Przedświąteczny tydzień w gminie Jabłonna koncentrował się wokół decyzji o zakupie nieruchomości na ul. Zegrzyńskiej 1. We wtorek (31 marca) odbyło się wspólne nadzwyczajne posiedzenie Komisji Rozwoju oraz Komisji Budżetowej, podczas której przeprowadzono wizję lokalną.
Po trudnych dyskusjach nadszedł czas na decyzję, którą podjęto podczas czwartkowej Nadzwyczajnej Sesji Rady Gminy (2 kwietnia).
Radni postanowili zobaczyć na własne oczy, w jakim stanie jest budynek przy Zegrzyńskiej 1. Wspólnie z pracownikami urzędu dokonali oględzin pomieszczeń. Zdania na temat zakupu nieruchomości były bardzo podzielone. Największym sceptykiem wydawał się być przewodniczący Witold Modzelewski. Przekonywał, że lokal rozwiązujący dotychczasowe problematyczne kwestie, można kupić lub wynająć gdzieś indziej
Za
Jedną z osób popierających pomysł wójta Jarosława Chodorskiego na zakup terenu wraz z budynkiem na ul. Zegrzyńskiej 1 podczas wtorkowego spotkania była radna Teresa Gałecka. – Mam prawo mieć własne zdanie. Zdaję sobie sprawę, że budynek ma ponad 50 lat. Nie jest to najlepsza propozycja, ale właściwie jesteśmy pod ścianą. Martwimy się o Modlińską 130. Uważam, że jest to bardzo poważny problem i musimy stamtąd przeprowadzić ludzi. Trzeba też pamiętać o tym, że z dnia na dzień nie uda nam się również znaleźć odpowiedniego pomieszczenia dla GOPS i archiwum. Jeśli wynajmiemy inny budynek, również będziemy musieli mieć pieniądze na remonty i adaptację – mówiła. Zakup nieruchomości poparł również radny Wojciech Nowosiński. – Myślę, że ten budynek jak na swoje lata jest w dobrej kondycji. Ja bym to kupił. Nie chodzi tylko o budynek, ale także o ziemię. Jej wartość ciągle wzrasta. Lokalizacja jest bardzo dogodna. Pamiętajmy sytuację, jaka miała miejsce przy zakupie mleczarni. Szkoda byłoby stracić drugie centralne miejsce w Jabłonnie – przekonywał.
Ciężko powiedzieć
Wielu radnych podczas oględzin budynku nie potrafiła podjąć decyzji, czy popierają pomysł, czy też są mu przeciwni. Jednych z nich był radny Marek Zieliński. – W tej chwili nie podjąłem jeszcze decyzji. Jest dużo aspektów przemawiających za zakupem, jak również takich, które go dyskredytują – wyjaśniał. Niezdecydowana była również radna Marta Lipińska. – Na razie wszystko rozważam. Budynek wymaga remontu z drugiej strony jest potrzebny. Potrzebuję więcej czasu, aby zdecydować – tłumaczyła.
Ile może kosztować remont?
Zapytaliśmy radnego Wojciecha Nowosińskiego, który zawodowo działa w branży budowlanej, jak szacuje koszty niezbędnego remontu. – Moim zdaniem koszt remontu umożliwiający wprowadzenie tu mieszkańców nie przekroczyłby 200 tys. zł. Można byłoby te prace rozłożyć na etapy. Natomiast, aby ten budynek doprowadzić do dobrego stanu w tym sensie, że byłyby zrobione nowe izolacje, dach itp., to generowałoby nakłady. Moim zdaniem nie musimy teraz ponosić tych kosztów. Ten budynek może spokojnie przynosić sobie zyski i z nich należy wykonywać doraźne remonty – mówił.
„Cena nie jest do negocjacji”
Grażyna Połeć, prezes Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, podkreślała wielokrotnie, że cena zakupu w wysokości 1,5 mln zł jest ostateczna. Była ona negocjowana przez wójta Jarosława Chodorskiego przez trzy miesiące i pierwotnie wynosiła 1,85 mln. Prezes była urażona, że przewodniczący Witold Modzelewski po oględzinach nieruchomości nie pojawił się od razu zgodnie z planem w gminnej sali, gdzie odbywały się obrady i „kazał na siebie czekać”. Na jakiś czas opuściła salę i udało nam się z nią chwilę porozmawiać. Zapytana, czy istnieją inni potencjalni kupcy, nie odpowiedziała wprost. – Zaproponowaliśmy kupno tej nieruchomości gminie i chcielibyśmy, żeby gmina ją kupiła. Odmienną stawkę zastosowaliśmy wobec innych zgłaszających się nabywców. Cena proponowana im to 2,2 mln. Można tę informację znaleźć w internecie. Należy pamiętać o tym, że wartość gruntu zaniżono. W tej lokalizacji nie kupi się gruntu po 170 zł, a po 400 -500 zł – wyjaśniała. Wobec takich informacji nasunęło się kolejne pytanie – dlaczego wobec tego spółdzielnia chce nieruchomość sprzedać? – Spółdzielnia chce skupić się w swojej działalności w Legionowie, gdzie mamy większość majątku. Tu praktycznie go nie mamy – mówiła. Podobne pytanie zadał radny Zieliński już podczas posiedzenia. – Dlaczego Spółdzielnia chce się pozbyć „złotego jajka” – dociekał. Otrzymał podobną odpowiedź uzupełnioną jednak o jeden istotny szczegół. – Członkowie Spółdzielni to osoby starsze i chcą dostać jeszcze coś za życia – wyjaśniała.
Bez ekspertyzy
Przewodniczący Witold Modzelewski nie mógł się pogodzić z faktem, że nie została wykonana ekspertyza budowlana budynku. Pracownik urzędu tłumaczył, że zaniechano tego ze względu na cenę ok. 20 tys. zł. i przesunięcie w czasie zakupu nieruchomości. Modzelewskiemu nie wystarczyły te argumenty. – Jesteśmy radnymi, a nie fachowcami. Ja nie podejmę się zakupu tego budynku bez ekspertyzy fachowca. 15 – 20 tys. zł to jest 1% wartości tego obiektu – mówił.
Za co?
Temat finansowania zakupu był jasny. Konieczne będzie wyemitowanie przez gminę kolejnej serii obligacji. Ich spłata nastąpi prawdopodobnie w okresie trzech lat. Do umowy załączony będzie zapis, że w przypadku możliwości finansowych gminy, odbędzie się ona w krótszym terminie.
Dla „naszych wnuków”
Choć prezes Grażyna Połeć podkreślała, że cena jest ostateczna, uczestniczący w obradach komisji radni zgodzili się z tym, że wójt Jarosław Chodorski powinien spróbować jeszcze „sztuki negocjacji”. – Proszę, abyście państwo przyjęli mój wniosek i dali wolną rękę w negocjacjach wójtowi. Uważam, że teren jest potrzebny i powinniśmy mieć nad nim kontrolę. Składam wniosek, abyście państwo zaopiniowali kwotę 1,2 mln. zł – powiedział. Ponadto ustalono, że jeśli ceny nie uda się obniżyć podczas czwartkowej (02.04.2015r.) sesji, odbędzie się głosowanie nad kwotą 1,5 mln.
Nieoczekiwane obroty akcji
Podczas czwartkowej sesji dyskusje stały się dużo bardziej nerwowe. U niektórych radnych, którzy podczas rekonesansu byli pozytywnie nastawieni do inwestycji, zauważyć się dało zdecydowanie większy sceptycyzm. Radna Gałecka zgłosiła wniosek w sprawie wprowadzenia poprawki do projektu uchwały nakładający na wójta obowiązek dalszych negocjacji ceny kupna obiektu. Przewodniczący Witold Modzelewski cały czas twierdził, że gminy nie stać na tego typu inwestycje. Duże wątpliwości budziła również kwestia tego, czy budynek spełnia warunki przeciwpożarowe. Radny Tomasz Wodzyński miał własny subiektywny pogląd na sytuację. Zarzucił radnym z Chotomowa, że to właśnie oni są największymi przeciwnikami inwestycji w Zegrzyńską 1. Powrócił również temat „Mleczarni” przedstawianej przez wielu jako zaprzepaszczona szansa.
Alternatywy
W pewnym momencie radny Mariusz Grzybek miał wątpliwości, czy radni nie są „stawiani pod ścianą” z powodu braku alternatyw. Wójt Jarosław Chodorski chętnie podjął dyskusję. –Jesteśmy przygotowani w tym temacie – powiedział z satysfakcją, po czym zreferował rozpatrywane możliwości wraz z szacowanymi kosztami. Były nimi: budynek do wynajęcia na ulicy Modlińskiej (dostosowanie do potrzeb GOPS-u wyniosło by ok. 50 tys.); OSP jako pomieszczenie dla archiwum (samo przeniesienie to ok. 70 tys. zł, koszt dostosowania pomieszczenia – ok. 100 tys. zł).
Finał
W pierwszej kolejności głosowano nad wnioskiem radnej Teresy Gałeckiej: za – 6, przeciw – 8, wstrzymała się 1 osoba. Wspólny wniosek Komisji Rozwoju i Komisji Budżetowej o głosowanie nad kwotą 1,2 mln zł został przegłosowany w następujący sposób: za – 5, przeciw – 7, wstrzymało się – 3. Następnie przystąpiono do głosowania nad projektem uchwały nabycia nieruchomości za 1,5 mln zł. Wynikiem 10 głosów za, 4 wstrzymujące się i 1 przeciw ostatecznie przegłosowano zakup nieruchomości przy ul. Zegrzyńskiej. Przeciwko uchwale głosował Witold Modzelewski, który zgłosił jednocześnie votum separatum.