Bez zwycięstwa na koniec

520466214522b.jpg

Wyjazdowa wygrana Siódemki Legionovia z AZS-em Białystok udowodniła, że „jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Podopieczne trenera Wojciecha Lalka łatwo uległy w miniony piątek łatwo Impelowi Wrocław 3:0 (25:17, 25:19, 25:19) . Teraz Siódemkę czeka przygoda w Pucharze Polski (13 i 17 lutego) i walka o Orlen Ligę.

 

Mecz o nic
Po tym jak sprawa udziału Siódemki Legionovia w fazie play-off rozstrzygnęła się w zeszłym tygodniu, podopieczne trenera Wojciecha Lalka wybierały się na Dolny Śląsk, jedynie aby dokonać formalności i co najwyżej poprawić sobie nastroje przed walką z AZS-em Białystok. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w obozie rywala – jeszcze trzy tygodnie temu Impel walczył o to, żeby w play-offach wziąć w ogóle udział i nie podzielić losu Siódemki, czy AZS-u Białystok. Skrzętnie zebrane punkty sprawiły jednak, że od zwycięstwa nad Legionowiankami zależał fakt, z kim w następnej fazie zagra zespół prowadzony przez Tore Aleksendersena, który prowadzi Impel od 2 stycznia. Zdobycie jakichkolwiek punktów w meczu z Legionovią, przy jednoczesnej porażce Pałacu Bydgoszcz z Dąbrową Górniczą sprawiłoby, że ekipa z Wrocławia uniknęłaby gry z liderem, Muszynianką Muszyna. Postawa Siódemki i Pałacu spowodowała, że sen Impelu ziścił się i już niedługo rywalem siatkarek z Dolnego Śląska będzie nie Muszynianka, ale MKS Dąbrowa Górnicza.

 

Łatwe 3:0 i powrót do domu
Zawodniczki Ipelu od samego początku nie pozostawiły złudzeń zawodniczkom z Legionowa. Po skutecznych atakach Patrycji Polak i walczącej o miano najskuteczniejszej zawodniczki ligi Katarzyny Koniecznej, na tablicy widniał już wynik 10:5, a Siódemka pomagała dodatkowo rywalom popełniając masę błędów własnych.  Dopiero, gdy szkoleniowiec Legionovii poprosił o czas, w szykach przyjezdnych zapanował względny spokój i rezultat pokazywał już 15:12 dla gospodyń. Niestety kolejne autowe ataki gosci sprawiły, że Impel po kilku minutach prowadził już sześcioma oczkami i pewnie wygrał tego seta do 17. O słabości Legionowianek niech zaświadczy fakt, że oddały one rywalkom aż 11 punktów z powodu własnych błędów i zanotowały przy tym zaledwie 32% skuteczności w przyjęciu. W drugiej partii spotkania na boisku od początku pojawiły się Iga Chojnacka i Kristina Michailenko, a gra jakby bardziej się wyrównała – w pewnym momencie Impel prowadził zaledwie jednym punktem. Jak na złość, dobrej gry starczyło jednak tylko do drugiej przerwy technicznej – wtedy na parkiecie istniał już tylko Impel, którego świetną grę ukoronowała atakami Makare Wilson (MVP spotkania), prowadząc drużynę do zwycięstwa 25:19. Mimo, że znów przegrany, to chyba jednak trzeci set okazał się najlepszym w wykonaniu Siódemki. Początkowa przewaga gospodyń szybko stopniała, a przyjezdne dotrzymywały Impelowi kroku aż do stanu 16:15 – wtedy dały jednak o sobie znać kolejno Ognjenović, Djurisić i Pyziołek, Impel odskoczył na 4 punkty i chwilę później było już po meczu, bo prowadzenia nie oddał. – Liczyłem na to, że brak presji i obciążenia spowoduje, że mój zespół zagra troszeczkę lepiej. Tak się nie stało. Zaczęliśmy bardzo źle, popełniliśmy wiele błędów własnych. Graliśmy potem zbyt łatwą zagrywką, szkolną. Nie radziliśmy sobie z przyjęciem. Te elementy ustawiły całe spotkanie. Widać to po statystykach­ – w takich słowach podsumował występ swojego zespołu trener Wojciech Lalek. Ważne jest, żeby Siódemka wyeliminowała popełnione błędy do momentu spotkań z AZS-em Białystok. Do tego czasu formę siatkarek Legionovii sprawdzi jeszcze PTPS Piła, który już w najbliższą środę przyjedzie do Legionowa na spotkanie Pucharu Polski.

 

Tomek Piwnikiewcz