Mariusz Wronowski, mieszkaniec Legionowa, strażak od 1991 roku, chorujący od pięciu lat na stwardnienie rozsiane największym bohaterem podczas 37. Maratonu Warszawskiego!
Nie elita, nie pierwsi Polacy na mecie. Dlaczego właśnie Mariusz Wronowski? Bo zajął 1 miejsce w kategorii dla wózkowiczów aktywnych z napędem bezpośrednim z czasem 4:05:50! W klasyfikacji OPEN został sklasyfikowany na 3209 miejscu, a w kategorii M30 na 1363 miejscu.
Mariusz od 1991 roku jest członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Legionowie. Niestety od 2010 roku porusza się na wózku inwalidzkim. Powodem jest stwardnienie rozsiane. Sytuacja ta powoduje, że Mariusz nie może brać udziału w akcjach ratowniczych. Oczywiście skromny strażak nie poddał się i jego pasją stało się bieganie. Porusza się na wózku inwalidzkim, z sukcesami kończy maratony, półmaratony jak i inne krótsze biegi. Startował też w naszej lokalnej Legionowskiej Dysze. Jakie wrażenia przekazał mi po swoim niedzielnym starcie:
Po posmakowaniu sukcesu w Półmaratonie Praskim przyszedł czas na starty w maratonach, co jest sporym wyzwaniem dla mnie. Start w 37. Maratonie Warszawskim nie był łatwy. Sporo podjazdów na wymagającej trasie dla wózkowiczów. W okolicach Wisły wiatr w twarz dołożył swoje, a do tego znane biegaczom podbiegi na Sanguszki i nowy w okolicy Kępy Potockiej. Nie mam na koncie sporej ilości startów w maratonach, ale ta trasa była najcięższa ze wszystkich.
Wkrótce dowiecie się więcej o naszym legionowskim bohaterze Narodowego.
Jak pobiegli inni?
W warszawskim święcie biegania wzięła udział bardzo duża liczba biegaczy z naszego powiatu. Wymienienie wszystkich zajęłoby sporo miejsca. Dlatego też ograniczę się do najlepszych z poszczególnych grup biegowych z naszego powiatu. Prócz dystansu maratońskiego indywidualnie, można było spróbować swych sił w sztafecie maratońskiej, co było super pomysłem dla tych, którzy jeszcze nie mogą zdecydować się na zmierzenie z królewskim dystansem. Był też zawody „Bieg na Piątkę”. Również ten dystans cieszył się sporym zainteresowaniem. Dzień wcześniej na Stadionie Narodowym biegali młodzi adepci tej dyscypliny sportu.
Heron Wieliszew Team. Najlepszym Heronem okazał się Robert Żak z Warszawy, który minął linię mety w czasie 2:59:46. Dało mu to wysokie 146 miejsce (maraton ukończyło ponad 6500 biegaczy i biegaczek).
Serock Biega z Hotelem Narvil. 1006 miejsce przypadło Marcinowi Książykowi z Serocka. 3:29:40 to czas jaki osiągnął po przekroczeniu linii mety.
Grupa Biegowa CHTMO. W zastępstwie kontuzjowanego Herona Sławomira Salwina pobiegł Robert Szkółka, który „złamał” cztery godziny, dobiegając na Narodowy w czasie 3:53:16. Dało mu to 2523 miejsce.
A najlepszym zawodnikiem z naszego powiatu okazał się legionowianin Maciej Milewski, który minął linię mety w czasie 2:53:04, co dało mu 67 miejsce.
Michał Smoliński – Urząd Gminy Jabłonna (2162 – 3:48:44)
Udział w maratonie to dla mnie zawsze zwieńczenie sezonu startowego. Niestety przygotowania do udziału w 37. Maratonie Warszawskim rozpocząłem za późno i nie zbudowałem odpowiedniej wytrzymałości. Po 30 kilometrze miałem dwa poważne kryzysy, które udało się przezwyciężyć i dobiegłem do mety w czasie 3:48:44. To z jednej strony o 15 minut lepiej niż rok temu, ale z drugiej – gorzej od wyznaczonego celu. Był to dla mnie już piąty maraton, w tym trzeci Maraton Warszawski. Dobrze, że organizatorzy zdecydowali się na zmianę trasy, dzięki temu była możliwość na zwiedzenie nowych dzielnic Warszawy 😉 Wydaje mi się również, że na trasie jest coraz więcej kibiców. To bardzo dobry trend, sądzę, że również innym biegaczom biegnie się lepiej, gdy wzdłuż trasy stoją kibice i dopingują nas do wysiłku.
Wyniki Maratonu Warszawskiego można znaleźć TUTAJ.
W sztafecie wzięli udział Wojciech Kisieliński (biegł na pierwszej zmianie, a potem ukończył cały maraton w czasie 3:43:46), Michał Machnacki i Dariusz Jarosiewicz. Na prawie 300 drużyn Grupa Biegowa CHTMO-Retro zajęła 92 miejsce z czasem 3:39:18.
Wyniki sztafet można znaleźć TUTAJ, a wyniki Biegu na Piątkę TUTAJ.