Skandal u pani sołtys?

520451b584454.jpg

W Skierdach na terenie Gminy Jabłonna po raz kolejny dochodzi do zasypywania obniźeń terenów. Tym razem chodzi o stawy połoźone za zabudowaniami między ulicą Modlińską a brzegiem Wisły. Nasi czytelnicy alarmują, źe są tam wywoźone odpady, które nie są obojętne dla zdrowia mieszkańców.

Tuź za linią domów stojących wzdłuź Ulicy Modlińskiej w okolicach ulicy Rodzinnej i Wilgi w Skierdach na tyłach domostw ciągną się zbiorniki wodne. Wśród łąk i lasów na terenie oznaczonym w nowym projektowanym studium jako obszar Natura 2000 Kampinoskiej Doliny Wisły oraz na terenie Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, wywoźone są kolejne cięźarówki gruzu z rozbiórki budynków. Kilkoro mieszkańców, którzy chcieliby zachować anonimowość, zwróciło się do redakcji z prośbą o interwencję. Powodem tego, jak tłumaczą, jest brak reakcji ze strony Urzędu Gminy Jabłonna.

Według prawa

Waldemar Merecz, Naczelnik Wydziału i Naprawy Szkód w Środowisku oraz Informacji o Środowisku i Zarządzaniu Środowiskiem z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie jasno wypowiada się w sprawie podobnych naruszeń prawa. Artykuł 34 z stawy o odpadach wyrażnie mówi, źe obowiązek ten spoczywa na burmistrzu i wójcie, który zobowiązany jest do podjęcia odpowiednich działań. Jeśli nie zostanie odnaleziony sprawca, co nie jest takie trudne jakby się wydawało, urząd gminy jest zobowiązany do podjęcia działań zastępczych, czyli usunięcia odpadów. Jeśli sprawca jest ustalony, wójt powinien wystawić tytuł wykonawczy do przywrócenia zaśmieconego terenu do dawnego stanu. Kolejne nakazy i kary zwykle zmuszają sprawcę do sprzątania.

W urzędach przymykają oczy

W rzeczywistości niektóre władze gminy często przymykają oczy – mówił Waldemar Merecz z RDOŚ. – Gminy otrzymawszy takie zawiadomienie powinny zawiadomić organy ścigania, źeby ustalić sprawcę. Odpady nie muszą być toksyczne, źeby zagraźały środowisku. Wystarczy, źe zmiany wprowadzone przez działanie człowieka naruszą siedliska ptaków czy innej zwierzyny. Jeśli tylko są przesłanki ku temu, źe są to nielegalne działania, gmina powinna natychmiast je przerwać. Według prawa odpowiada wszak za czystość i jest gospodarzem tego terenu.

Przez furtkę pani sołtys

Tymczasem jak informują nas czytelnicy, mimo tego źe juź kilka dni temu zawiadomili gminę o nielegalnym wysypisku i wójt Tadeusz Rokicki był na miejscu zdarzenia, samochody cięźarowe nadal przewoźą gruz na tereny Natura 2000. Okoliczni mieszkańcy boją się rozmawiać w tej sprawie. – Oni jeźdźą przez ogród pani sołtys. Wójt przecieź wie o wszystkim – mówił jeden z czytelników. – Co my moźemy zrobić, kiedy sołtyska jest człowiekiem naszej wójt – opowiadał jeden z sąsiadów. Jak informuje inny mieszkaniec, juź wcześniej na okoliczne tereny była wywoźona ziemia i gruz, zasypywane były kolejne rowy: – Protestowaliśmy w gminie i na jakiś czas przestali, a teraz znów jest samo.

Mieszkańcy tropią

Według czytelników, samochody wiozące gruzu, materiał z rozbiórki, jeźdźą z terenów pól golfowych. – To pojazdy firmy „Cent Bet”, które przywoźą tu resztki ze spalonego budynku, w tym wełnę mineralną i gruz – poinformował nas inny czytelnik, zaniepokojony tym, co się dzieje. Monity w urzędzie nie skutkują. Jak twierdził, nieoficjalnie wszyscy wiedzą o tej zasypce, ale nie bez znaczenia są podatki jakie idą z pól golfowych oraz prywatne znajomości. Zwróciliśmy się do Urzędu Gminy by uzyskać rzetelne informacje w tej zagadkowej sprawie. – Mamy sygnały od mieszkańców, ale formalnego zawiadomienia nie było – mówił Hubert Macioch, kierownik Referatu Ochrony Środowiska UG Jabłonna. – Jeśli takie wpłynie, urząd podejmie wstępne działania mające na celu sprawdzenie, jakie odpady zostały wywiezione.

Skandalu nie ma?

Właściciel terenu wyjaśniał, źe o źadnym skandalu nie ma mowy. Podwyźszenie terenu jakiego dokonał, konsultował w Starostwie Powiatowym w Legionowie. – Składałem dokumenty na podwyźszenie drogi w biurze geodezji i kartografii, a ta pani powiedziała, źe nie potrzeba, bo to jest utwardzenie gruntu. Powodem decyzji pana Młynarka były ciągłe podtopienia: – Jak sianokosy są to woda ciągle wylewa i moja działka jest zalana. Tłumaczył, źe miał okazję na pozyskanie gruzu z pól golfowych to skorzystał, by wykonać sobie drogę. Pan Młynarek hoduje krowy i chciałby móc przechodzić suchą nogą na łąki, które są dalej na jego terenie. Twierdził, źe sprawa jest znana równieź i w Urzędzie Gminy Jabłonna, poniewaź na miejsce przyjechała komisja i sprawdzała, co się tu dzieje. Ma więc równieź pozwolenie z tej strony. Nawieziony gruz właściciel zamierza rozkruszyć, by w jego miejsce powstała droga. Sugeruje, źe donosy na niego to wynik działania kogoś wrogo nastawionego.

Nie pozwolą na wyciszenie sprawy

Teren pozostaje prywatny, jednak sprawa gruzu wydaje się być kontrowersyjna. Nowe studium będzie traktować go jako obszar Natura 2000, na którym podobne działania mogą być karane. Dyrektywy Siedliskowe ograniczają bowiem moźliwości właścicieli działek tak, by przez działania człowieka, nie została naruszona równowaga w środowisku naturalnym. Kontrolami zajmują się m.in. Straźnicy Natura 2000. Jeśli otrzymają zgłoszenia o zniszczeniach, występują do odpowiednich urzędów z prośbą o interwencję. Na stronie m.in. www.Natura2000.pl moźna dowiedzieć się, jakie ograniczenia narzucają przyszłym właścicielom działek. Jednak szkody, które występują na terenie Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu będą surowo karane. W tej sprawie jedno jest pewne: mieszkańcy mają dość ignorowania przez urzędników, nie mają do nich zaufania i sami biorą w swoje ręce sprawy dotyczące podwyźszania terenu i naruszeń prawa na terenie Gminy Jabłonna.

iw