Mocny akcent na koniec, Murowana Goślina na kolanach

520450fd57e71.jpg

Ostatnie spotkanie Siódemki Legionovia z wiceliderem rozgrywek, Piecobiogazem Murowana Goślina, miało być wisienką na torcie rundy zasadniczej I ligi siatkarek. Sobotnie starcie dwóch najlepszych zespołów, wygrane przez druźynę z Legionowa 3:1 (21:25, 25:17, 28:26, 25:21), dostarczyło kibicom wielu emocji i z pewnością zaostrzyło apetyty przed pierwszą rundą play-off. Jedno jest pewne: w sobotę o 18:00 i niedzielę o 16:00 wszyscy legionowscy kibice siatkówki powinni wspierać druźynę Siódemki w starciach z Armaturą AZS Kraków.

Pierwszy taki przegrany set na Arenie
W ostatnim wywiadzie, którego trener legionowskiej druźyny, Wojciech Lalek, udzielił nam dwa tygodnie temu, donosiliśmy o cięźkim okresie treningowym Siódemki i kilku mniej lub bardziej powaźnych urazach, które trapią zespół. Jak widać sezon okazał się niezwykle męczący, bowiem w ostatnim meczu ławka rezerwowych złoźona była jedynie z trzech zawodniczek, a od początku spotkania na parkiecie pojawiły się grające do tej pory nieco rzadziej niź reszta: Ilona Gierak i Jolanta Studzienna. Spotkanie rozpoczęło się od nieco nerwowej gry w przyjęciu Anny Sołodkowicz , która dwukrotnie dała się zaskoczyć rywalkom i niedokładnie odebrała piłkę po zagrywce. Obie druźyny toczyły zaciętą walkę punkt za punkt – początkowe problemy Siódemki z grą w obronie ustały, ale pojawił się problem ze skutecznością bloku. Przy stanie 10:9 dla gospodyń, na zagrywkę weszła kapitan zespołu, Kinga Bąk, i od razu zdobyła punkt bezpośrednio zza linii dziewiątego metra. Tego dnia mocny i pewny serwis był kluczem do odniesienia zwycięstwa. Chwilę potem dobrze z obejścia atakowała Skorupa, przyjezdne popełniły błąd podwójnego odbicia, a na dodatek po raz kolejny dały się zaskoczyć zagrywką Siódemki. Dzięki temu Legionovia zdołała odskoczyć na 14:11, co zmusiło drugiego trenera Piecobiogazu, Nicolę Vettoriego (pierwszym trenerem jest Irina Archangielskaja, która jest jednocześnie zawodniczką) , do poproszenia o przerwę. Chwila oddechu okazała się dla siatkarek z Murowanej Gośliny zbawienna – przewaga Siódemki zniknęła niczym za dotknięciem czarodziejskiej róźdźki, a tablica pokazywała wynik 20:15 dla gości. Lekką zadyszkę złapały Gierak, Bąk i Łukaszewska, dlatego trener Lalek zdecydował się zastąpić je Justyną Łunkiewicz, Katarzyną Jóżwicką i Igą Chojnacką. Nowe  zawodniczki pozwoliły zniwelować stratę do zaledwie jednego punktu, ale końcówkę lepiej rozegrały siatkarki z Murowanej, które dwukrotnie obiły nasz blok, a następnie zmusiły rywala do złego przyjęcia i ostatecznie ustaliły wynik na 25:21. Był to jedyny pierwszy set w tym sezonie, który padł łupem gości w legionowskiej hali Arena. Źadnej innej druźynie nie udało się wygrać w Legionowie pierwszego starcia.

Legionovia nie składa broni
Początek drugiej partii do złudzenia przypominał poprzedniego seta.  Gra punkt za punkt, asy serwisowe, nieco niedokładności i obijanie bloku – tak w skrócie moźna opisać to, co działo się na parkiecie do stanu 13:13. Wtedy właśnie bardzo dobry blok postawiły Skorupa i Łunkiewicz, precyzyjnie atakowała Gierak, a Sołodkowicz swoją świetną zagrywką odrzucała rywalki od siatki. To wszystko pozwoliło Siódemce na uzyskanie przewagi, która skutecznie powiększała się z minuty na minutę. Prawdziwy „koncert” Legionovii zaczął się przy stanie 17:15, kiedy to kolejne ataki Gierak, Studziennej, a takźe zagrywka Łukaszewskiej przyprawiały o płacz zawodniczki z wielkopolski. Końcowy wynik 25:17 mówi sam za siebie. Tak grającej Siódemce nie byłby w stanie przeciwstawić się niejeden zespół z PlusLigi.
Trzecie starcie od początku na parkiecie zaczęła Justyna Łunkiewicz, która zmieniła Jolantę Studzienną. I znów początek zapowiadał walkę do samego końca: duźa niedokładność w ataku i problemy z ominięciem bloku nie pozwalały źadnej z druźyn na osiągnięcie zdecydowanej przewagi. Z pewnością ataki byłyby skuteczniejsze, gdyby nie (momentami wręcz fenomenalna) gra w obronie obu ekip. W naszym zespole bardzo dobrze prezentowały się Łukaszewska, Skorupa i Sołodkowicz, których bloki były właściwie nie do przejścia dla atakujących z Gośliny. Z kolei po drugiej stronie siatki znakomite zawody rozgrywała libero zespołu, Izabela Śliwa. Młoda zawodniczka Piecobiogazu (córka Magdaleny Śliwy, wielokrotnej reprezentantki Polski, dwukrotnej mistrzyni  Europy z druźyny trenera Andrzeja Niemczyka) w wielu sytuacjach wręcz w nieprawdopodobnych okolicznościach ratowała swój zespół przed stratą punktów, pretendując z pewnością do miana najlepszej siatkarki spotkania. Niestety ofiarna gra Śliwy, w starciu z atomowymi atakami i zagrywkami Marty Łukaszewskiej, nie przechyliła szali zwycięstwa na stronę gości. Po niezwykle zaciętej końcówce Siódemka zdołała wygrać tę partię 28:26, a ostatni punkt zdobyła po kuriozalnym błędzie rozgrywającej Piecobiogazu, która nie zrozumiała się z koleźankami z zespołu i zagrała „krótką” do której nikt nie poszedł, a piłka spadła na parkiet.

Zagrywka kluczem do sukcesu
Czwarty set to kolejny pokaz umiejętności urodziwej libero z Murowanej Gośliny, która raz po raz podbijała ataki gospodyń. Niestety jej gra nie była w stanie powstrzymać bardzo dobrze dysponowanej tego dnia Anny Sołodkowicz, której zagrywka zmuszała zawodniczki gości do biegania aź pod same drabinki znajdujące się pod ścianą Areny. Oczywiście Siódemka miała w pewnym momencie małe problemy ze skończeniem ataków, ale zdołała je szybko przezwycięźyć po akcjach Gierak i Łukaszewskiej. Legionovia zaczęła uciekać rywalkom przy stanie 13:11, kiedy to zdobyła przewagę sześciu oczek i prowadzenia nie oddała aź do samego końca. Ostatnie akcje były popisem Anny Sołodkowicz, która najpierw precyzyjnie zaatakowała ze skrzydła, a następnie zdobyła punkt bezpośrednio z zagrywki, zmuszając do błędu Śliwę. Co ciekawe najlepszą zawodniczką spotkania uznano Justynę Łunkiewicz – jej dobra gra z pewnością powinna zostać zauwaźona, ale tytuł ten zdecydowanie bardziej naleźał się komuś z trójki: Łukaszewska, Sołodkowicz, Śliwa.
Skład Siódemki: Sołodkowicz, Skorupa, Gierak, Studzienna, Bąk, Łukaszewska, Siwka oraz Chojnacka, Łunkiewicz, Jóżwicka.

Tomek Piwnikiewicz