– Nie mamy oddziału ratunkowego w Legionowie. Jeśli mielibyśmy więcej zespołów ratunkowych, sytuacja byłaby lepsza (…) Często jest tak, iź wszystkie ambulanse są w rozjeżdzie, a wpływa kolejne wezwanie – o cięźkiej pracy i problemach ratownictwa medycznego w Powiecie Legionowskim z Dyrektorem Samodzielnego Publicznego Zakładu Lecznictwa Otwartego Sebastianem Pertykowskim rozmawiała Iwona Wymazał.
Z jakich świadczeń mieszkaniec Powiatu Legionowskiego moźe korzystać w Państwa placówce?
Pacjent ma do dyspozycji podstawową opiekę zdrowotną, czyli tak zwanego lekarza rodzinnego czy teź lekarza pediatrę, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, czyli lekarzy specjalistów. Skierowanie lekarza podstawowej opieki pozwala na korzystanie z konsultacji specjalistów takich jak kardiolog, ortopeda, neurolog, neurolog dziecięcy czy psychiatra. Kolejne świadczenie, które rozwijamy to rehabilitacja dla osób dorosłych oraz dla dzieci. Źeby móc z niego skorzystać, konieczne jest skierowanie od lekarza rodzinnego. W przypadku wad postawy, moźe je wystawić lekarz ortopeda bądż lekarz o specjalizacji rehabilitacji. Kolejnym świadczeniem, które udzielamy są to porady chirurga, który przyjmuje pacjentów od godzin rannych do godzin wieczornych. Duźą niedogodnością dla mieszkańców powiatu jest to, źe nie mamy szpitala. Źeby uzyskać taką opiekę w ramach szpitalnego oddziału ratunkowego lub izby przyjęć, pacjenci muszą jechać minimum 30 km. Jeśli jest to świadczenie w ramach laryngologii czy okulistyki, wtedy droga leczenia jest jeszcze bardziej skomplikowana, bowiem prowadzi do róźnych szpitali. Na naszej stronie internetowej umieściliśmy zakładkę, która pomoźe osobom szukającym miejsc w Warszawie, gdzie trwa ostry dyźur. Informacja taka moźe być równieź udzielana telefonicznie.
Czym jest właściwie ten dyźur nocny i świąteczny?
Dokładnie to ambulatoryjna i wyjazdowa nocna i świąteczna opieka lekarska i pielęgniarska. Jest to lekarz wyjazdowy, który udziela świadczeń wyjazdowych takich, które nie zagraźających źyciu bądż zdrowiu. Na przykład mówimy tu o najczęstszych dolegliwościach takich jak bóle brzucha, bóle głowy, wysoka temperatura. Jest to lekarz pediatra, który na dzień dzisiejszy udziela świadczeń na miejscu. Jeśli przyjdziemy z dzieckiem, takźe na miejscu lekarz udzieli pomocy. Przykładem często powtarzających się zgłoszeń są wysokie temperatury oraz zachorowania grypowe u dzieci. Natomiast pacjenci nie mogą od nas oczekiwać świadczeń typowo specjalistycznych np. ortopedycznych. Zdarzają się, źe pacjent przychodzi z urazem ręki i lekarz stwierdza, źe musi się on znależć w szpitalu. Niestety nie mamy izby przyjęć czy teź szpitalnego oddziału ratunkowego. Rodzaj tych świadczeń jest u nas ograniczony. Mamy ogromną prośbę do pacjentów, źeby zrozumieli naszą sytuację. Nie jesteśmy w stanie wykonać rentgena w sobotę, poniewaź nie jest to po pierwsze finansowane przez NFD, po drugie nie jest to dla nas opłacalne – nie mamy skąd zaciągnąć środków, źeby opłacić personel.
Panuje moda, aby w mediach bezwzględnie rozliczać ratowników za póżny dojazd ambulansu do pacjenta. Trudno mi uwierzyć w to, źe pracują tu ludzie, którzy nie mają powołania do tego zawodu. Jednak kiedy przeglądam prasę, widzę pewnego rodzaju nagonkę. Jak to wygląda z drugiej strony?
Media mają wpływ ogromny wpływ na opinię publiczną. Często są niestety jedynym żródłem wiedzy o naszych problemach. Chciałbym, źeby te artykuły nie były jednostronne. Ratownictwo medyczne to bardzo waźna gałąż naszych świadczeń, która ma duźy wpływ na zdrowie lub źycie pacjentów. W ciągu doby na terenie powiatu jest pięciu lekarzy. W weekend mamy dwóch lekarzy w zespołach wyjazdowych. Jeden zespół funkcjonuje w Serocku, drugi w Legionowie. Do tego dochodzi zespół podstawowy z ratownikami bądż pielęgniarkami systemu.
Jeśli zdarzył się uraz głowy, złamanie kończyn u dzieci, co w takich sytuacjach poradziłby pan mieszkańcom? Czy to jest zagroźenie źycia i trzeba wezwać ambulans? Czy naleźy samemu się udać do przychodni, na dyźur, czy od razu jechać do szpitala? Najczęstsze skargi, o których czytamy dotyczą właśnie podobnych sytuacji np. „zawiozłam na dyźur dziecko z rozciętą głową, ale odmówiono mi pomocy i musiałam sama jechać do szpitala”.
Przypominam, źe nie mamy oddziału ratunkowego w Legionowie. Jeśli mielibyśmy więcej zespołów ratunkowych, sytuacja byłaby lepsza. Przypuśćmy, źe mamy do czynienia z urazem nogi czy ręki, ale jest to stan, który pozwala przemieścić się tej osobie, to jak najbardziej polecam udać się do najbliźszego oddziału ratunkowego. To jest stan nagły. Jeśli rodzina moźe przewieżć pacjenta sama, to prosimy źeby skorzystał z tej moźliwości. Oczywiście zawsze moźna skontaktować się z dyspozytorem na nr 999 i zapytać gdzie jechać. Dyspozytor sprawdzi i podpowie, który szpital przyjmuje. Moźna równieź zadzwonić do lekarza w ramach nocnej i wyjazdowej opieki lekarskiej oraz się skonsultować. Ludzie dzwonią i proszą o radę. Na przykład dziecko ma gorączkę, podane leki nie pomagają, co mogę zrobić, jakie leki podać. Dyspozytor moźe przełączyć rozmowę do lekarza – wtedy pacjent moźe sam poradzić się w sprawie dolegliwości. Jednak nie mamy moźliwości technicznych źeby pomóc w przypadku konieczności leczenia specjalistycznego.
Ile mamy karetek działających na terenie powiatu?
Od 1 maja do końca pażdziernika mamy do dyspozycji cztery ambulansy. Jest to podzielone godzinowo. W całym roku funkcjonują trzy ambulansy. Jeden w Serocku to tzw. zespół specjalistyczny z lekarzem, drugi w Legionowie – zespół specjalistyczny z lekarzem oraz zespół podstawowy. Moim zdaniem jest to stanowczo za mało – co najmniej o jeden zespół podstawowy. Czas dojazdów do szpitali jest dość długi. Jest to minimum półtorej godziny. Karetki funkcjonują w trasie na włączonym sygnale, bowiem często w drodze powrotnej muszą przebyć jak najszybciej drogę powrotną do rejonu, by odebrać kolejnego pacjenta. Pacjenci się denerwują, jak moźna czekać tyle czasu na karetkę, ale nie zdają sobie sprawy z tego, źe te czasy dojazdu są wydłuźone. Karetka moźe być w Nowym Dworze czy teź na Bródnie. Wyobrażmy sobie ile zajmie czasu dojazd nawet na sygnale.
Ile jest przeciętnie zgłoszeń w jednym dniu z tego terenu?
Są momenty, kiedy tych zgłoszeń nie jest duźo, ale zdarza się, źe zdarzenia się nawarstwiają. Wtedy czekają w kolejce. Wśród pacjentów wzmaga się oburzenie i nie ma zrozumienia dla sytuacji ratownika. Jest to sytuacja kryzysowa, ludzie są zestresowani, co równieź nie pomaga. Dyspozytor musi sobie radzić w takiej sytuacji i podejmować jakieś decyzje – czy wysłać karetkę do urazu nogi czy do nieprzytomnego człowieka. Jeśli tych karetek nie mam, to muszę je zaciągnąć z regionów przyległych: z Warszawy, z Nowego Dworu, z Pułtuska czy Nasielska. Wiadomo, źe ten czas dojazdu równieź będzie duźy.
To ogromna odpowiedzialność dla dyspozytora, od którego decyzji zaleźy czasem los człowieka. Jakie narzędzia ma do dyspozycji?
Dyspozytor jest w posiadaniu mapy, na której widzi gdzie są jego ambulanse. Potrafi nimi zarządzać. Natomiast nie moźna oczekiwać po nim, źe dokona cudu, źe ten ambulans pojawi się nagle, jeśli go po prostu nie ma. Dyspozytorzy informują pacjentów, jaki jest czas oczekiwania. Pacjenci nie zdają sobie sprawy, iź ilość środków posiadanych przez nas jest ograniczona. Często jest tak, iź wszystkie ambulanse są w rozjeżdzie, a wpływa kolejne wezwanie. Ostatnio była taka sytuacja opisywana szeroko przez gazety, gdzie zarzucano nam, iź nie przyjechał zespół z Legionowa [tragiczny w skutkach zawał kierowcy na Jagiellońskiej w Legionowie – przyp red.]. Ambulans był w trasie, a do nieprzytomnego męźczyzny został zadysponowany zespół z Nowego Dworu. Jednocześnie do przychodni zgłosiła się pacjentka z bólami porodowymi. Dzięki Bogu na terenie przychodni był ginekolog, który przyjął poród. Przyjechał wezwany kolejny zespół z Warszawy, czyli w tym momencie była potrzeba 5 zespołów ratunkowych. Trzy z nich były zadysponowane, a kolejne dwa trzeba było poźyczyć z rejonów pobliskich. Brak nam zrozumienia ludzi. Wiadomo, źe jeśli szpital byłby gdzieś blisko, czas dojazdu byłby zdecydowanie krótszy. Zespół oddałby pacjenta i w ciągu 5 minut, by się pojawić na kolejne wezwanie, ale główną przeszkodą są finanse, a raczej ich brak. Mam nadzieję, źe uda mi się je jakoś pozyskać, źeby rozbudować ten system.
Jakie są potrzeby na dzień dzisiejszy?
Potrzeby są duźe, choćby szpital. Jedna dodatkowa karetka mogłaby poprawić sytuację. Dyspozytor i ja mielibyśmy komfort psychiczny wiedząc, źe oprócz tych trzech zespołów mamy jeszcze jeden. Obecnie mamy trzy całoroczne, plus w ciągu sezonu (od maja do końca pażdziernika w godzinach 7.30-19.30) jeszcze pół zespołu. Do tego dochodzi jeden zespół wodny, który zabezpiecza w sezonie Jezioro Zegrzyńskie. Dba on o bezpieczeństwo ludzi, którzy wypoczywają nad zalewem. Zgłoszeń mamy naprawdę duźo, ale moźemy się pochwalić, źe w zeszłym roku nie było ani jednego utonięcia. Były powaźne urazy kręgosłupa i potrzeba transportu tych pacjentów do wysokospecjalistycznych szpitali. Dzięki lądowisku, które jest przy bazie, helikopter moźna było szybko zadysponować i moźliwy był transport do Konstancina. Potrzeby są duźe, bo chcielibyśmy zapewnić komfort pacjentom, źeby mogli liczyć na jak najlepszą obsługę i czuć się bezpiecznie. Komfort odczuwaliby równieź ratownicy, którzy docieraliby szybko do poszkodowanych, a nie obawiali się wrogo nastawionych ludzi czekających na ambulans juź 30 minut.
Czy są problemy z rozliczaniem z NFZ?
To, źe nie mamy szpitala, z jednej strony moźemy nazwać szczęściem w nieszczęściu. Ratownictwo medyczne jest to inaczej opłacana forma świadczeń niź leczenie szpitalne, (leczenie szpitalne jest opłacane wg gruperów). Działanie zespołów jest opłacane w ramach umowy wojewody poprzez pośrednictwo funduszu na podstawie stawek dobowych. Często się słyszy, źe zespoły ratownictwa medycznego są wykorzystywane jako transport sanitarny, co jest niedopuszczalne i niezgodne z umową z NFZ. Istnieje równieź inna forma, czyli wezwanie przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Jeśli lekarz uzna, iź pacjent powinien się znależć w szpitalu jak najszybciej, wtedy wzywa zespół ratownictwa medycznego. Natomiast musi pamiętać, źe jeśli wzywa on zespół, to musi poczekać na ten ambulans. To jest odnotowane w karcie. Wtedy lekarz, a nie rodzina informuje dyspozytora jaki jest stan pacjenta i jaki zespół powinien przyjechać.
Co się dzieje z lokalizacją zespołów ratunkowych? Nie wszyscy wiedzą, źe jednostki nie stacjonują na ul. Sowińskiego.
Dwa Zespoły Ratownictwa Ratunkowego: podstawowy i specjalistyczny są obecnie przeniesione do Komendy Powiatowej Policji przy ul. Mickiewicza. To tymczasowa lokalizacja, bowiem są juź plany nowej straźnicy. Tam gdzie obecnie jest Straź Poźarna ma powstać budynek, w którym znajdowałyby się legionowskie słuźby ratownicze. Są gotowe plany i czekamy na moźliwości w budźecie, źeby zostały zrealizowane.
W projekcie były jakieś zmiany związane z wprowadzeniem nowego planu zagospodarowania przestrzennego. Czy wiadomo, kiedy pojawi się szansa na rozpoczęcie inwestycji?
Z powodu wymogów planu zagospodarowania przestrzennego, zmniejszyła się kubatura tego budynku, ale nie wpłynęło to na jego funkcjonalność. W straźnicy są przewidziane miejsca dla zespołów ratownictwa, dyspozytor Straźy Poźarnej pracowałby wtedy z naszym dyspozytorem. Praca w jednym pokoju pozwoliłaby na ścisłą współpracę przy wypadkach czy zdarzeniach losowych. Pozwoli to na skrócenie czasu reakcji. Jeśli ktoś zawiadomi o wypadku SP, to dyspozytor ratownictwa medycznego równieź moźe uczestniczyć w akcji i wysłać odpowiedni zespół na miejsce zdarzenia. Pytanie o czas rozpoczęcia inwestycji moźna zadać w Starostwie Powiatowym. Kiedy jest przewidziana realizacja tej inwestycji oraz czy są środki zabezpieczone na przyszły rok budźetowym? Nie potrafię powiedzieć. Starostwo oczekuje na pewno pomocy ze strony Straźy Poźarnej w finansowaniu tej inwestycji, poniewaź jest to równieź rozbudowa budynku Straźy Poźarnej.
Czy to prawda, źe Serock ma chrapkę na przejęcie słuźb ratowniczych?
Jeśli to prawda, musieliby występować w najbliźszym konkursie na cały rejon, czyli mieć lekarzy, personel, miejsca wyczekiwania w Legionowie i Serocku i trzy ambulanse ze sprzętem.
Czy moźe Pan wypisać receptę na zadowolonych mieszkańców i zadowolonych pracowników słuźby zdrowotnej?
Dobra recepta na dziś to przede wszystkim prawidłowe współdziałanie pomiędzy poszczególnymi zakładami opieki zdrowotnej. Nikt nie moźe wysłać pacjenta na pogotowie, bo nie mamy pogotowia, nie mamy teź izby przyjęć. Nie moźe być równieź tak, źe pacjent jest odsyłany z jednego miejsca do drugiego. Wymiana informacji to połowa sukcesu. Waźne jest niewykorzystywanie zespołów ratownictwa medycznego do transportów sanitarnych przez inne zakłady opieki zdrowotnej. Nie moźna przewozić pacjenta ze szpitala do domu, bo przecieź nie na tym ma polegać nasza pomoc. Transport sanitarny ma dowież pacjenta do najbliźszego miejsca, w którym uzyska odpowiednie do przypadku świadczenia. Chciałbym doczekać nowej straźnicy. Potrzebujemy jeszcze jednego zespołu ratownictwa, ale decyzja o jej zakupie zaleźy do Wojewody. Jednak największym moim marzeniem jest szpital. Warto o niego walczyć.
Dziękuję za rozmowę.
Iwona Wymazał
Foto. – W całym roku funkcjonują trzy ambulansy. Jeden w Serocku to tzw. zespół specjalistyczny z lekarzem, drugi w Legionowie, zespół specjalistyczny z lekarzem oraz zespół podstawowy. Moim zdaniem jest to stanowczo za mało o jeden zespół podstawowy – mówi Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Lecznictwa Otwartego Sebastian Pertykowski.