KPR Legionowo nie zwalnia tempa

kpr-sms_04

fot. archiwum GP

Szczypiorniści KPR Legionowo wciąż pozostają niepokonani w tegorocznych rozgrywkach pierwszej ligi mężczyzn w grupie A. W tym tygodniu podopieczni trenera Lisa wygrali kolejne dwa spotkania i z kompletem punktów po siedmiu kolejkach przewodzą tabeli rozgrywek.

Od początku środowego spotkania z AZS AWF Biała Podlaska (zaległy mecz piątej kolejki) to drużyna gospodarzy z Legionowa przewodziła na parkiecie i powoli budowała swoją przewagę bramkową. Sporo pecha mieli zawodnicy z Białej Podlaskiej, którzy bardzo często obijali czy to słupek, czy poprzeczkę bramki Mikołaja Krekory. Legionowianie przez całe spotkanie grali falami, zaliczając sporo przestojów w grze i tracąc niekiedy zdobytą przewagę. W pierwszych piętnastu minutach meczu, goście zdobyli większość swoich bramek dzięki grze z kontrataku, bowiem nie potrafili skutecznie przebić się przez obronę KPR-u w inny sposób. Gospodarze nie mieli większych problemów z organizacją swoich ataków, jednak większe kłopoty były z ich wykorzystaniem. KPR nie potrafił skutecznie odskoczyć przeciwnikowi i dopiero pod koniec pierwszej połowy wypracował bezpieczną przewagę pięciu, sześciu bramek. Początek drugiej połowy to seria dwuminutowych kar dla gości oraz m. in. świetna passa Tomasza Buleja, który zdobył trzy bramki. Na jedną bramkę zdobytą przez AZS gospodarze odpowiedzieli pięcioma trafieniami. To wystarczyło, żeby na spokojnie dowieźć wynik do końca. Okazję do gry otrzymał tego dnia każdy zawodnik KPR-u (choć np. Michał Bekisz pojawił się na parkiecie na ostatnie pięć minut gry, ale i tak zdążył zarobić dla siebie dwuminutową karę). W ostatnim kwadransie KPR nieco odpuścił ataki, a ogólny obraz gry zamienił się w mały chaos z mniej lub bardziej zorganizowaną grą z jednej i drugiej strony. Mimo to nie brakowało emocji, głównie wśród trenerów i zawodników rezerwowych gości, którzy niejednokrotnie nie zgadzali się z decyzjami sędziów. Wynik był jednak do przewidzenia i obyło się bez niespodzianek.

Passa trwa

Zaledwie trzy dni po meczu z AZS-em gracze z Legionowa udali się na mecz z Realem Astromalem Leszno, gdzie pokonali rywala 23:38 (11:12). Drużyna gospodarzy w pierwszej części meczu postawiła się liderowi z Legionowa, nie dając wyjść mu na zdecydowane prowadzenie. Mocna gra w defensywie obu ekip spowodowała małą liczbę bramek w pierwszych dziesięciu minutach meczu. Szczypiorniści z Leszna uwierzyli w swoje siły na tyle, że jako pierwsi w meczu zbudowali trzybramkową przewagę. Lider pokazał jednak swoją moc odrabiając straty i kończąc pierwszą połowę w lepszym stylu. KPR dał popis swoich umiejętności także w drugiej połowie. Wtedy to drużyna z Legionowa zdobyła ponad dwa razy więcej bramek, niż w pierwszej odsłonie spotkania. Gościom wystarczyło dziesięć minut, aby odebrać gospodarzom nadzieję na zwycięstwo. Tak wielki zapas pozwolił spokojnie rozegrać ostatnie dwadzieścia minut meczu i umocnić się na pozycji lidera.
JP.