Są nowe zawodniczki i nowy trener, ale gra Siódemki Legionovia nie jest lepsza od tej, którą oglądaliśmy rok temu. Rundę zasadniczą zeszłego sezonu legionowianki zakończyły na przedostatnim miejscu, notując cztery zwycięstwa. Dziś mają ich trzy, a przed sobą tyle samo szans na poprawę tego rezultatu. Kto zawinił i sprawił, że Legionovia prezentuje się tak słabo?
Chyba wszyscy kibice byli zawiedzeni porażką z zespołem Nafty Piła, który był w zasięgu Siódemki, a w dodatku sąsiednie miejsce w tabeli. Nie mniej zawiedzione były również zawodniczki. – Trudno mi coś powiedzieć po tym meczu, bo nie zakończył się tak, jak byśmy chciały. W pierwszym secie zagrałyśmy swoją siatkówkę taktycznie, a w kolejnych setach z każdą piłką my się gubiłyśmy. Zaczęłyśmy popełniać dużo niewymuszonych błędów. Nie pomagałyśmy sobie – powiedziała po bolesnej porażce kapitan Siódemki, Kinga Bąk. Zły był za to trener zespołu: – Zawiedliśmy we własnej hali, przed własnymi kibicami. Nie ma dla nas rozgrzeszenia. Po pierwszym dobrym secie, dobrej grze w zasadzie we wszystkich elementach, gdzieś zgubiliśmy się w końcówce tego drugiego seta. Niestety pogrążyliśmy się sami, tak naprawdę popełniając później dość dużą liczbę błędów. To była tak naprawdę woda na młyn dla zespołu z Piły – powiedział Maciej Kosmol.
Równie bolesna okazała się porażka z Budowlanymi Łódź. Mimo że Siódemka osłabiona była brakiem swojej libero Magdaleny Saad, to jednak w dobrym stylu prowadziła już w setach 2:0. Ostatecznie przegrała jednak spotkanie 3:2. – Zespół z Łodzi zagrał trochę lepiej. My straciłyśmy chyba pewność siebie. Trochę z rytmu wybiła nas ta dłuższa przerwa po drugim secie, bo wcześniej wszystko nam świetnie wychodziło. Nie powinnyśmy przegrać tego meczu w taki sposób. Niestety tak się stało, musimy się z tym pogodzić – stwierdziła po meczu Berenika Tomsia. Znamienne są słowa „straciłyśmy pewność siebie”, bowiem pośrednio wskazują na to, kto powinien ponieść konsekwencję tego stanu rzeczy. Kibice Siódemki otwarcie przyznają, że winny jest trener i to on musi opuścić zespół. Część zapowiedziała także, że na mecze Legionovii już więcej nie przyjdzie, bo szkoda im pieniędzy na oglądanie takiego widowiska. Wszyscy pamiętają, że trener Wojciech Lalek opuścił rok temu zespół w podobnych okolicznościach, tuż przed rundą play-out. Czy tym razem będzie podobnie? Póki co zarząd nie zajmuje w tej kwestii zdecydowanego stanowiska.
TP.