Wspólnie dla Legionowa. Rozmowa z prezydentem Legionowa Romanem Smogorzewskim

Roman Smogorzewski

Prezydent Roman Smogorzewski (fot. facebook.com)

Panie prezydencie, jaka to była w pana ocenie ta kończąca się kadencja? Oczywiście, poza faktem, że w wyniku decyzji politycznych była nadspodziewanie długa.
Pomimo obiektywnych trudności udało się w tej kadencji zrobić wiele pozytywnych rzeczy. A kadencja była długa i wymagająca bo m.in. pojawił się koronawirus, bo wybuchła wojna w Ukrainie, a miasto w szczytowym okresie przyjęło i objęło opieką prawie 800 ukraińskich dzieci. Kadencja była trudna również dlatego, że Polski Ład okradł nasze miasto z kilkudziesięciu milionów złotych rocznie. Była to także kadencja kampanii prezydenckiej, parlamentarnej, która zresztą, odnoszę wrażenie, cały czas trwa. Choćby dzisiaj mamy do czynienia z protestami rolników blokujących drogi, którymi poruszają się też mieszkańcy Legionowa. Tak, to nie była łatwa kadencja.

Co w trakcie tych ponad 5 trudnych lat przyniosło panu, jako gospodarzowi miasta, największą satysfakcję?
Lubię zostawiać po sobie konkretne ślady. Do tych najświeższych zaliczyłbym rozbudowę Szkoły Podstawowej nr 1 i budowę drugiego w mieście tunelu pod torami kolejowymi. Choć nie jest to moja zasługa, bardzo się cieszę, że powstał w mieście szpital. Jego brak był główną bolączką wielu mieszkańców. Teraz, wraz ze zmianą władzy, jest szansa na jego lepszą współpracę z samorządem, chociażby w kwestii parkingu. Dotychczas tej współpracy nie było, a teraz może się to udać.

Co jeszcze, pana zdaniem, zostało w Legionowie do zrobienia: czego powinno być w nim więcej, czego mniej?
Na pewno więcej powinno być zieleni. Dużo już na tym polu zrobiliśmy i będziemy robić nadal. Mam też pomysł na ciekawe zagospodarowanie kilku hektarów terenu przy ul. Prymasowskiej. Szczególnie dla mieszkańców osiedla Sobieskiego może to być wspaniały teren rekreacyjny, gdzie oprócz spacerów, będzie można skorzystać również z innych aktywności. Mam nadzieję, że z nowymi władzami Nadleśnictwa Jabłonna uda się w tej kwestii porozumieć. Z innych marzeń chciałbym zrealizować wizję, którą miał jeszcze mój poprzednik. Chodzi o zbiornik retencyjno-rekreacyjny przy kanałku, gdzie jest pół hektara wolnego terenu. Prowadzone są rozmowy z właścicielem terenu i liczę, że uda nam transakcję sfinalizować. Realizacja małego zbiornika wodnego z rowerkami wodnymi dla dzieci oraz innymi atrakcjami byłaby bardzo ciekawą ofertą dla legionowian, a tego typu miejsc nigdy w mieście dosyć.
Ponadto zakończyliśmy starania o pozyskanie starej stacji uzdatniania wody na terenie CSP. Dzięki zmianie władzy nowy wojewoda wydał zgodę, żeby gmina ją przyjęła. Będzie to stacja rezerwowa, najgłębsza z tych, którymi dysponujemy. Ale to bardzo duży teren i myślę, że we współpracy z PWK zorganizujemy na jego części park kieszonkowy, głównie dla mieszkańców osiedla Piaski. Dziś to miejsce jest bardzo zaniedbane, a w przyszłości może zwiększyć bezpieczeństwo dostaw wody i służyć rekreacji. Z tyłu głowy mam również następny bezkolizyjny przejazd przez tory, tunel albo wiadukt łączący centrum miasta z Trzecią Parcelą, od ul. Kościuszki do Kolejowej.

Trwa kampania wyborcza i pojawili się pana konkurenci, którzy twierdzą, że potrafiliby lepiej rządzić miastem. Jak pan ocenia takie deklaracje?
To zbójeckie prawo opozycji, obiecywać. Powiedziałbym, że to w dużej części populizm. Ponadto realizacja postulatów wyborczych kontrkandydatów bezwzględnie wiązałaby się z podniesieniem podatków. Jestem przekonany, że moi konkurenci mają świadomość, jakie są możliwości i ograniczenia w zarządzaniu miastem, bo są wieloletnimi radnymi albo byłymi pracownikami urzędu. No i wiedzą, że to trochę gruszki na wierzbie, typowe obietnice wyborcze, które później muszą zderzyć się z taką, a nie inną rzeczywistością. Wszystkie miasta w aglomeracji warszawskiej mają problemy komunikacyjne. My staramy się je rozwiązywać, np. poprzez tunele lub budowę ul. Szwajcarskiej czy rozwój sieci ścieżek rowerowych. Będziemy też chcieli bardziej rozwinąć system transportu zbiorowego, może w postaci kolejnych linii bezpłatnych w słabiej zaludnionych dzielnicach, żeby ludzie mniej korzystali z samochodów.

Ważna jest tu też rola powiatu. Duża część samochodów poruszających się po miejskich drogach należy do kierowców z ościennych gmin, które w ostatnich latach właściwie podwoiły liczbę mieszkańców. Ale to znaczy, że podwoiły również liczbę samochodów, a większość usług centralnych znajduje się w Legionowie. Oczywiście można i trzeba sytuację w sferze komunikacji poprawiać, ale nie przez budowę nowych dróg, no bo gdzie je w Legionowie budować? Poprzez stwarzanie ludziom alternatywy dla samochodów osobowych należy zachęcać ich do korzystania z komunikacji zbiorowej. Toczą się już rozmowy na poziomie powiatu, żeby bardziej wszedł on w cały projekt. I że jeżeli już mieszkańcy okolicznych gmin chcą przyjeżdżać do Legionowa, to żeby mieli świetną ofertę transportu zbiorowego i żeby docierali tu autobusami albo pociągami.

Co powiedziałby pan ludziom, którym żyje się w mieście całkiem dobrze, a tylko są ciekawi, co zmieniłoby się za rządów nowej władzy?
Powiedziałbym, że to dosyć ryzykowne. Niech spróbują porozmawiać z kandydatami na urząd prezydenta i zapytają ich, skąd wezmą pieniądze, jakie są rzeczywiste pomysły i rozwiązania, bo na razie mają oni tylko hasła, idee i diagnozę, że mogłoby być lepiej. Ale świat idealny nie istnieje. Najlepiej rozmawiać z moimi z kontrkandydatami, aby przekonać się, czy rzeczywiście mają sposób na rozwiązanie problemów, które dręczą wszystkie miasta aglomeracji warszawskiej. Mieszkanie w mieście ma swoje plusy, bo wszędzie jest blisko, ale ma swoje minusy, bo wokół mamy dużo ludzi. Tak już po prostu jest.

Czy, a jeśli tak, to dlaczego, warto zatem w Legionowie postawić na kontynuację?
Większość spraw, które dotyczą na co dzień ludzi, typu oświetlenie, odśnieżanie, przedszkole, szkoła i większość usług publicznych, jest w kompetencjach gminy. Pytanie, czy gdyby mieszkańcy mieli swoją prywatną firmę i porządnego dyrektora, który od wielu lat sprawnie w ich imieniu tą firmą zarządza, to bez zastanowienia by go zmienili? Czy podjęliby w swojej firmie takie ryzyko, żeby wywalić dobrego dyrektora tylko dlatego, że wiele lat piastuje swoją funkcję i zatrudnić kogoś, o kim niewiele wiedzą i kto niewiele w życiu dokonał? W mojej ocenie nie, bo to mało rozważne. Jednak politycznie często dokonujemy nie zawsze racjonalnych wyborów. Głęboko jednak wierzę, że większość mieszkańców Legionowa jest mocno związana z tym miastem, kocha je, wiąże z nim swoją przyszłość, pójdzie na wybory i tak ryzykownej decyzji nie podejmie.

 

Materiał wyborczy sfinansowany z KW. Porozumienie Samorządowe