Święto biegania w Warszawie. 11. Półmaraton Warszawski za nami

polmaraton-warszawski_11

Runners Team Jabłonna gotowy do startu (fot. RTJ)

11. Półmaraton Warszawski przeszedł do historii! Blisko 13 tysięcy biegaczy pokonało dystans 21,097km. Dopisała fantastyczna, wiosenna pogoda. Z naszego powiatu jak zwykle startowało bardzo dużo osób w tym przedstawiciele wszystkich grup biegowych.

Zacznę od klasyfikacji wózkowiczów. Na trasie półmaratonu zaprezentował się Mariusz Wronowski. Legionowianin okazał się najszybszy i w czasie 1:32:03 (wszystkie podawane czasy netto) minął linię mety. Co powiedział po ukończeniu zawodów:

Półmaraton Warszawski chciałem przejechać na spokojnie, gdyż za tydzień w Rzymie wezmę udział w maratonie i tam będę chciał powalczyć o dobry czas. Niestety trasa była tak szybka, że warto było powalczyć o czołowe pozycje. Udało się mi wygrać. Jeszcze doping Emila Dobrowolskiego na trasie bardziej zmobilizował mnie do szybszej jazdy. Cały czas powiększałem swoją przewagę, co spowodowało, że na końcówce mogłem sobie pozwolić na mniejszy wysiłek. Podjazd na Belwederskiej ciężki i za bardzo nie ma gdzie wcześniej się rozpędzić, żeby złapać prędkość i potem ją utrzymywać. Potem prosta i finisz. Bieg wyśmienity, ładna pogoda, można było się nawet opalić. Dla kibiców brawa wielkie za motywację i doping.

Mistrzostwa Polski w Podbiegu 400 metrów

Organizatorzy imprezy przygotowali dla biegaczy nietypową konkurencję. Na 19km trasy na podbiegu ulicą Belwederską zdecydowali się przeprowadzić Mistrzostwa Polski w Podbiegu. Czterystumetrowy odcinek nie jednemu dał się w kość. Sporego wyczynu dokonał Michał Smoliński, Kierownik Referatu Marketingu i Komunikacji Społecznej w gminie Jabłonna. Zajął on wśród uczestników półmaratonu 11 miejsce! Czas Michała na tym odcinku to 1:25. To tylko 20 sekund wolniej od najlepszego Filipa Babika – 1:05. Do podium zabrakło 13 sekund. Jeszcze raz brawa dla Michała Smolińskiego!

Runners Team Jabłonna

Prócz Grupy Biegowej CHTMO w gminie Jabłonna jest jeszcze jedna grupa entuzjastów biegania – Runners Team Jabłonna. Wszyscy biegacze tej grupy, którzy wzięli udział w półmaratonie uzyskali życiówki: Kamil Orzechowski – 1:39:32, Artur Szewczyk – 1:47:15, Saturnin Szczepański – 1:54:45, Urszula Szewczyk – 1:57:59, Mariusz Mówiński – 1:58:08.

Braveheart Legionowo

Start legionowskiej grupy podsumowała Anna Szlendak:

Weekend jak weekend. Musi być na sportowo. Nasza rodzima legionowska drużyna Bravehearts rozumie to doskonale i zebrała się, by w słoneczną niedzielę wspólnie pomęczyć swoje mięśnie i pożądnie się spocić. Tym razem dziewczyny z dzielnej legionowskiej drużyny i trzech rodzynków – Grzegorz Sawicki, Mariusz Wronowski i Robert Bieroń pojechali blokować Warszawę, startując w PZU Półmaratonie Warszawskim. Tym razem bez opon, bez błota, bez zasieków stanęli wśród 13000 biegaczy na starcie rewelacyjnej imprezy. Humory dopisywały od samego początku, emocje rosły wraz z temperaturą powietrza. Drużyna ze skrzydłami i kettlem na piersiach była rozpoznawana przez osoby, które brały udział w zeszłotygodniowym treningu Runmageddonowym. Jakaś dziewczyna zaczepiła ich i z uśmiechem na ustach chwaliła się siniakami i plastrami, które zostały jej po katorgach z Lanego Poniedziałku. Depozyty, wspólne zdjęcia, ostatnie wizyty w toaletach, ładowanie bananami, czekoladą i truchcikiem udali się na linię startu. Coraz bliżej linii, serce biło coraz mocniej, a adrenalina trzymała ich aż do mety. Start i poszli. Po 21 kilometrach i pokonaniu ekstremalnego podbiegu pierwszy na linii mety pojawił się Mariusz Wronowski, który w klasyfikacji zawodników na wózkach zdobył pierwsze miejsce. Serdecznie gratulujemy. Jako pierwsza dobiegła Ania Szlendak, uzyskując czas poniżej 1.50. Potem Klaudia Wojcieszak, która pokonała swój pierwszy półmaraton z wynikiem poniżej dwóch godzin. Dziewczyny wyściskały się i czekały na resztę drużyny, w miejscu, które wcześniej zostało ustalone. Jak ktoś ma wątpliwości, czy dałby radę, to niech przykłady kolejnych osób, wbiegających na linię mety, staną się inspiracją. Agata Podmagórska, zmagająca się z kontuzją kolana w ogóle miała nie startować. Namówiona przez koleżanki, postanowiła przejść trasę z kijami. Na miejscu jednak okazało się, że regulamin tego zabrania. Co zrobiła Agata? Przebiegła 21 kilometrów i pokazała, że jak się czegoś chce, to się da. Ania Żuchowicz – pierwszy raz na starcie, dobiegła z uśmiechem na twarzy i z zerową oznaką zmęczenia. Grześ Sawicki, chłopak, który zaczął biegać kilka miesięcy temu i kilkadziesiąt kilogramów temu. Teraz lżejszy i sprawniejszy, myślał, że do mety dobiegnie z czasem 2.40, a tu piękne 2.17. Robert Bieroń – jeszcze rok temu, tylko siłownia, triceps, biceps. A teraz przebiegnięcie tylu kilometrów nie stanowi dla niego problemu. Gosia Pydyn, weteranka biegów. Po raz kolejny startująca w biegach długodystansowych na całej trasie zmagała się z kolką. Zgięta w pół dobiegła, a potem dzielnie towarzyszyła ekipie na szpitalnym korytarzu. No i bohaterka niedzieli. Majka Szulczewska, która pokazała, że szybciej przebiega się półmaraton, niż czeka na diagnozę w szpitalu. Ta silna babka pobiegła z nadwyrężonym rozcięgnem stopy. Powiedziała sobie, że jak nie dobiegnie, to przejdzie. I jak powiedziała, tak zrobiła. W połowie dystansu ból stopy zaczął się odzywać, z zaciśniętymi zębami i na adrenalinie biegła dalej, nie zatrzymując się ani na chwilę. Noga boli, a ona biegnie. Na mecie widzi kolegę Roberta Bieronia, który już pokonał trasę. Robert zauważył, że coś jest nie tak. Majka dobiega za linię mety, a on niczym superbohater przeskakuje przez barierkę, łapie Majkę i pomaga jej przejść trasę z mety do punktu spotkania z innymi Braveheartsami. Łzy, ból, stopa spuchnięta. Ale jest medal, jest drużyna, to jest najważniejsze. A potem to już pomoc medyczna, karetka, SOR. Kto mógł, ten udał się do szpitala, tam zjadł posiłek regeneracyjny i zobaczył na własnej skórze, że przebiegnięcie tak wielu kilometrów, to nic w porównaniu z poczekalnią na ortopedii. Ale jak mówią jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Tak jest z Bravehearts Legionowo.

Serock Biega z Hotelem Narvil

Relację startu serockiej grupy przesłał Stanisław Jończyk:

Jak co roku Grupa Serock Biega z Hotelem Narvil brała udział w Półmaratonie Warszawskim. Humory dopisały pogoda super, a zamierzone cele zrealizowane. Była życiówka, którą zrobił Krzysiu Kaska, a także debiut, pierwszy raz dystans 21,097km pokonał Piotr Wasik. Wszyscy ukończyli półmaraton w znakomitych humorach. Teraz czekamy na start w Maratonie Krakowskim 15.05.2016, ale przedtem jeszcze Cross Wieliszew i Wojciechowy bieg w Serocku.

Grupa Biegowa CHTMO

W Warszawie zaprezentowało się siedmiu zawodników, którzy reprezentowali Grupę Biegową CHTMO. Były życiówki, była walka z czasem i wszyscy, którzy ukończyli rywalizację byli bardzo zadowoleni. Półmaraton ukończyli: Marta Ostrowska, Rafał Rynkiewicz, Mateusz Oczkowski, Dariusz Plak, Piotr Jankowski, Witold Naczulski i Michał Machnacki.

Wieliszew Heron Team

Liczną ekipą w Warszawie pojawił się wieliszewski Heron z wójtem gminy Pawłem Kownackim na czele. Prócz Pawła, na trasie biegu widoczni byli inni zawodnicy. Nie sposób wymienić wszystkich, ale wśród prawie 13 tysięcy biegaczy była rodzina Głowackich, Małgosia Szadura czy Radosław Czekirda. Gratulacje udanego i licznego startu!

Patryk Kościelski – Legionowo – 1:26:23

Był to mój drugi półmaraton w życiu, a pierwszy w Warszawie. Poza stresem, który nie dał mi za długo spać, nastawienie i forma były pozytywne. Starałem się biec w równym tempie, co bywało trudne ze względu na silny wiatr, który albo spowalniał albo zabierał dodatkowe siły, których zabrakło mi na podbiegu na 19 km. Jednak pokonanie tych 400 metrów sprawiło u mnie taki przypływ radości, że ostatni kilometr był moim najszybszym. Atmosfera na trasie wspaniała, życzliwi ludzie i gorący doping sprawiały, że zapominało się o piekących mięśniach. Ogólnie jestem zadowolony ze swojego wyniku, choć niewiele zabrakło abym zrealizował założony cel.

Wszystkim startującym gratulujemy ukończenia półmaratonu, wspaniałych czasów jak i entuzjazmu na mecie. Tak trzymać!