Jabłonna. Jedni chcą lasów, inni są na nie skazani. Gdzie złoty środek?

LAS-LESNA

Fot. Fragment jednego z prywatnych lasów w okolicach ul. Leśnej, fot. AM/GP

Pomiędzy starymi a nowymi mieszkańcami Jabłonny narasta konflikt. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że mieszkańcy nowych osiedli protestują przeciwko pozbawianiu działek leśnych charakteru ochronnego, co w perspektywie może doprowadzić do przeznaczenia ich pod cele budowlane.

Boją się wycinki, boją się, że w sąsiedztwie zamiast lasu wkrótce staną kolejne osiedla i blokowiska. Z kolei właściciele nieruchomości leśnych skarżą się, że nie mogą w pełni dysponować swoim majątkiem i że ich interesy nie są brane pod uwagę. Jakie mają argumenty?

 

Właściciele gruntów leśnych w okolicach ul. Leśnej w Jabłonnie argumentują, że zalesianie na ich działkach miało charakter przymusowy. W 1946 r wszedł w życie Dekret z 2 kwietnia o planowanym zagospodarowaniu przestrzennym. Do tego dokumentu powstały w terminie późniejszym przepisy wykonawcze. W oparciu o nie były organizowane akcje zalesiania terenów. Na temat tego, czy było tak w przypadku 42 ha prywatnych lasów w Jabłonnie trudno o potwierdzenie. Nie udało nam się takiej informacji uzyskać w jabłonowskim magistracie: – W archiwum Urzędu Gminy nie mamy dokumentów z tego okresu – informuje rzecznik Michał Smoliński. Zdania na ten temat starszych mieszkańców gminy są podzielone. Są tacy, którzy wspominają jak „byli pędzeni” do sadzenia drzew, inni snują zupełnie przeciwne relacje.

Inne hipotezy

Na omawianym terenie, zwanym kiedyś „Pieńkami” jest bardzo słaba gleba, klasy piątej. Jedna z hipotez mówi o tym, że rolnicy pozostawili ten teren sam sobie. Po latach na większości 42 ha obszaru samoistnie wysiały się drzewa, ponieważ w sąsiedztwie już wtedy znajdował się las państwowy. Część działek jednak musiała zostać świadomie zalesiona. Potwierdza to charakterystyczny dla upraw leśnych układ drzew. Dużo jest relacji, które mówią o zalesianiu przez uczniów pobliskich szkół. Są także i takie, że mieszkańcy sami przyjeżdżali po sadzonki drzew, które wówczas można było otrzymać bezpłatnie i zalesiali z własnej woli te tereny. Powodem ponoć było to, że i tak nic innego nie chciało tam rosnąć.

Różnice w cenie

Lata mijały, na sąsiednich terenach pojawiały się domy i osiedla, a zalesiona działka stała się barierą do tego, aby ją sprzedać  w korzystnej cenie. Różnice w wartości działek leśnych i działek budowlanych w tych okolicach są ogromne. Jak udało nam się dowiedzieć w Biurze Nieruchomości GEOMETR mieszczącym się w Jabłonnie, działki budowlane sprzedaje się tutaj w cenie od 250 zł do 350 zł. za m2. Natomiast działki leśne wycenia się na 20-50 zł za m2. Różnica jest ogromna, ale oprócz tego wiadomym jest, że działka leśna na „Pieńkach” jest praktycznie nie do zbycia.  – Nie zdarzyło się, abyśmy sprzedawali działki leśne na tym terenie – mówi Adam Grabowski z firmy GEOMETR.

Ciężka sytuacja

Działki leśne są tutaj bardzo rozdrobnione. Większość właścicieli nie jest pewna, który kawałek lasu jest rzeczywiście ich. Rozsądne nimi gospodarowanie graniczy z cudem. Właściciele lasu mają jednak szereg obowiązków: muszą zapłacić podatek za działkę leśną, przeprowadzić trzebież wczesną, trzebież późną, podkrzesanie i wyrąb w odpowiednim okresie. Na większości działek nie wykonuje się żadnych wymaganych zabiegów pielęgnacyjnych. Pod ściółką zalegają śmieci. Z powodu dużego rozdrobnienia działek nie ma odpowiedzialności za ich stan.  Mieszkańcy, którzy zamieszkali okoliczne tereny „dla lasów”, organizują okresowo „sprzątanie świata”. Jednak realnie rzecz biorąc okresowe wywiezienie nawet kilkudziesięciu worków nieczystości nie rozwiązuje problemu. Właściciele działek leśnych są rozgoryczeni postawą lokalnych „obrońców lasów”. – Ci ludzie traktują nasze lasy jak miejsce do wyprowadzania psów i jak swoją prywatną własność. Mają klapki na oczach. Obok jest kilkaset hektarów lasów będących własnością Skarbu Państwa, ale to nikogo nie obchodzi – mówi jeden z posiadaczy kawałka lasu.

Ciekawe opracowanie

Właściciele działek leśnych w rejonie ul. Leśnej podkreślają, że wcale nie zmierzają do tego, aby drzewa „wyciąć w pień”. Chcieliby, aby możliwe było dopuszczenie zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej wolnostojącej na dużych działkach leśnych i przekształcenie tego terenu na działki budowlano-leśne. W takich miejscach w 80% drzewostan pozostaje. Ponadto powstał dokument, który jest pomysłem na rozwiązanie trudnej sytuacji. – Zrzuciliśmy się na interesujące opracowanie urbanistyczne. Proponuje ono parcelację lasu na duże kawałki – od 1,5 tys m2 w górę. Działki miałyby być przeznaczone wyłącznie pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną wolnostojącą. Byłaby tam sieć dróg leśnych i ogólnodostępny skwer zajmujący obszar kilku tysięcy metrów kwadratowych zapewniający tutejszym mieszkańcom miejsce do rekreacji oraz swobodny dostęp do położonych nieopodal lasów państwowych. Ludzie lubią czasami mieć sosnowy las na działce, a nie koniecznie wystrzyżony trawnik  – przekonuje jeden z mieszkańców Krzysztof Jasiński. – Może być uporządkowany las, a może być taki jaki jest – dodaje.

Korzyści dla wszystkich?

Radny powiatowy z Jabłonny Zbigniew Garbaczewski przyznaje, że „Pieńki” to rzeczywiście problematyczne miejsce, na które masowo wywożone są śmieci. – Moim zdaniem wartość ekologiczna tego terenu jest minusowa. Z drugiej strony właściciele tamtejszych działek leśnych nic z tego nie mają. Okoliczni mieszkańcy mają za to wieczne problemy z dojazdem. Jedynym sposobem, aby poprawić funkcjonalność tych miejsc, jest powstanie odpowiednich dróg dojazdowych. Osiedla mogłyby mieć dojazdy z dwóch stron. Przy dużych działkach 20% zabudowy nie spowodowałoby zmiany charakteru tego miejsca. Mikroklimat byłby utrzymany. Ponadto mieszkańcy okolicznych domów i osiedli mieliby alejki spacerowe, drogi i porządek. Gmina musiałaby wywozić stamtąd śmieci. Natomiast właściciele mogliby sprzedać działki w dobrych cenach – przekonuje.

Plan trzeba pokazać

Garbaczewski mówi również o tym, że opracowanie urbanistyczne, na które złożyli się mieszkańcy, nie zostało nigdy zaprezentowane radnym, nad czym ubolewa. – Miała być prezentacja w poprzedniej kadencji, ale blokowano ją. Planowano pokazanie jej po wyborach, ale zaszły zmiany personalne i ten temat „umarł” – mówi. Miejmy nadzieję, że dążenia nowych władz do transparentności znajdą odzwierciedlenie w fakcie, iż opracowanie urbanistyczne zostanie zaprezentowane na jednej z kolejnych sesji.

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 7

  1. Panie Jasiński, zamilcz. Jesteś jednym z właścicieli działek w lesie, więc zero obiektywizmu, Garbi niech też siedzi cicho, bo nie jest stąd i pewnie nigdy w tym lesie nawet nie był. Ja mam tylko jedno pytanie, czemu właściciele działek nigdy nie interesowali się tymi działkami, żaden nie zna nawet granic swojej działki. Teraz dzięki ludziom, którzy zamieszkali na osiedlach obok, te działki zaczęły coś znaczyć, zaczęły być coś warte, to i właściciele przypomnieli sobie o tym śmietnisku leśnym. Uważam, że właściciele mogą dysponować swoją własnością, powinni. Mam dla nich propozycję, niech oddadzą spory kawałek na tak wyczekiwany parking dla mieszkańców Leśnej, pasek przy samym lesie, najmniej zalesiony, najmniej warty, tak żeby zmieściło się przynajmniej 100 aut. Myślę, że to byłaby dobra ugoda i nikt już by nie protestował, resztę działek niech podzielą na minimum 2000 metrowe i sprzedadzą komu chcą, ale z zachowaniem 80% zalesienia i i drogą na wprost od ul. Leśnej aż do lasów Państwowych, to jakieś 50m długości. Tak naprawdę te działki i tak służą tylko jako wychodek dla psów, a na rodzinne spacery chodzi się w głąb lasu.

  2. Czyli temat Leśnej, jak widać jest nie tylko aktualny, ale i nie do rozwiązania. Kolejny pomysł na rozwiązanie problemu braku bezpieczeństwa pożarowego. Tylko wójt jak zawsze bezradny i nicniemogący…

  3. Krzysiu! Dlaczego ktoś Ci ma coś oddawać ze swojego prywatnego majątku? Może ty oddasz komuś kawałek swojego salonu albo bezpłatnie udostępnisz garaż (jeśli dysponujesz jednym czy drugim)? Ustrój, w którym coś ci się należało z zasady, na szczęście, już się skończył. W obecnym jak sobie czegoś nie kupisz, to nie będziesz miał. Poza tym, twój wpis pokazuje, że w protestach nie chodzi o ekologię, ale jest to sposób na ‚wynegocjowanie’ miejsc parkingowych.

  4. Zenku! Źle mnie zrozumiałeś, ja nic od nikogo nie chcę, toż napisałem, że właściciele powinni móc dysponować swoją własnością. O ekologię tu nigdy nie chodziło, ale o to, że mieszkańcy pobliskiego osiedla boją się o kolejne bloki i jeszcze większe zakorkowanie Leśnej. Jeśli w miejscu tego śmietnika i leśnego kibla dla psów powstaną ładne domki w lesie, to jestem za, a właścicielom działek podpowiadam jak załatwić sprawę. Taki to już kraj, że nic za darmo. Pas 10-15m od płotu osiedla i tak do niczego się nie przyda, bo po pierwsze mało tu drzew, a po drugie jak ktoś będzie chciał mieć domek w lesie, to nie będzie chciał graniczyć z hałaśliwym osiedlem. Parking byłby taką strefą buforową.. Tu wszyscy mogą tylko zyskać.

  5. Krzysiu! Jeśli o to chodzi, to nie wiem o co jest kruszona kopia, ponieważ, z tego co wiem, właściciele lasów przygotowali wizualizację zagospodarowania tego terenu i jest tam też teren o powierzchni kilku tysięcy metrów kwadratowych, który to teren ci ludzie chcą przekazać Gminie na potrzeby rekreacji, sportu itd. Jeśli ludzie tak chcą, to niech Gmina zamiast placu zabaw, zrobi tam parking. I sprawa załatwiona.

  6. Z tego co wiem, właściciele działek nie mieli okazji przedstawić tego planu ani gminie, ani ludziom prywatnym/mieszkańcom. Może Wójt uzna ten pomysł za warty uwagi i pogodzi dwie strony. Żebyś Zenku nie podejrzewał, że ja tu chcę coś dla siebie, powtarzałem to tu wielokrotnie, ja mam garaż, mam gdzie parkować, chodzi mi tylko i wyłącznie o bezpieczeństwo. Niedawno omal nie przejechałem małej dziewczynki, która wyskoczyła zza jednego z zaparkowanych na drodze pożarowej samochodów. Niedawno usłyszałem, że żeby gmina coś w końcu konkretnie zrobiła, to musi zdarzyć się jakieś nieszczęście, jakiś blok musi się spalić, albo jakieś dziecko musi wpaść pod samochód…. Oby do tego nie doszło!!

  7. miałem taki pismo z1949r o przymusowym zalesieniu a w razie nie wykonania nakładanie kary administracyjnej na właściciela obiektywnie własność jest święta jak i sposób użytkowania zgodnie z zakupem nadmienię że w księgach wieczystych z tamtego okresu są wpisy prawidłowe lecz nie honorowane przez system prawny teraźniejszy.

Dodaj komentarz