Oszuści wyłudzają pieniądze „na pszczoły”

pszczoly_sxc.hu

Grupa nastolatków zbierała od mieszkańców legionowskich blokowisk pieniądze na ratowanie pszczół. Okazało się, że zebrane fundusze nie trafiły do żadnej organizacji pszczelarskiej w okolicy. Zarówno powiatowe Koło Pszczelarzy, jak Mazowiecki Związek Pszczelarzy nie organizowały żadnej akcji dobroczynnej w tej sprawie.

 

Uwaga oszuści!

Marek Dudek, szef lokalnego kółka pszczelarskiego, sam posiadający jedną z większych pasiek w powiecie, całkiem przypadkiem dowiedział się od swojego klienta, że na miejskich osiedlach młodzież zbiera pieniądze na ginące w okolicy pszczoły. – Nie ma żadnej takiej akcji – wyjaśnił w liście nadesłanym na początku października br. do redakcji „Gazety Powiatowej”. – To są normalni naciągacze, żerujący na wrażliwości i naiwności mieszkańców – ostrzegał wówczas prezes Dudek.

Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń w tej sprawie ani od oszukanych mieszkańców, ani od żadnego z pszczelarzy – wyjaśniła mł.asp. Emilia Kuligowska rzecznik prasowy lokalnej policji. Pieniądze przekazane na ginące pszczoły, najprawdopodobniej trafiły do kieszeni młodocianych pseudo wolontariuszy. – Rzeczywiście ginie coraz więcej pszczół. Jednak żadna z krajowych organizacji pszczelarskich nie zbiera pieniędzy na poprawę ich bytu w taki sposób. Aby zapobiec temu zjawisku, intensywnie promujemy pszczelarstwo i zachęcamy nowe osoby do zakładania swoich pasiek – tłumaczy prezes Dudek.

Pszczoły giną przez neonikotynoidy

Pszczelarze wraz z częścią naukowców zgadzają się, że pszczoły giną przez powszechne opryskiwanie roślin środkami chemicznymi, zawierającymi m.in. herbicydy i neonikotynoidy, których prekursorem była nikotyna stosowana do zadymiania upraw w celu zwalczania w nich szkodników. UE zaproponowała nawet całkowity zakaz używania neonikotynoidów na uprawach roślin odwiedzanych przez pszczoły. – Pisemnie uczuliłem lokalne władze i służby porządkowe, że pszczoły źle reagują na takie zabiegi – podkreśla Marek Dudek.

Najwięcej pszczół jest w Serocku

Po każdej zimie, w Polsce ginie ok. 20 proc. pszczół. W Niemczech ten odsetek jest jeszcze większy i sięga nawet 30 proc. – Po ubiegłej zimie zginęło ok. 11 proc. rodzin pszczół hodowanych w naszym kole – zasygnalizował Marek Dudek. – Skupiamy ok. 60 członków, którzy łącznie posiadają ok. 1100 rodzin pszczół. Najwięcej pasiek, bo aż 23, znajduje się w gminie Serock – podsumowuje szef lokalnych pszczelarzy.

ms

fot. sxc.hu