Pobiegli po Złote Jabłko… po raz trzeci (250 zdjęć w galerii)

bieg-po-zlote-jablko_41

Adam Pożarowszczyk z Legionowa najlepszym zawodnikiem biegu w Chotomowie (fot. GP/UM)

W Chotomowie, a dokładniej w Lasach Chotomowskich odbył się po raz trzeci Bieg po Złote Jabłko. Organizatorem imprezy biegowej była Fundacja „Ścieżka Zdrowia, Urząd Gminy w Jabłonnie oraz Grupa Biegowa CHTMO.

Trzecia edycja chotomowskiego biegu była znów upalna. Ponad 200 amatorów biegania (bieg główny i biegi rodzinne) plus amatorzy nordic walking musiało zmagać się nie tylko z wysoką temperaturą, ale także z trudną, piaszczystą i pagórkowatą trasą. Jeszcze połowa dystansu była lekka, łatwa i przyjemna. Jednak od piątego kilometra zawodnicy musieli pokonywać koleiny, które zostawił ciężki sprzęt przy wycince lasu, następnie kilka piaszczystych podbiegów. Po podbiegach były znów koleiny, a na deser na ostatnich kilkuset metrach kilka piaszczystych górek, które na pewno dały się we znaki uczestnikom biegu.

Najszybszym zawodnikiem Adam Pożarowszczyk z Legionowa!

Pod nieobecność Sylwestra Kuśmierza, który wygrywał dwie pierwsze edycje, najlepiej na trasie chotomowskich przełajów poradził sobie Adam Pożarowszczyk z Legionowa, który 10-kilometrową trasę biegu pokonał w 40:48. Na ostatnich metrach z Pożarowszczykiem walczył Łukasz Jeruć z Biegam na Tarchominie, jednak musiał uznać wyższość rywala i walkę o pierwszą lokatę przegrał o 6 sekund. Na najniższym stopniu podium stanął Marcin Karpiński z Allianz Running Team. Wśród kobiet bezkonkurencyjną okazała się Dominika Dąbrowska, która w ogólnej klasyfikacji finiszowała jako 10. uczestniczka biegu. Czas biegaczki grupy naciaganie.pl to 44:39. Druga linię mety minęła Dagmara Mańka-Mizor z AKS Polonia Warszawa, która uzyskała cza 49:18. Podium uzupełniła Magdalena Rawicka z Grupy Biegowej Urzędu Miasta, znanej w skrócie jako GBUM. Zawodniczka z Warszawy przebiegła 10km w 49:55.

Maszerowali z kijkami

Dodatkową konkurencją Biegu po Złote Jabłko był marsz nordic walking. Wśród mężczyzn najszybszy okazał się Andrzej Waloryszak z Radzymina – 1:17:09. Drugi finiszował Jakub Krawczuk z Błonia – 1:22:51, a trzeci Andrzej Krawczuk (Błonie) – 1:26:46. Wśród kobiet na pierwszym stopniu podium stanęła Agnieszka… Krawczuk z Błonia, która potrzebowała na przebycie trasy 1:29:58. Brawo dla rodziny Krawczuków z Błonia! Drugie miejsce wśród kobiet zajęła Monika Rogala  Chotomowa – 1:30:42, a trzecią lokatę wymaszerowała Sylwia Filipiak również z Chotomowa – 1:30:43.

Drużynówka

W tym roku najlepszą drużyną w Biegu po Złote Jabłko okazała się ekipa KB Rabarbar (3:19:25), drugie miejsce przypadło Grupie Biegowej CHTMO (3:26:00). Trzecie miejsce przyznano Biegam na Tarchominie, jednak Runners Jabłonna Team złożył protest. Okazało się, że jabłonowscy biegacze uzyskali lepszy czas łączny trzech najlepszych mężczyzn i kobiety (3:36:33).

Co po biegu mieli do powiedzenia biegacze?

Adam Pożarowszczyk – Legionowo – 1 miejsce  – 40:48

To był mój drugi start w Biegu po Złote Jabłko. Rok temu bardzo spodobała mi się trasa i kameralna atmosfera dlatego postanowiłem wystartować ponownie. Ze względu na to, że mam start docelowy za 6 dni (Mały Bieg Rzeźnika – Rzeźniczek) postanowiłem się nie forsować i pobiec zachowawczo z zastrzeżeniem, że zmienię taktykę, jeżeli będzie szansa na ciekawy wynik. I w sumie dokładnie tak wyszło. Po kilometrze okazało się, że nie ma w stawce żadnych zaawansowanych zawodników, profesjonalistów czy też „profesjonalnych” amatorów. Trzymałem się czoła stawki, dopasowując tempo do innych zawodników. W zasadzie od początku liczyłem na dobry finisz. Ten mam nieproporcjonalnie dobry do tego, co jestem w stanie nabiegać na całym dystansie. Atmosfera biegu jak zawsze fajna, piknikowa, jeżeli termin mi podpasuje, pewnie wystartuje też za rok. Dodam, że to jest mój drugi bieg w Chotomowie i w zasadzie drugi rok, kiedy trochę „trenuję” bieganie.

Mariusz Mówiński – Runners Team Jabłonna – 61 miejsce – 57:01

Piękne Lasy Chotomowskie i najbardziej wymagająca trasa 10-kilometrowa jaką biegałem. Zaliczyłem wszystkie trzy edycje. Trasa w Lasach Chotomowskich jest bardzo zróżnicowana, mamy tu kilkanaście podbiegów, z czego najgorsze cztery (praktycznie sam piach) są na ostatnim kilometrze. Naprawdę spore wyzwanie więc wyniku nie spodziewałem się tu rewelacyjnego. Po za tym upał również dołożył swoje pięć groszy. Oczywiście brawa dla organizatorów za świetną imprezę. W biegu prócz mnie z naszej jabłonowskiej grupy pobiegli jeszcze: Artur 49:53 – 27 miejsce, Satek  54:28 – 47 miejsce , Ula 55:10 – 50 miejsce 3 miejsce.

Andrzej Głowacki – Wieliszew Heron Team – 12 miejsce – 45:39

To już trzecia odsłona biegu i trzecie jabłuszko (medal) do kolekcji. Trasa biegu jak co roku wymagająca, z każdym kilometrem trudniejsza. W tym roku dodatkowo pogoda sprzymierzyła się z trasą i ciężko było o „życiówki”. Zawody rozpoczęły się od biegu rodzinnego, po którym startujące rodziny wzięły udział w losowaniu nagród. Było to trafione rozwiązanie, ponieważ rodziny składały się z rodziców i dzieci w różnym wieku i trudno byłoby sprawiedliwie wyłonić zwycięzców. Bieg główny, w świeżo zielonym chotomowskim lesie, pozwalał poobcować trochę z przyrodą. Czas jaki uzyskałem to 45 minut i 39 sekund (12 miejsce). Na mecie jak zawsze czekały napoje, słodkości i posiłek. Dla najlepszych i dla szczęściarzy w losowaniu – nagrody. Organizatorzy zaopiekowali się również dziećmi fundując im różne atrakcje. Jedynym minusem biegu jest brak klasyfikacji wiekowej – nie mam szans z młodzieżą. Może np. zamiast koszulek w kolejnej edycji biegu wprowadzić podział na grupy wiekowe?

Waldemar Żółciński – Grupa Biegowa CHTMO – 59 miejsce – 56:39

Trzecia edycja i trzeci start w Biegu po Złote Jabłko, zorganizowane przez gminę Jabłonna w pięknych Lasach Chotomowskich. Bieg dla dzieci, kijki na 10km i bieg główny na takim samym dystansie. Drugi raz z rzędu biegniemy w upale. Imprezę uważam jako bardzo trudną. 10 kilometrów, po wąskich leśnych ścieżkach, piachach i wydmach. Od początku uformowała się czołówka, a za nią harcownicy, którzy chyba niezbyt rozsądnie gospodarowali siłami. Na pierwszym kilometrze, mimo trudnego terenu, bardzo wąskie leśne ścieżki, przy moim tempie 5.15, byłem wyprzedzany przez sporą grupę zawodników. W połowie dystansu, role się odwróciły, starszy pan wyprzedzał młodzież na podbiegach i w piaskach. Każdy bieg przynosi niespodzianki, żadnej imprezy nie wolno traktować rutynowo, bo każda ma swój smaczek. A ostatni kilometr trasy, to dopiero hardcore, gdy wszyscy już zaczynają się przygotowywać do finiszu, zaczyna się najtrudniejszy odcinek z potrójną wydmą i grząskim piachem. Dla wielu, było to przeżycie iście, ostro crossowe. Mimo ogromnego zmęczenia wszyscy na mecie mieli świetne humory, piękne medale, soki i muffinki, oczywiście jabłka, a na ciepło żurek i kiełbaska z musztardą – może nie było to co tygryski biegowe powinny jeść, ale świetnie dodało nam animuszu. No i rozlosowano wśród uczestników mnóstwo nagród. Kocham takie małe, lokalne imprezy.

Michał Smoliński – Urząd Gminy Jabłonna – 17 miejsce – 47:49

III edycja Biegu po Złote Jabłko za nami. Jestem zadowolony z kierunku w jakim rozwija się ten bieg. Oprócz biegu głównego na dystansie 10km, startuje coraz więcej zespołów rodzinnych na dystansie 1 km, a w tym roku po raz pierwszy zaprosiliśmy do udziału osoby uprawiające nordic walking. Chętnie podzielę się również wrażeniami nie tylko jako współorganizator wydarzenia ale także jego aktywny uczestnik. Trasa biegu na 10 km była trudna, a w warunkach pogodowych jakie panowały w niedzielę nawet bardzo trudna. Szczególnie odcinek od 6 km dał mi się mocno we znaki. Nie pamiętam kiedy tak zmęczony kończyłem zawody. Dlatego 17 miejsce open w stawce ponad 120 zawodników oceniam bardzo przyzwoicie, a czas był dzisiaj sprawą drugorzędną.