Zimowe zdobycie Wieliszewskiej Trasy Crossowej zyskało wielu sympatyków. Dlatego też główny organizator imprezy biegowej, Wojciech Kisieliński, postanowił zorganizować kolejne edycje!
Piękny majowy wieczór. Upał ustąpił, więc można było pobiegać nie tylko dla siebie, dla przyjemności, ale przede wszystkim dla Marcelinki. Tradycyjnie pod wiatą w Lasach Legionowskich (gmina Wieliszew) nastąpił start biegu charytatywno-rekreacyjnego po Wieliszewskiej Trasie Crossowej. Tam zebrało się ponad 100 osób, by wspomóc szczytny cel, a dodatkowo pobiegać w świetle czołówek po trudnym, pagórkowatym terenie. Udało się!
Głos organizatora Wojtka Kisielińskiego
Zacznę nietypowo, bo od podziękowań tym wszystkim, dzięki którym wydarzenie się powiodło. Podziękowania dla Magdy i Kacpra Kisielińskich za pomoc przy medalach i organizacji imprezy, dla Piotra Mostowca i jego córy DJ Zuzi Mostowiec, za zapewnienie biegaczom światła i oprawy muzyczno-nagłośnieniowej, dla Doroty i Sylwestra Dudzińskich za rozpieszczanie domowymi smakołykami i pomoc w organizacji, dla Ireny Koper za ponowną pomoc w organizacji i zadbanie o to, aby kończący bieg mogli uzupełnić kalorie, dla wszystkich którzy przekazali fanty na losowanie po biegu, dla wszystkich okolicznych i sąsiedzkich zaprzyjaźnionych grup biegowych za czynny udział w tej imprezie, dla każdego z osobna kto wczoraj, nocną porą pojawił się przy wiacie leśnej w al. Róż, by wesprzeć małą Marcelinkę w trudnej drodze do zdrowia. Nie mogę oczywiście zapomnieć o samej gazecie „Powiatowa”, która już kolejny raz była z nami.
Pomysł zorganizowania treningu o charakterze charytatywnym powstał po zimowej edycji nocnego biegu na Wieliszewskiej Trasie Crossowej. Pomyślałem, że skoro zimą przyszło biegać nocą po lesie ponad 40 osób, to można spróbować połączyć to z czymś więcej. Już sam odzew na pomysł takiej formuły biegu pokazał, że jest to słuszny kierunek. Dalsze działania na portalu społecznościowym tylko potwierdzały to, że pomysł jest trafiony.
Wieczorem przed biegiem, jak przygotowywaliśmy wszystko na przyjęcie biegaczy, moje zaskoczenie było z minuty na minutę coraz większe. Aleja Róż zamieniała się powoli w parking samochodowy, ludzi przybywało, zaczynało się coś w rodzaju pikniku w środku lasu. Pojawiła się też mała Marcelinka Olak, najważniejsza postać na tym biegu, wraz z rodzicami. Muszę tutaj wspomnieć o tym, że mama Marceliny, Dorota, zobowiązała się przebiec całą trasę biegu, czyli 12,5 km, a swoją przygodę z bieganiem zaczęła dopiero 1,5 miesiąca temu. Zobowiązanie zakończyło się sukcesem i dwukilometrową premią przez pomylenie trasy. Ostatni biegacze pojawili się na mecie niecałe dwie godziny po wystartowaniu. Na mecie na każdego czekał medal, jedzenie, picie i cała masa pozytywnej energii. Już mogę napisać że uzbieraliśmy 2551,50 zł i że dzięki Waszej hojności Marcelina pojedzie na kolejny turnus rehabilitacyjny, co przybliży ją do samodzielnego chodzenia!!
Galeria Powiatowej – Piotr Mostowiec
Galeria Powiatowej – Michał Machnacki