Gwoździem ostatniej wieliszewskiej sesji było rozpatrzenie skargi 21 rodziców na działania szefowej Przedszkola Samorządowego (PS) nr 1 w Wieliszewie Beaty Skoczylas. To już druga skarga na tę dyrektorkę i po raz kolejny uznano ją za zasadną.
Tym razem skarżący rodzice zarzucili dyrektorce PS nr 1 w Wieliszewie m.in. łamanie zasad bezpieczeństwa pobytu ich pociech w przedszkolu, nierówne ich traktowanie, nieporadność względem agresji wśród dzieci, brak współpracy z radą rodziców, faworyzowanie wybranych pedagogów i tym samym działanie na niekorzyść pozostałych, łamanie wewnętrznych regulaminów oraz istotne zaniedbania w przechowywaniu przekazanych przez nich na rzecz placówki darowizn finansowych. Tak jak jesienią 2014r., tak i teraz, dyrektor Beata Skoczylas bezkompromisowo, odważnie i pewnie broniła swych racji, dzielnie odpierając większość z postawionych jej w skardze zarzutów. Tym razem jednak w ten ciągnący się od co najmniej początku 2013r. konflikt zaangażowała prawnika, który fachowo bronił ją przed pomówieniami, „gminną zmową i nagonką” przeciw niej oraz „samorządowym nepotyzmem”.
Nepotyzm za nepotyzm?
Zarzut faworyzowania „swoich” pedagogów i działania na niekorzyść tych tzw. „nie swoich”, Beata Skoczylas obalała swoimi dyrektorskimi kompetencjami i umocowaniami. W swej obronie podniosła, że zaczęto ją jawnie szykanować, kiedy z uwagi na brak odpowiednich kwalifikacji i złą jakość pracy z dziećmi, nie chciała przedłużyć umowy o pracę nauczycielce Natalii Kucińskiej-Otoskiej, będącej córką wieliszewskiego radnego Jacka Kucińskiego. Ta nie pozostawiła jej jednak żadnego wyboru, gdyż latem 2014r., na kilka dni przed wygaśnięciem jej przedszkolnego kontraktu, dostarczyła zwolnienie lekarskie mówiące o tym, że jest w ciąży. Zgodnie z przepisami nauczycielka ta musiała więc pozostać na swoim etacie, przynajmniej do czasu porodu.
Słowo przeciwko słowu
Ciąża niosła zaś za sobą kolejne, użyte w formie zarzutów w skardze rodzicielskiej, konsekwencje. Liczne nieobecności w pracy i zwolnienia lekarskie ciężarnej przedszkolanki łączyły się bowiem z zapewnieniem w placówce odpowiedniej liczby dodatkowo płatnych zastępstw. Sednem kolejnego zarzutu wobec dyrektor Beaty Skoczylas okazało się zatem, faworyzowanie tzw. „swojej” nauczycielki Aliny Gałązki, która pracuje w PS nr 1 od lat i mówiąc kolokwialnie „przeżyła” nie jednego tutejszego dyrektora, oraz powierzanie wyłącznie jej bonusowych godzin pracy. Sądzona na forum wieliszewskiej rady dyrektorka twierdziła tymczasem, że pozostałe 3 zatrudnione w przedszkolu nauczycielki, m. in. była wieloletnia jego szefowa Anna Budniak, za każdym razem odmawiały jej objęcia dodatkowo płatnych zastępstw. Według Beaty Skoczylas to właśnie Anna Budniak stoi za podburzaniem pozostałej kadry pedagogicznej przeciwko niej, jej decyzjom i propozycjom brania nadliczbowych godzin pracy. Zarzut pracy grubo ponad normy przewidziane w karcie nauczyciela jednego z pedagogów, obecna dyrektor PS nr 1 próbowała obalić przedszkolnym grafikiem, według niej jasno wskazującym, że żaden z nauczycieli nie pracował tam dłużej niż 10 godzin dziennie. Tymczasem te niefaworyzowane przez dyrektor Skoczylas nauczycielki zaprzeczyły, jakoby to często otrzymywały od niej propozycje zastępstw, zaś jeśli takowe z jej ust padały, one przyjmowały je za każdym razem.
Malwersacje finansowe?
W trakcie ostatniej wieliszewskiej sesji chciano też udowodnić Beacie Skoczylas, że źle przechowywała darowizny finansowe, przekazywane przez rodziców przedszkolaków na rzecz tej placówki. Zamiast trzymać te środki w kasetce, dyrektorka od razu powinna je wpłacać na konto bankowe. Prawniczka oskarżonej spojrzała na ten zarzut jednak nieco inaczej. Próbowała nawet przekonywać wieliszewskich decydentów, że przy tak niskich kwotach, pieniądze te mogły być trzymane w odpowiednio zabezpieczonej przedszkolnej kasetce.
Kosztowna asertywność?
Wśród argumentów Beaty Skoczylas od co najmniej jesieni 2014r. pojawiają się również i zarzuty stosowania mobbingu przez wójta Pawła Kownackiego i szefa Samorządowej Administracji Placówek Oświatowych (SAPO) Jacka Banaszka. Odczuwająca przeciwko swojej osobie gminną zmowę i nagonkę Beata Skoczylas twierdzi, że skargi rodzicielskie na jej metody zarządzania są wynikiem nacisków ze strony gminnych decydentów, którym nie podoba się jej samodzielność, „krnąbrna” bezkompromisowość i nieugiętość wobec ich sugestii i presji zatrudniania na przedszkolnych etatach ich bliskich, krewnych czy też znajomych. Jej zdaniem, te „z góry” napędzane skargi w zemście za ujawnienie przez nią przypadków stosowania mobbingu przez gminnych decydentów, mają na celu usunięcie jej z piastowanego stanowiska. Według obszernych wyjaśnień dyrektorki żaden z 21 skarżących rodziców przed złożeniem swojego podpisu na przedmiotowej skardze nawet nie pofatygował się do niej osobiście i z nią bezpośrednio nie próbował wyjaśnić męczących go wątpliwości i nieprawidłowości, rzekomo wykrytych w kierowanej przez nią placówce. Rodzice tych przedszkolaków, którzy i tym razem bronili jakości pracy i metod wychowawczych stosowanych przez Beatę Skoczylas podnieśli, że zdecydowana większość opiekunów wszystkich dzieci uczęszczających do PS nr 1, nawet nie miała pojęcia o kolejnych już zarzutach postawionych dyrektorce, w drugiej z rzędu skardze skierowanej do wójta i rady gminy.
Sama stosowała mobbing?
Przypomnijmy. To już nie pierwsza skarga na działania szefowej jednej z największych w gminie Wieliszew placówek oświatowych. Na forum rady po raz pierwszy zajmowano się podobną sprawą tuż przed zeszłorocznymi wyborami samorządowymi (28 października 2014r.) Wśród głównych zarzutów wówczas postawionych Beacie Skoczylas znalazły się m. in. łączenie grup 3-latków z 5-latkami w godzinach 13-17, tak że ich liczebność przekraczała niekiedy ponad 25 osób, przyjmowanie do grupy 2,5-latków młodszych dzieci, odwoływanie pracowników z urlopów bez oddawania im za to należnych dni wolnych, czy też zatrudnianie nowych bez wymaganych badań lekarskich i szkoleń z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy (bhp). W pierwszej skardze pojawiły się także zarzuty związane ze stosowaniem przez dyrektorkę przedszkola mobbingu w pracy, takie jak np. nierespektowanie praw pracowników do godności, używanie względem nich pogardliwych słów, dokonywanie ich negatywnej oceny w oczach osób trzecich, czy też zarzuty związane z nadużywaniem przez nią władzy formalnej, m. in. w postaci namawiania członków rady rodziców do zbierania informacji na temat pracy nauczycieli w celu ich późniejszego zwolnienia.