W Olsztynie odbył się I Ultramaraton Warmiński – Warneland, promujący przepiękne tereny Warmii i Mazur. W biegu na około 53km wzięli udział zawodnicy z Jabłonny, Przemysław Zawadzki i Mariusz Mówiński, który reprezentuje Runners Team Jabłonna.
Przemysław Zawadzki ponad 50km pokonał w 6:12:06, co dało mu 49 miejsce wśród mężczyzn. Mariusz Mówiński dotarł do mety ciut później, bo dystans pokonał w 6:42:47. Zajął 60 lokatę.
Jak to się biegało w debiucie – okiem Mariusza Mówińskiego
Gdy pierwszy raz usłyszałem o tym biegu, wiedziałem, że będzie moim debiutem w świecie ultra. Warmia i Mazury to moja młodość, wielka miłość i wielka tęsknota. Przygotowania pod ten konkretny bieg trwały 6 miesięcy. Była wielka praca, ale i wiele błędów, w głębi serca od samego początku wierzyłem, że sobie poradzę . Dystanse U-50 oraz U-100. Dla U-50 start zaplanowano na godzinę 5:00. ( U 100 wystartowało o godzinie 3:00).
Trasa biegu wiodła brzegiem jezior Ukiel i Długie oraz wzdłuż rzeki Łyny. Teren bardzo górzysty, ale i niewiarygodnie urokliwy. W takim to klimacie wraz z moim biegowym kolegą Przemkiem Zawadzkim dobiegliśmy na 25 kilometr i jedyny na trasie punkt kontrolny ” Zielona Dolina „. Na punkcie kontrolnym same rarytasy, przepych jak na stole królewskim oraz przemiłe wolontariuszki zatrzymaliśmy się tu na dłużej, lecz po kilku minutach trzeba ruszać dalej. Przed nami kolejna część trasy, tym razem już bardziej płasko pięknymi lasami gminy Jonkowo aż po brzegi jeziora Ukiel. Tu wrócił teren górzysty ze wspaniałymi widokami, nogi już nie niosły tak jak wcześniej, ale perspektywa zbliżającej się mety działała jak magnes. Po około 54km meta, wielka radość i wielkie zmęczenie, lecz ludzie, których poznałem na trasie oraz widoki, którymi się raczyłem pozostaną na dłużej w mojej pamięci. Wielkie podziękowania dla organizatorów za sympatyczne powitanie na mecie oraz przygotowanie tej wspaniałej imprezy.
Trasa biegu wiodła brzegiem jezior Ukiel i Długie oraz wzdłuż rzeki Łyny. Teren bardzo górzysty, ale i niewiarygodnie urokliwy. W takim to klimacie wraz z moim biegowym kolegą Przemkiem Zawadzkim dobiegliśmy na 25 kilometr i jedyny na trasie punkt kontrolny ” Zielona Dolina „. Na punkcie kontrolnym same rarytasy, przepych jak na stole królewskim oraz przemiłe wolontariuszki zatrzymaliśmy się tu na dłużej, lecz po kilku minutach trzeba ruszać dalej. Przed nami kolejna część trasy, tym razem już bardziej płasko pięknymi lasami gminy Jonkowo aż po brzegi jeziora Ukiel. Tu wrócił teren górzysty ze wspaniałymi widokami, nogi już nie niosły tak jak wcześniej, ale perspektywa zbliżającej się mety działała jak magnes. Po około 54km meta, wielka radość i wielkie zmęczenie, lecz ludzie, których poznałem na trasie oraz widoki, którymi się raczyłem pozostaną na dłużej w mojej pamięci. Wielkie podziękowania dla organizatorów za sympatyczne powitanie na mecie oraz przygotowanie tej wspaniałej imprezy.