Alkoblokady dla recydywistów

Alcolock

Zamiast alkomatów będą alkoblokady?

Po serii tragicznych wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców resort sprawiedliwości przygotował projekt nowelizacji kodeksu karnego. Kary mają być zaostrzone i już wkrótce stać się przedmiotem uzgodnień międzyresortowych.

Najważniejsze zmiany

Utrata prawa jazdy od 3 do nawet 15 lat, od 5 do 10 tys. zł nawiązki na rzecz poszkodowanych, więzienie i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla recydywistów, jazda bez uprawnień przestępstwem, a nie jak dotychczas jedynie wykroczeniem, karanym 500 zł mandatem – takich zmian w kodeksie karnym chce resort sprawiedliwości. Wynikają one z rekomendacji premiera Donalda Tuska, który poruszony tragedią w Kamieniu Pomorskim, gdzie 1 stycznia br. pijany kierowca zabił 6 osób, w tym 9-letnie dziecko, zapowiedział odpowiednie zaostrzenie przepisów już od następnego roku.

Zamiast alkomatów obowiązkowe autoblokady zapłonu w autach

Skrytykowany za nierealność pomysł obowiązku posiadania alkomatów w samochodach, rząd zastąpił innym. Zamiast alkomatów, kierowcy skazani za jazdę pod wpływem alkoholu, najprawdopodobniej będą musieli zamontować w swoich autach tzw. alcolocki, czyli urządzenia uniemożliwiające włączenie silnika, jeśli stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu będzie za duże. Alkoblokady byłby też obowiązkowym wyposażeniem wszystkich pojazdów komunikacji publicznej i ciężarówek.

Zapisy z alkoblokad trafią do sędziów i prokuratorów

Urządzenie blokujące zapłon zostało opracowane w latach 60. ubiegłego wieku w USA. Zasada działania auto-blokady jest bardzo prosta. Kierowca zanim uruchomi silnik samochodu, będzie musiał dmuchnąć w urządzenie. Aby uniknąć oszustw, wszystko utrwali aparat. Wszystkie dane będą zapisywane, a następnie co kilka tygodni odczytywane w punktach serwisowych. Mają być również przekazywane do konkretnych prokuratorów i sędziów skazujących danych kierowców za jazdę na podwójnym gazie.

Nie na każdą kieszeń

Montaż alkoblokady kosztuje dość słono, zaś za samo urządzenie trzeba zapłacić ok. 3,5 tys. zł. Obowiązkowa instalacja alkoblokad na koszt kierowców ma być, podobnie jak np. w Finlandii i Szwecji, formą dodatkowej kary za jazdę „po pijaku”. Szczegóły nowego projektu rządowego mamy poznać niebawem.