Kenijczycy bezkonkurencyjni! Legionowska Dycha znów w upale (galeria)

legionowska-dycha_151

Kenijscy biegacze byli bezkonkurencyjni (fot. GP/UM)

Biegli od startu do mety razem. Na każdym punkcie pomiaru czasu mieli identyczny wynik. Wpadli na metę… w tym samym czasie. Zwyciężył Stephen Kiplimo, który minimalnie lepszy okazał się od swego rodaka Francisa Lagata. Zawodnicy z Kenii reprezentujący SKKS Dorcus Sport byli bezkonkurencyjni dla reszty stawki.

Prognozy pogody nie do końca się sprawdziły. Z zapowiadanych 29 stopni ciepła w cieniu było 25. Ale i tak upał dał się we znaki biegaczom. Tych do mety dobiegło niespełna trzystu.
Kenijczycy pokazali, że nie sposób ich pokonać. Można powiedzieć, że Legionowską Dychę przebiegli niemal treningowo. Nie widać było po nich jakiegoś wielkiego zmęczenia. Równym tempem wspólnie pokonywali kolejne kilometry po legionowskich uliczkach. Afrykańscy zawodnicy uzyskali czas 30:11. Szkoda, że nie przyłożyli się do końca. Do rekordu biegu zabrakło niewiele, bo 6 sekund. Rekord Ukraińca Sviatoslava Cvietkova z Kovla z Ukrainy był zagrożony, jednak nadal będzie widniał jako najlepszy na tablicy rekordu Legionowskiej Dychy. Trzecie miejsce przypadło Pawłowi Raczyńskiemu  z SKB Kraśnik/asics Frontrunner Polska. Czas jaki uzyskał najlepszy z Polaków to 33:00. Wśród pań również niewiele zabrakło do rekordu trasy. Jeszcze mniej niż u panów. Rekord Katarzyny Karmanienko (również Kovel i Ukraina) – 35:27 nie został pobity, bo zwyciężczyni VII Legionowskiej Dychy Izabeli Trzaskalskiej z AZS UMCS Lublin do rekordu zabrakło zaledwie 4 sekund!!! Podium wśród pań uzupełniły Ukrainka Tetyena Uernygor – 35:39 i Izabela Parszczyńska z KS Podlasie Białystok – 37:03. Czasy trzech kobiet przyznać trzeba bardzo dobre jak na panującą aurę.

Nie sposób nie podziękować wszystkim kibicom, którzy dopingowali na trasie, ale i wystawiali punkty z wodą, używali ogrodowych szlauchów, by polewać nimi przebiegających biegaczy. Dodatkowo strażacy rozwozili wodę, rozstawili dwie kurtyny wodne, a sponsor imprezy Przedsiębiorstwo Wodno-Kanalizacyjne w Legionowie zapewnił nawodnienie na 5 kilometrze jak i na mecie biegu. Trzeba przyznać, że kibice spisali się na medal.

Udało mi się zebrać kilka wypowiedzi zawodników, którzy brali udział w Legionowskiej Dysze:

Mariusz Sokalski – Grupa Biegowa CHTMO – (204 miejsce – 57:00)

Legionowska Dycha to świetna, masowa impreza dla biegaczy amatorów ale i nie tylko. Przyjeżdżają tu jak widać po czasach biegu także zawodowcy. W tym biegu brałem udział drugi raz. Moje pozytywne wrażenia z ubiegłego roku spowodowały, że w tym roku starował również mój syn Tomek (129 miejsce – 51:11). Podczas biegu było wyjątkowo gorąco. Na ulicach rozstawione były punkty z wodą dla zawodników jak i kurtyny wodne. Również kibice polewali nas wodą z prywatnych posesji. To wszystko tworzyło niesamowitą atmosferę podczas biegu, a przede wszystkim ogromną ulgę dla biegaczy. Za rok następna Legionowska Dycha. Śmiało mogę polecić ten prestiżowy bieg.

Piotr Mostowiec – Heron Wieliszew Team – (70 miejsce – 46:21)

Legionowska Dycha to impreza, na której warto bywać. Dzisiaj w okolicach Areny Legionowo zapanowała wspaniała atmosfera. Było czuć atmosferę święta i wielkiego poruszenia. Legionowski powiat poruszył dzisiaj do aktywności fizycznej kilkuset biegaczy. Wyzwanie, ze względu na aurę było niemałe. Tradycyjnie w dniu rozgrywania zawodów zapanował upał. Dla biegaczy oznaczało to konieczność zmierzenia się ze swoimi słabościami. Mimo trudnej aury uważam, że impreza wypadła bardzo imponująco. Przezwyciężyliśmy swój trud i swoje ograniczenia. W związku z tym radość z ukończenia zawodów smakowała bardziej. Z wyniku jestem również zadowolony, gdyż pokonanie całego dystansu zajęło mi w tych trudnych warunkach – 46 minut i 21 sekund.

Łukasz Brodowski – The Brand (36 miejsce – 43:46)

Za nami 7. edycja najpopularniejszego biegu w powiecie – Legionowskiej Dychy. Tradycji stało się za dość i pogoda nie sprzyjała biegaczom – temperatura w granicach 25 stopni, a promienie słoneczne skutecznie „podgrzewały” atmosferę. Na starcie stanęło prawie 300 biegaczy – frekwencja niższa niż w poprzednich edycjach spowodowana była zapewne długim weekendem. Faworytów można było wskazać już na starcie – reprezentanci Kenii Sephen Kiplimo oraz Francis Lagat. Na trasie biegu nie brakowało punktów nawadniania, jak również kurtyn wodnych, za które szczególne podziękowania kierujemy w stronę strażaków. Trasa była bardzo dobrze zabezpieczona przez Policję i Straż Miejską. Na trasie było stosunkowo mało kibiców, ale Ci obecni starali się motywować do szybszego biegu. Na mecie na każdego czekał pamiątkowy medal oraz posiłek, a dla najlepszych puchary oraz statuetki. Bardzo dobrym rozwiązaniem było rozpoczęcie biegu o godzinie 10.00 – pierwszych 5 edycji miało start w samo południe, a wtedy temperatura byłaby jeszcze większym utrudnieniem. Ja ze swojego biegu jestem zadowolony – choć wynik gorszy o 2 minuty niż życiówka z tegorocznego Biegu Flagi, to trzeba było być realistą i stwierdzić, że w żarze lejącym się z nieba nowego rekordu na dychę nie da się uzyskać. Nie zapominajmy o deklaracji Prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego – Panie Prezydencie, trzymamy za słowo i widzimy Pana na ósmej edycji.

Andrzej Głowacki – Heron Wieliszew Team – (122 miejsce – 50:30)

To już VII Legionowska Dycha i trzecia, w której biorę udział. Potwierdziły się doświadczenia z poprzednich dwóch lat: trasa trudna, nie do bicia życiówek. Powody tego stanu rzeczy są według mnie dwa: dużo zakrętasów oraz jak zawsze piękna, słoneczna pogoda. Mój wynik to 50 minut i kilka sekund. Organizacja na wysokim poziomie – wszystko co powinno być – było. Pakiet to ręcznik (a nie kolejna koszulka biegowa), rozgrzewka, trasa oznaczona, obsada biegu, ciekawe medale, woda i posiłek. Strażacy i kibice umilili bieg podając lub polewając wodą, bardzo miło z ich strony, za co serdeczne DZIĘKUJĘ. Biegi dzieci również organizacyjnie dograne – trasa zabezpieczona, medale, nagrody dla wszystkich, słodka niespodzianka. Nic tylko biegać w Legionowie i okolicach. 

Monika Michalska – Biegam Na Tarchominie – (248 miejsce – 1:02:25)

GORĄCA Legionowska Dycha! Mój pierwszy bieg na tym dystansie przy takiej aurze. Było ciężko, ale się udało. Impreza została super zorganizowana. Szczególne podziękowania dla strażaków – kurtyny wodne ratowały życie! Nie mniejsze ukłony w stronę mieszkańców mojego rodzinnego Legionowa, którzy wspierali biegaczy na trasie, dopingiem i wodą, zarówno tą w kubeczkach, jak i tą z ogrodowych węży. Co istotne przy takiej pogodzie – nie zabrakło wody gaszącej pragnienie (co czasami na biegach się zdarza, niestety). Przepyszny posiłek regeneracyjny stawiał na nogi. Miłym zaskoczeniem był pakiet startowy, zawierający ręcznik zamiast „standardowej” koszulki. Wreszcie coś innego. Dziękuję za wspólny bieg. Widzimy się za rok!!!

Trzeba jeszcze dodać, że powodzeniem cieszyły się biegi dziecięce i młodzieżowe. W nich wzięło udział nie mniej osób niż w biegu głównym. Widać było, że młode pokolenie chętnie bierze udział w tego typu zawodach. Rodzice i opiekunowie najmłodszych pociech również byli dumni ze startu swych pociech. Wyniki Legionowskiej Dychy można znaleźć TUTAJ. Wyniki biegów dziecięcych i młodzieżowych znajdziecie w poniedziałek na stronie internetowej Areny Legionowo.