We środę na Piaskach spotkały się drużyny Juniorek II LTS Legionovii (kadetki – podopieczne trenera Dawida Michora) z MTS Lider z Radomia. Mecz rozpoczął się z blisko półgodzinnym opóźnieniem, ponieważ drużyna przyjedna zabłądziła…
Początek meczu należał zdecydowanie do dziewcząt z LTS-u – dzięki znakomitej zagrywce, przy stanie 5:0, trener drużyny przyjezdnej wzięła pierwszy czas. Niewiele to pomogło, ponieważ radomianki grały bardzo nerwowo i już wkrótce LTS miało sześciopunktową przewagę. Od tej chwili jednak dało się zauważyć, że legionowianki stanęły, koncentracja uleciała i Liderki zaczęły dość szybko odrabiać stratę. Przy stanie 11:10 dla LTS doszło do długiej wymiany piłek i dzięki udanemu atakowi LTS wyszedł na dwupunktowe prowadzenie. Był to punkt zwrotny seta. Od tej chwili gospodynie systematycznie zdobywały punkty i set zakończył się zwycięstwem naszej drużyny 25:12.
Zmiana obrazu gry
Po zmianie stron zmianie uległ także obraz gry. MTS zdobywało punkty, a podopieczne Dawida Michora przyglądały się, jak grają przeciwniczki. Przy stanie 5:9 trener LTS wziął czas. To nie pomogło i już wkrótce wynik brzmiał 7:13. Ale to było dno, od którego zaczęła się poprawiać gra gospodyń. Kiedy zbliżyły się do radomianek na trzy punkty (11:14) trenerka Liderek wzięła czas. Ale juniorki z Legionowa grały coraz lepiej i już wkrótce było 15:15. Wtedy zmobilizowały się przyjezdne i za chwilę znów trwała walka punkt za punkt. Gra była tak zacięta, że po stronie legionowianek doszło do bolesnego zderzenia dwóch zawodniczek. Na szczęście nie była to poważna kontuzja. Dzięki większej determinacji i dokładności LTS wygrało drugiego seta 25:21.
Męczarnie
Set trzeci to długie wymiany piłek, sporo błędów po obu stronach siatki i długie okresy walki punkt za punkt. Przy stanie meczu 4:5 przeciwniczki zagrały w siatkę, ale już za chwilę miejscowe siatkarki źle przyjęły piłkę i było 5:6. Radomianki zdobyły na chwilę tę jednopunktową przewagę, ale już niebawem LTS uzyskał przewagę i przy stanie 10:8 trenerka MTS-u wzięła czas. Udało jej się odbudować drużynę. Przewaga Liderek wzrosła nawet do czterech punktów. Ale od tego momentu wzięły się do pracy legionowskie dziewczęta i rozpoczęły odrabianie punktów. Trwała walka punkt z punkt i przewagę raz miał jeden, raz drugi zespół, ale radomianki nieco szybciej zdobywały punkty. Trener LTS wziął czas przy stanie 18:21. Doszło do wyrównania 22:22. Czas wzięła z kolei trener MTS-u. Ale końcówka należała już do LTS-u. Ostatni punkt zdobyła zagrywką kapitan legionowskich juniorek, Katarzyna Piłatowicz. Set zakończył się wynikiem 25:23.
Oto, jaką niespodziankę przekazała w pomeczowej opinii kapitan radomskiej drużyny Marlena Sukiennik: Więcej potrafimy, mało dziś zagrałyśmy. Popełniłyśmy bardzo dużo błędów, bardzo dużo, ale na boisku grały młodziczki. To nie był nasz pierwszy skład. Pierwszy skład zagrał kaszanę. Z trzecim dopiero się coś działo na boisku. Jednym słowem kicha.
Nic zatem dziwnego, że kapitan LTS-u była w swej ocenie meczu nad wyraz lakoniczna: Mecz uważam za udany, lecz mogłyśmy zagrać lepiej. Wygrałyśmy, ale myślę, że następny mecz będzie lepszy.