Legionovia KZB Legionowo. Czarne Koszule pokonane na własnym boisku (galeria)

legionovia-polonia_06

Radość piłkarzy po zakończonym spotkaniu (fot. Mariusz Sokalski)

Lider, Legionovia KZB Legionowo, pojechał do Warszawy na Konwiktorską. Tam legionowski klub zmierzył się z Czarnymi Koszulami. Zespół gospodarzy przed spotkaniem miał na swoim koncie 12 punktów, a Novia o 7 więcej.

Podopieczni trenera Bartosza Tarachulskiego podtrzymali znakomitą passę. Mimo falstartu w pierwszej kolejce i przegranej z Unią Skierniewice, przez kolejnych siedem kolejek nie zaznali porażki. Trafił im się remis na trudnym terenie w Radomiu, ale w sześciu spotkaniach zgarniali całą pulę. Jak było w sobotę w stolicy?

Polonia bez szans

Obie drużyny podeszły do meczu z respektem dla siebie. Dlatego też pierwszą groźną sytuację można było zobaczyć dopiero po 30 minutach gry. Wtedy to były zawodnik Polonii, Daniel Choroś, mógł dać prowadzenie legionowianom, ale jego strzał minimalnie minął bramkę Jana Balawejdera. Gospodarze próbowali również swoich szans, a ta nadarzyła się w 37 minucie. Strzał Mateusza Małka nie sprawił jednak problemów Jakubowi Stefaniakowi. Legionowianie przed przerwą otworzyli wynik spotkania. Na dwie minuty przed końcem do bramki Polonii, po dobitce, trafił Jacek Lewandowski. W drugich 45 minutach przeważała Legionovia, która mogła kilkakrotnie podwyższyć rezultat. Dopiero w 69 minucie udało się to Erykowi Więdłosze, który pewnie przymierzył w długi róg bramki Czarnych Koszul. Siódma wygrana Legionovii stała się faktem.

Polonia Warszawa – Legionovia KZB Legionowo 0:2 (0:2)

Strzelcy: 0:1 – 43′ Jacek Lewandowski, 0:2 – 69′ Eryk Więdłocha.

Polonia Warszawa: Balawejder – Zajączkowski, Szabat, Zembrowski, Wojdyga, Małek (87′ Wilanowski), Kobiera (69′ Olczak), Wiśniewski, Kluska (89′ Sołoducha), Sauczek, Pieczara.

Legionovia KZB Legionowo: Stefaniak – Górski, Weremko, Paczuk (64′ Gołębiewski, Więdłocha (76′ Wolski), Koziara (84′ Mazurek), Burkhardt, Krawczyk (88′ Kowalczyk), Będzieszak, Lewandowski, Choroś.

Galeria Mariusza Sokalskiego