryka. Mężczyzna był osobą bezdomną i od około 8 lat mieszkał w powyższym lesie. Starał się jednak ze wszystkich sił odbić od dna i sytuacji, w której się znalazł. Reporter Gazety Powiatowej miał okazję 4 lata temu (w listopadzie 2020 roku) spotkać się z Panem Henrykiem w jego obozowisku, gdzie mieszkał.
Przypomnijmy, że do stanu, w którym się znalazł po części doprowadziła go rodzinna tragedia (śmierć żony), po której systematycznie staczał się, tracąc na zabawy oraz alkohol, majątek i wszystko czego się wcześniej dorobił. Pomimo tak wielu przeciwności losu i tego co Pan Henryk przeszedł w życiu sprawiał wrażenie osoby świadomej tego, że w większości sam sobie był winien swojej sytuacji i od kilku lat starał się zrobić wszystko, żeby stanąć na nogi i wyjść na prostą.
Pan Henryk w 2020 roku
Wiarę w to, że Pan Henryk wyjdzie z kryzysu bezdomności pokładało wiele osób, m.in. z Jabłonny i Legionowa, które pomagały mu przynosząc co jakiś czas jedzenie, ubrania czy oferując drobne prace elektryczne (Pan Henryk był z wykształcenia elektrykiem). Starał się wynająć mieszkanie lub chociaż pokój, co miało być pierwszym krokiem ku wyjściu z kryzysy bezdomności. Mężczyzna swoją postawą i pozytywnym nastawieniem przekonał do siebie wiele osób, które później go odwiedzały. Część z nich również zaprzyjaźniła się z Panem Henrykiem. Niektóre osoby przekonywały go do zwrócenia się do instytucji takich jak pomoc społeczna. Mężczyzna przekonywał jednak, że jest wiele więcej osób, które potrzebują takiej pomocy bardziej od niego, a on sam świadomy swoich błędów z przeszłości robił wiele, żeby wyjść na prostą o własnych siłach.
Pan Henryk nie zdołał niestety zrealizować swoich planów, został znaleziony martwy w swoim namiocie
Jak ustaliła redakcja Gazety Powiatowej Pan Henryk Cichoń (takie nazwisko przedstawił jednej z pomagających mu osób) został znaleziony martwy w swoim namiocie 18 maja br. przez jedną z osób, która regularnie odwiedzała go w celu przekazywania żywności oraz innych niezbędnych przedmiotów. Sekcja zwłok zlecona przez śledczych wykluczyła udział osób trzecich przy zgonie mężczyzny.
Pomimo tego, że niektóre z pomagających wcześniej mężczyźnie osób potwierdziły jego tożsamość, śledczy nie mieli stuprocentowej pewności co do jego tożsamości, ponieważ nie znaleziono przy nim żadnych dokumentów, które mogłyby to potwierdzić w stu procentach.
Pan Henryk został pochowany na cmentarzu w Jabłonnie w zbiorowej mogile
Śledczy, którzy wyjaśniali przyczyny śmierci Pana Henryka uznali go ostatecznie za osobę N/N (osoba o nieustalonej tożsamości), dlatego jego ciało zostało skremowane i w połowie września br. pochowane w zbiorowej mogile na cmentarzu w Jabłonnie. Z taką sytuacją nie może pogodzić się część osób, które bardzo aktywnie pomagały Panu Henrykowi w tym, żeby stanął ponownie na nogi.
Część z tych osób zgłosiło się do naszej redakcji i z żalem opowiadały, że nawet nie wiedzą, gdzie Pan Henryk jest pochowany i nie mogą zapalić świeczki i zmówić modlitwy nad jego grobem.
Kilka osób postanowiło doprowadzić przynajmniej do sytuacji oficjalnego potwierdzenia, że prochy Pana Henryka zostały złożone na cmentarzu w Jabłonnie.
Dzięki determinacji części osób, które pomagały Panu Henrykowi w ostatnich latach jego życia udało się ustalić, że mężczyzna został pochowany na cmentarzu w Jabłonnie, Sektor E (przy ogrodzeniu) rząd 14 (pozycja grobu oznaczona jako 29 grupowa). Niestety cały czas oficjalnie nie została potwierdzona tożsamość Pana Henryka, którego prochy zostały złożone w powyższym grobie.
Zbiorowa mogiła na cmentarzu w Jabłonnie, w której pochowany został Pan Henryk (fot. Czytelnik)
Dopóki personalia Pana Henryka nie zostaną oficjalnie potwierdzone, nie będzie można zamontować tabliczki z danymi mężczyzny przy zbiorowej mogile, o co zabiega część osób, które starają się w ten sposób upamiętnić jego osobę. Jest jednak pewna nadzieja na horyzoncie, ponieważ istnieje szansa, że dzięki badaniom genetycznym uda się zweryfikować personalia Pana Henryka z jego krewnymi, które w stu procentach potwierdziłyby jego tożsamość.
Poinformujemy Czytelników, jak tylko śledczym uda się oficjalnie potwierdzić tożsamość Pana Henryka, którego skremowane szczątki zostały pochowane na cmentarzu w Jabłonnie. Przy grobie zostanie zamontowana wtedy upamiętniająca Go tabliczka.