Piąta edycja Biegu Tygrysa, a zarazem pierwsza zimową porą za nami. Miejsce biegu – Orzysz, znany z jednostki wojskowej – karnej i „sławnego” poligonu. 30 kilometrów, ponad 100 przeszkód. Tylko i wyłącznie dla twardzieli. Są wśród biegaczy z naszego powiatu tacy? Są. Wzięli udział w tym morderczym biegu.
Anna Szlendak i Artur Szostak, Piotr Wagner i Wojciech Kisieliński, Andrzej Głowacki i Mateusz Głowacki – to bohaterowie z naszego powiatu, reprezentujący Bravehearts Legionowo i Wieliszew Heron Team. Udało im się ukończyć ten morderczy bieg! A przecież z 300 osób, 126 nie ukończyło, kilkunastu uczestnikom trzeba było udzielić pomocy medycznej. Niektórych zdyskwalifikowano. Oszukiwali, nie zaliczając wymaganych przeszkód. Wielkie gratulacje dla „naszych”. Przedsmak rywalizacji uczestnicy Biegu Tygrysa mieli już od września, kiedy to przystąpili do rywalizacji na Endomondo na największy kilometraż. I tu najlepszym okazał się Wojciech Kisieliński, a za nim Andrzej Głowacki – obaj reprezentujący wieliszewską grupę.
Wyniki naszych reprezentantów:
34. Wagner/Kisieliński – 4:56.54
42. Szlendak/Szostak – 5:02.50
53. A. Głowacki/M. Głowacki – 5:16.09
Wojciech Kisieliński
Dla dużej części biegaczy rywalizacja Biegu Tygrysa zaczęła się 16 września zeszłego roku. W aplikacji Endomondo, konkurowaliśmy między sobą o największą ilość przebiegniętych kilometrów do momentu rozpoczęcia biegu. Razem z moim kolegą klubowym, Andrzejem Głowackim, zajęliśmy dwa pierwsze miejsca przebiegając po ponad 1500 kilometrów. Sam bieg zaczął się walką z rzeką, a potem już było tylko coraz ciężej. Prawie 30 kilometrów w błocie, około 100 przeszkód , 5-cio kilogramowy drewniany „przyjaciel” towarzyszący każdej drużynie od startu aż do mety, to właśnie to co ” Tygryski” lubią najbardziej. Nasza drużyna „S. Pierre. Dallay Runnin Team” w składzie: Piotr Wagner (Bravehearts Legionowo) i ja (Wieliszew Heron Team) zajęła 34 miejsce na 86 sklasyfikowanych drużyn, z czasem 4:56:54. O trudności biegu mogą świadczyć statystyki organizatora :”Wystartowało ponad 300 osób. 126 osób nie ukończyło biegu. 12 osób wymagało pomocy medycznej”. Już nie mogę doczekać się letniej edycji Biegu Tygrysa , która odbędzie się 20 sierpnia.
Andrzej Głowacki
30 kilometrów błota z przeszkodami – taj jednym zdaniem można podsumować imprezę w Orzyszu. Już przed startem niespodzianka – „Proszę udać się do namiotu nr 3 i odebrać obciążenie”. Pięciokilogramowy „przyjaciel” na całą trasę. Kilka metrów za startem kolejne zaskoczenie odcinek w rzece. A później już tylko coraz trudniej – kolejne przeszkody i pogłębiające się zmęczenie. Do tego przeszkody mentalne polegające na zapamiętywaniu ciągów liczb i uczeniu się wierszyka. Pomimo dobrego przygotowania się do biegu był to jeden z cięższych moich startów. Zimna woda i ciągłe brodzenie w błocie dało się we znaki mięśniom co objawiało się skurczami. Starty w drużynach (tutaj dwuosobowych) to doskonały pomysł. Można sobie pogadać (na początku) a później motywować się wzajemnie do pokonania jeszcze jednego kilometra, jeszcze jednej przeszkody. Startowałem z synem Mateuszem i razem daliśmy radę pokonać „dużą beczkę” w Biegu Tygrysa.