Niestety w VI rundzie rozgrywek Pucharu Polski obyło się bez niespodzianek. Siódemka Legionovia w dwumeczu z PTPS-em Piła poległa w meczu u siebie 3:0 (15:25, 23:25, 17:25) i choć wygrała spotkanie na wyjeździe 1:3 (25:20, 21:25, 23:25, 21:25), to odpadła z rozgrywek. Ofiarą pierwszego starcia okazał się trener Wojciech Lalek, którego zarząd klubu skierował na przymusowy urlop. Jego miejsce zajęła Jolanta Studzienna, dotychczasowy drugi szkoleniowiec Siódemki.
Ogromna strata na starcie
Już od początku środowego spotkania przyjezdne udowodniły, kto powinien opuszczać, wypełnioną do połowy, Halę Arena jako zwycięzca. Zaledwie kilka minut wystarczyło siatkarkom trenera Mirosława Zawieracza do wypracowania przewagi 8:1. Dopiero po dotknięciu siatki przez jedną z zawodniczek PTPS-u Siódemka zdobyła swój drugi punkt w tym starciu. Zmiany wprowadzone przez trenera Wojciecha Lalka nie przyniosły większych korzyści, bowiem przyjezdne ciągle utrzymywały przewagę oscylującą w granicach 10 punktów. Ostatecznie seta zakończyła Joanna Kuligowska, która pewnie uderzyła piłkę przechodzącą nad siatką po słabym przyjęciu gospodyń. W drugim secie Siódemka po raz pierwszy w tym spotkaniu osiągnęła prowadzenie, dzięki atakowi Marty Łukaszewskiej, blokowi Katarzyny Jóźwickiej i punktowej zagrywce Małgorzaty Skorupy. Niewiele to jednak dało, bo Pilanki, zdobywając cztery punkty pod rząd, przywróciły swój porządek – kolejne autowe ataki Siódemki i słabo działający blok sprawiły, że na tablicy znów widniała 10-punktowa przewaga gości. W tym momencie stała się rzecz niezwykle ciekawa – siatkarki trenera Zawieracza pozwoliły Siódemce zdobyć 5 punktów pod rząd, a na dodatek za moment po dobrych blokach Jóźwickiej i dynamicznych atakach Sołodkowicz Legionovia zbliżyła się na 23:24. Niestety ostatecznie Tijana Malesevic obiła legionowski blok i po zaciętej końcówce znów lepsze okazały się przyjezdne.
Trener ofiarą słabych wyników
Dobra gra w końcówce poprzedniej partii dawała nadzieję na korzystny wynik dla Siódemki. I zapewne dałoby się taki osiągnąć, gdyby nie blok Legionovii. A w zasadzie jego brak. Przez całą trzecią partię gospodynie nie zdołały ugrać żadnego punktu przez postawiene skutecznego bloku, a zaledwie raz udało im się w ogóle dotknąć piłki podczas próby zatrzymania atakującej rywalki. Kolejne zepsute zagrywki dopełniały dzieła zniszczenia i chociaż Pilanki zmarnowały jeszcze dwie piłki meczowe, to ostatecznie atak Moniki Martałek zakończył to spotkanie. – Jeżeli w trzech krótkich setach robimy aż 34 błędy własne, to po prostu nie da się wygrać. Nawet gdyby po drugiej stronie siatki stały tylko dwie dziewczyny – tak podsumował występ swoich podopiecznych trener Wojciech Lalek. Jak się później okazało, słaby występ zespołu nie spodobał się także zarządowi Siódemki. Dzień po porażce doszło do spotkania sztabu szkoleniowego drużyny z władzami klubu. Oficjalny komunikat z tego spotkania głosił, że zarówno wyniki w lidze, jak i w Pucharze Polski były dalekie od oczekiwań kibiców, jak i zarządu oraz sponsorów. Ostatecznie za sprawą, jak to powiedziano „wspólnej decyzji”, Wojciech Lalek przestał pełnić funkcję pierwszego trenera Siódemki, a jego miejsce zajęła Jolanta Studzienna, dotychczasowy II trener zespołu. Urlop, na który wysłano dotychczasowego szkoleniowca nie oznacza definitywnego pożegnania się trenera Lalka z Legionowem. W komunikacie podkreślono, że „architekt spektakularnego awansu do krajowej elity” pozostaje do dyspozycji klubu. Co ciekawe, dwa dni przed urlopowaniem trenera Lalka rozeszły się także drogi LTS-u Legionovia i trenera Janusza Patriaka – odejście wieloletniego trenera młodzieży nie zostało opatrzone żadnym komentarzem, jedyną wzmianką pozostało to, że „niestety czasami w życiu bywa tak, że trzeba podejmować również te trudne, niełatwe decyzje…”
Zwycięstwo na otarcie łez
W pierwszym secie rewanżowego starcia Siódemka prowadziła wyrównany bój do stanu 18:17, jednak potem 3 punkty zdobyte pod rząd przez Pilanki pozwoliły im na zbudowanie przewagi, której nie oddały do końca i za sprawą ataku Małgorzaty Lis zwyciężyły 25:20 – to dało im ostatecznie awans do kolejnej rundy rozgrywek. W dalszej części spotkania gra toczona była w zasadzie o nic. – Po pierwszej partii miałyśmy już awans w kieszeni. Nie można powiedzieć, że zlekceważyłyśmy rywalki, ale nie miałyśmy już też takiej motywacji jak na początku spotkania – stwierdziła po meczu Natalia Krawulska, przyjmująca PTPS-u. To spowodowało, że przyjezdne mogły sobie pozwolić nawet na prowadzenie 8:0 w drugim secie, którego ostatecznie wygrały do 21. Trzecia partia była najbardziej zaciętym widowiskiem spotkania – pod koniec Siódemka odskoczyła na 6 „oczek”, jednak dała się połowicznie dogonić i ostatecznie zwyciężyła do 23. Czwarta partia przebiegała już wyłącznie pod dyktando Siódemki, która wygrała ją 25:21. Teraz drużynę z Legionowa czeka okres przygotowawczy do fazy play-out – wiadomo, że drużyna zmierzy się z Atomem Trefl Sopot, Budowlanymi Łódź i Silesią Volley.
Tomek Piwnikiewcz
fot. arch.