KPR Legionowo S.A. Skuteczność poniżej oczekiwań (galeria)

kpr_63

Nawet takie wysokie loty Damiana Sulińskiego nie pomogły w zwycięstwie nad Padwą Zamość (fot. GP/MM)

Bardzo długo przyszło czekać kibicom KPR-u Legionowo na ich ligowe spotkanie w Arenie. Po raz ostatni we własnej hali legionowianie grali 30 września. Niedzielna rywalizacja z Padwą Zamość, na pewno miała zrehabilitować to długie oczekiwanie.

Niedzielne, popołudniowe spotkanie na pewno przyniosło wiele emocji. Od początku trwał zacięty bój na parkiecie. Żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż trzy bramki różnicy. A nawet jeśli udało się to miejscowej drużynie w drugiej połowie spotkania, a dokładniej w 37 minucie gry, to i tak ta przewaga nie utrzymała się. Lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni. To oni na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem 11:10. Wynik mógł być całkowicie inny. Legionowscy szczypiorniści razili nieskutecznością w dogodnych sytuacjach. Obijali słupki i poprzeczkę bramki strzeżonej przez Karola Drabika. Do tego nie potrafili wykorzystać gry w przewadze, a warto przypomnieć, że pewnym momencie na ławce kar znajdowało się trzech zawodników z Zamościa. Na domiar złego kontuzji, miejmy nadzieję, że niegroźnej, doznał lider zespołu Michał Prątnicki, którego nie zobaczyliśmy już w drugiej odsłonie pojedynku. No i te niewykorzystane rzuty karne!!!

Padwa wygrała bitwę

Gdy w 37 minucie KPR, po bramce Filipa Fąfary, wyszedł na prowadzenie 16:13, wydawać się mogło, że wrócił na właściwe tory. Nic bardziej mylnego. Bracia, Tomasz i Szymon Fugiel (ten pierwszy grał w zeszłym sezonie w drużynie gospodarzy), pociągnęli swój zespół do odrobienia strat i emocji do ostatnich sekund spotkania. Jeszcze na 5 minut przed końcem swoją czwartą bramkę rzucił Michał Ignasiak, dając remis po 25. Przez blisko 300 sekund padł już tylko jeden gol i to niestety dla przyjezdnych, którzy mogli cieszyć się z wygranej na parkiecie byłego zespołu z Superligi.

KPR Legionowo – MKS Padwa Zamość 25:26 (10:11)

KPR Legionowo: Węgrzyn, Wyrozębski – Filipowicz – 5, Niedziółka – 5, Ignasiak – 4, Ciok – 4, Fąfara – 3, Brinovec – 2, Prątnicki – 1, Suliński – 1, Gawęcki, Grabowski.

Karne: 4 – jeden wykorzystany.

Kary:  6 minut (Brinovec, Ciok, Fąfara – 1 x 2 minuty).