Gdzie opatrzyć złamaną nogę?

521c8fdbbf04a.jpg

Pacjenci, zgłaszający się w nagłych przypadkach głównie do poradni chirurgii ogólnej, ortopedii i kardiologii, działających w przychodni NZOZ „Legionowo” coraz częściej są odsyłani do najbliższych Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych (SOR). Przychodnia nie jest w stanie udzielić pomocy wszystkim zgłaszającym się pacjentom, ponieważ nie może ograniczać dostępności do tych usług pacjentom chcącym skorzystać z porady danego specjalisty w trybie planowym na podstawie skierowania.

 

NZOZ „Legionowo” chcąc racjonalnie gospodarować finansami, musi ograniczać przyjęcia pacjentów ponad limit przewidziany w umowie z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ). Nie ma bowiem gwarancji, że NFZ sfinansuje przynajmniej w części ponad-kontraktowe wizyty.

Z przyzwyczajenia na „pogotowie”
Specjaliści z przychodni NZOZ „Legionowo” działają na zasadach zapisów planowych. Wiele innych powiatowych placówek medycznych, w których również można otrzymać podobną pomoc specjalistyczną, odsyła zgłaszających się w nagłych przypadkach pacjentów właśnie do przychodni przy ul. Sowińskiego 4 w Legionowie. Częstokroć też sami pacjenci zgłaszają się tu z przyzwyczajenia. Bowiem myślą, że w tej jednej z najstarszych legionowskich przychodni, pomoc tego typu zostanie im zwyczajowo udzielona. – W poradni chirurgicznej w pierwszym półroczu br. udzieliliśmy 614 porad w trybie nagłym, w tym przyjęliśmy 171 dzieci. Stanowi to prawie 28 proc. wszystkich wizyt zrealizowanych u naszych specjalistów – poinformowała Dorota Glinicka, prezes powiatowej spółki NZOZ „Legionowo”. Pilne przypadki są zawsze przyjmowane z pominięciem kolejki pacjentów zapisanych na planowe wizyty. Tymczasem NFZ odrębnie nie finansuje świadczeń udzielanych w trybie nagłym. Z jednej strony powoduje to nadwykonania, z drugiej zaś strony wydłużenie się kolejki pacjentów oczekujących na wizytę planową u danego specjalisty.

Tylko 23% sfinansował NFZ
Nadwykonia są bolączka większości placówek medycznych, działających nie tylko w powiecie legionowskim, ale również w całym kraju. NFZ zazwyczaj niechętnie je finansuje, a jeśli już je zrefunduje to na ogół tylko w określonej części. W NZOZ „Legionowo” w 2012r. kwota wykonanych ponad limit usług medycznych w ramach umowy z NFZ wyniosła 275 tys. zł. NFZ zaś, zrefundował je tylko w kwocie nieco ponad 62 tys. zł. – Przyczynami tych nadwykonań jest rosnąca liczba osób z pilnymi skierowaniami na świadczenia usług zdrowotnych, zwłaszcza chirurgii ogólnej, ortopedii oraz kardiologii, gdzie pacjenci przyjmowani byli w trybie pilnym lub doraźnym – wyjaśniła Dorota Glinicka, szefowa NZOZ „Legionowo”. – W pierwszym półroczu br. odnotowaliśmy również nadwykonania zwłaszcza w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej na sumę ok. 100 tys. zł. Wystąpiliśmy już do NFZ o renegocjację umowy oraz złożyliśmy wniosek o sfinansowanie nadwykonań. Czekamy obecnie na odpowiedź – dodała prezes Glinicka.

Proszą NFZ o zwiększenie kontraktu
NZOZ „Legionowo” często odmawia doraźnej pomocy specjalistycznej zgłaszającym się w nagłych przypadkach pacjentom, gdyż nie ma na to środków finansowych. Spółka powiatowa zobowiązana jest do samofinansowania i zgodnie z prawem nie może podejmować żadnych świadomych działań narażających ją na straty finansowe. Chcąc pogodzić ze sobą te dwie kwestie, przychodnia regularnie prosi NFZ o renegocjację umowy skutkującą wzrostem jej wartości. Zazwyczaj jednak NFZ odmawia z powodu braku odpowiednich środków finansowych. Przyjmując chorych ponad limit ustalony z NFZ, NZOZ „Legionowo” czyni to na własne ryzyko finansowe. Nigdy bowiem NFZ nie zagwarantuje spółce, że przynajmniej w części zwróci jej koszty ponad-kontraktowych przyjęć.

SOR-y pękają w szwach
W zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, NZOZ „Legionowo” zapewnia pacjentom również nocną i świąteczną opiekę medyczną. W ramach kontraktu z NFZ mogą oni korzystać z całodobowej niespecjalistycznej pomocy internistycznej i pediatrycznej, zwłaszcza w przypadkach wystąpienia wysokiej gorączki, bóli brzucha czy gardła, napadowego kaszlu oraz biegunki. Z kolei w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub w stanach nagłych, pacjenci powinni zgłosić się do najbliższego SOR-u lub wezwać pogotowie ratunkowe. W szczególności chodzi tu o przypadki utraty przytomności, upadki z wysokości, złamania, wypadki komunikacyjne, nagłe zaburzenia świadomości, nagłe duszności, porażenia prądem elektrycznym, poród oraz dolegliwości związane z ciążą.

4 zespoły wyjazdowe
NZOZ „Legionowo” już od ponad roku nie posiada umowy z NFZ na usługi ratownictwa medycznego i jest w tym zakresie podwykonawcą Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” z Warszawy. Świadczenia te realizowane są przez 4 zespoły wyjazdowe ratownictwa medycznego – 2 specjalistyczne z Legionowa i z Serocka oraz 2 podstawowe z Zegrza i z Jabłonny. – Z uwagi na rodzaj umowy oraz finansowanie ratownictwo medyczne nie generuje nadwykonań – zaznaczyła Dorota Glinicka, szefowa NZOZ „Legionowo”.

Leczą głównie w ramach kontraktu z NFZ
Tegoroczny kontrakt przychodni NZOZ „Legionowo” z NFZ przekracza 6,2 mln zł i jest o prawie 0,5 mln zł większy, niż ten ubiegłoroczny. W 2012r. bowiem wartość kontraktu z NFZ wyniosła ponad 8,3 mln zł, z czego ok. 2,2 mln zł przeznaczono w pierwszym półroczu na ratownictwo medyczne. Sama spółka NZOZ „Legionowo” zarobiła w 2012r. prawie 32 tys. zł. Odnotowała również ok. 2,4 proc. wzrost świadczeń komercyjnych – czyli tych w całości płatnych przez pacjentów i realizowanych poza kontraktem z NFZ – w stosunku do 2011r. Obecnie świadczenia te stanowią ok. 8 proc. wszystkich usług medycznych dostępnych w NZOZ „Legionowo”.

ms

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 9

  1. no to fajnie, ogólnie leczmy się sami. po co szpitale. doktor gogle nas wyleczy! paranoja. Legionowo to duże miasto czemu nie ma tu szpitala? albo chociaż SOR-u? niedługo dojdzie do tego, ze będziemy musieli umieć sami zszywać rany i zakladac sobie gips oraz kołować recepty na leki bo „nie można dostać się do lekarza”. ja pie*dole jak na wojnie. masakra.

  2. W Legionowie od lat nie ma chirurga dziecięcego…i na wszystkie zabiegi chirurgiczne dziecko jest odsyłane do Warszawy. Czy jest to do zszycia rozcięte czoło czy złamany palec!!!

  3. Zyga, pani prezes powiada że w pierwszym półroczu w poradni chirurgicznej „przyjęliśmy 171 dzieci”. To zapytajmy: – kto „przyjął” te 171 dzieci, stomatolog, kardiolog no bo przecież nie chirurg dziecięcy bo takiego nie ma w przychodni ? i kolejne pytanie na czym polegało „przyjęcie” na wypisaniu skierowania do innej placówki służby zdrowia (na ogół pewnie do szpitala) czy na faktycznym udzieleniu pomocy dziecku od a do z w przychodni ? I na koniec czy NFZ płaci za „przyjmowanie” dzieci przez „chirurga” w placówce pani prezes, a jeżeli tak to na jakiej podstawie?

  4. Nie ma co marudzić tylko trzeba powrócić do starego i sprawdzonego pomysłu z samopomocą chłopską. A kobiety niech same sobie radzą, bo złamana noga przy porodzie to pryszcz.

  5. ja w tym miejscu byłem świadkie, jak przyszedł chłopka moe 17 lat, rozcięte czoło, lejąca się krew przez palce, trochę słabo kontaktował (raczej trzeźwy, popołudnie). Pani przyfastrygowała mu plaster z opatrunkiem i powiedziała, że najbliższe szycie jest na Bródnie. Chłopak coś wymamrotał, że nie ma samochodu, Pani wzruszyła ramionami i tyle. Ja jestem maruda, owszem, ale rozumiem, że spoko, że decydenci ruszą tyłki do roboty po pierwszej poważnej wpadce, tak? Przykład drugi – nocna pomoc lekarska przy Sowińskiego, Pani widząc wielkie znaki zapytania w moich oczach, twierdzi, że odpowiada za życie całego miasta, wyposażenie gabinetu wskazuje, że co najwyżej odpowiada za swój notes i telefon komórkowy. Coś tam bredzi, że pomoże osobie z zawałem. Może, jeśli do tego wystarczy ciśnieniomierz, to owszem – da radę. Ponownie – spoko, nic się nie stało, czekamy wszyscy na większą katastrofę.

  6. Przykład z mojego życia. Dziecko połknęło jakieś leki – tatuś brał i „zapomniał” położyć na górę do szafki. Lecę na zbity pysk na Sowińskiego – nienie, do wojskowej.
    Lecę do wojskowej, pani mnie przyjmuje, każe nam usiąść, po czym zaczyna wypisywać coś. Pytam – co pani, z łaski swojej raczy pisać?? „No, skierowanie do szpitala”. Proszę pani, oni mnie tam przyjmą i bez skierowania, po co my czas tracimy?? Myślałam, ze mu zrobią jakieś płukanie żołądka… „Nie no, my tu nie mamy takiego sprzętu”.
    Czyli „Przyjecie” polega na przekierowaniu do szpitala. I tyle.
    W nagłych przypadkach jesteśmy BEZ pomocy.

  7. To nie do końca tak jest. W stanach zagrożenia życia wzywa się pogotowie, nocna pomoc lekarska to taka podstawowa opieka, tyle że w weekendy i w nocy. A że kiedyś w tym samym miejscu było pogotowie, to wszyscy się nadal mylą. NPL wystawia skierowania do szpitala, które przyspieszają znacznie sprawę – niedawno miałem nieprzyjemność wylądować u chirurga na SORZE i ze skierowaniem zajęło mi to 2 godziny, ludzie bez skierowania mówili, że siedzą w poczekalni 12 godzin

  8. Prezes powiatowej spółki NZOZ „Legionowo”- tak jak w tytułomanii przerost formy nad treścią tak i w tak zwanej obsłudze pacjentów. I po co nam nadymać się na szpital jak zwykłej przychodni powiat nie potrafi należycie przygotować dla pacjentów ?

  9. Wydaje mi się że zapewne garstka ludzi wie jaką pomoc może uzyskać w tej tak zwanej Nocnej Pomocy… 😀

Dodaj komentarz