Wieliszew. Myśliwy z bronią na wale przeciwpowodziowym w Poddębiu przestraszył ludzi. Interweniowała policja

polowanie zbiorowe

Polowanie zbiorowe w Poddębiu w gminie Wieliszew, fot. Paweł Kownacki, wójt gminy Wieliszew Facebook

Obecność myśliwych w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej znajdującej się w okolicach ulicy Braci Mniejszych w Poddębiu w gminie Wieliszew, zaniepokoiła osoby przebywające w tej okolicy. W trosce o ich bezpieczeństwo o pomoc poproszono policję.

W niedzielę, 21 stycznia 2024 r. w godzinach pomiędzy 8, a 12 w lasach rosnących m. in. w sąsiedztwie ulicy Braci Mniejszych w Poddębiu w gminie Wieliszew zorganizowano polowanie zbiorowe. Łowczy z Wojskowego Koła Łowieckiego Łoś z Legionowa polowali w tym dniu na dziki i lisy. Obecność myśliwych w bliskim sąsiedztwie znajdującej się tam zabudowy mieszkaniowej, zaniepokoiła osoby przebywające w tej okolicy. Na pomoc wezwano policję. W tej sprawie interweniował też Paweł Kownacki, wójt gminy Wieliszew.

 

Interwencja policji

W niedzielę, 21 stycznia 2024 r. w godzinach pomiędzy 13, a 14 odebraliśmy 3 zgłoszenia o człowieku z bronią znajdującym się na wale przeciwpowodziowym w okolicach ulicy Braci Mniejszych w Poddębiu w gminie Wieliszew. W jednym ze zgłoszeń była też mowa o zabiciu dwóch łosi w tej okolicy – potwierdza komisarz Justyna Stopińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie. – Podjęliśmy interwencję. Ustaliliśmy, że we wskazanym rejonie odbywa się polowanie zbiorowe. Nie potwierdziliśmy jednak informacji, aby w tej okolicy zabito łosie – dodaje.

 

Polowanie, o którym mowa zostało ujawnione w planie polowań Wojskowego Koła Łowieckiego Łoś z Legionowa, upublicznionym m. in. na stronie internetowej Urzędu Gminy (UG) w Wieliszewie. Łowczy w tym dniu mieli strzelać jedynie do dzików i lisów. Okazuje się jednak, że upublicznienie tej informacji w takiej postaci jest działaniem niewystarczającym, do uznania tych działań za legalne.

Podejrzenia o kłusownictwo?

Do powyższych kwestii odniósł się wójt gminy Wieliszew, Paweł Kownacki. – Wielu mieszkańców wielokrotnie zwraca uwagę na polowania, które odbywają się na naszym terenie. Przepisy ustawowe dają myśliwym wiele praw, ale też nakładają pewne obowiązki. Wczoraj mieszkańcy Poddębia zgłosili mi sytuację, która według nich zagroziła ich bezpieczeństwu, a nawet życiu. Zobaczcie film – dziecko na działce, a za płotem myśliwi. Ale żeby nie opierać się tylko na subiektywnych ocenach powołam się na ocenę tej sytuacji według prawa. Po pierwsze nie ma zachowanych 150 metrów od budynków mieszkalnych. Ponadto, po analizie przeze mnie i moich pracowników zgłoszonego polowania możemy domniemywać, iż doszło do złamania przepisów artykułu 42ab prawa łowieckiego, który mówi wyraźnie, iż dzierżawca albo zarządca obwodu łowieckiego przekazuje co najmniej na 14 dni przed planowanym terminem rozpoczęcia polowania zbiorowego wójtom (burmistrzom, prezydentom miast) oraz nadleśniczym Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe, właściwym ze względu na miejsce wykonywania polowania, informację w postaci papierowej lub elektronicznej o planowanym terminie, w tym godzinie rozpoczęcia i zakończenia, oraz o miejscu tego polowania. Termin rozpoczęcia i zakończenia oraz miejsce polowania zbiorowego są podawane do publicznej wiadomości przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta), nie później, niż w terminie 5 dni od dnia otrzymania informacji, o której mowa powyżej, w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie oraz przez obwieszczenie i na stronie internetowej urzędu gminy. Zaś po takim obwieszczeniu, którego nie mogło być, gdyż nie otrzymaliśmy stosownej informacji, właściciel, posiadacz lub zarządca gruntu, w terminie nie krótszym, niż 3 dni przed planowanym terminem rozpoczęcia polowania zbiorowego, może zgłosić sprzeciw wraz z uzasadnieniem do właściwego wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Sprzeciw może dotyczyć polowania organizowanego w terminie wskazanym zgodnie z artykułem 42ab ustęp 2. W sprzeciwie właściciel, posiadacz lub zarządca gruntu powinien wskazać nieruchomość przez podanie dokładnego adresu, a w przypadku, gdyby takiego adresu nie było numeru działki ewidencyjnej i obrębu – ocenia w mediach społecznościowych wieliszewski włodarz. Pismo przypominające wszystkim koło łowieckim działającym na terenie gminy Wieliszew o ich obowiązkach w relacjach z gminą zostało wysłane przez nas 29 listopada ubiegłego roku. Wystosuję jeszcze raz stosowne pismo do koła łowieckiego o udzielenie wyjaśnień, ale jednocześnie przygotuję się do dalszych kroków, żeby zdyscyplinować odpowiedzialnych prawdopodobnego naruszenia prawa i doprowadzić do zabezpieczenia bezpieczeństwa mieszkańców i umożliwić właścicielom nieruchomości skuteczne zgłaszanie sprzeciwów wobec polowań. Według komentujących takie sytuacje prawników, skoro to na organizatorach polowania zbiorowego ciąży obowiązek poinformowania właściwych miejscowo wójtów oraz nadleśniczych, to niezgłoszenie przez myśliwych polowania zbiorowego zgodnie z przepisami wyłącza jego legalność, co oznaczać może, że mamy do czynienia z kłusownictwem – dodaje następnie.

 

Myśliwi mówią, że polowanie odbyło się zgodnie z literą prawa

Myśliwi z Wojskowego Koła Łowieckiego Łoś z Legionowa mówią, że polowanie na Poddębiu w gminie Wieliszew odbyło się zgodnie z literą prawa – zostało odpowiednio oznaczone i na pewno realizowane było w odległościach większych, niż 150 metrów od zabudowy mieszkaniowej. Podnoszą ponadto, że w przepisach regulujących te kwestie jest mowa o całorocznych budynkach mieszkalnych, a nie o zabudowie letniskowej znajdującej się w okolicach wału przeciwpowodziowego we wskazanej miejscowości. Wskazują też, że prawo mówi o odległości 150 metrów od budynków mieszkalnych wyłącznie odnośnie strzelania do dzikiej zwierzyny, a nie w kwestii samego przebywania w tej odległości myśliwych z bronią. – Jak tylko zobaczyliśmy, że w okolicach tych zabudowań są ludzie, przemieściliśmy się w inny rejon. Zresztą, myśliwy znajdujący się na wale w tej miejscowości, tylko szedł i nie strzelał do żadnych zwierząt – mówi Jan Suwiński z Wojskowego Koła Łowieckiego Łoś z Legionowa. – Podczas tego polowania nie strzelaliśmy do łosi. Na pewno nie zabiliśmy żadnego takiego zwierzęcia – dodaje następnie.