LTS Legionovia Legionowo zdobyła Mistrzostwo Polski Juniorek po raz trzeci. Rozmawiałem z kapitan zespołu Pauliną Sobolewską, która podsumowała, to co wydarzyło się w zeszłym tygodniu w Malborku.
Michał Machnacki: Na początku chciałbym serdecznie pogratulować kapitanowi Złotej Drużyny pięknego sukcesu. Jak mocno wierzyłyście, że jesteście w stanie wywalczyć złoto w Malborku?
Paulina Sobolewska: Dziękujemy bardzo za gratulacje. Myślę, że każda z nas miała jakieś swoje, indywidualne przemyślenia dotyczące tego turnieju. Wiedziałyśmy, że obrona tytułu nie jest czymś łatwym, jednak wola walki nie pozwalała nam przestać myśleć o tym najwyższym celu. Cała drużyna pracowała bardzo ciężko na ten sukces nie tylko na tym turnieju, ale przez cały rok. Tak więc zwycięstwo miało być dla nas ukoronowaniem tej ciężkiej pracy.
Wasz trener Wojciech Lalek zdobył czwarte złoto z LTS-em. Czy z każdym rokiem jego zapał do pracy jest jeszcze większy? Nadal, trenując pod jego ręką, czujecie głód zwycięstw?
Nigdy nie odczułam tego, by nasz Trener nie chciał osiągnąć kolejnego sukcesu, zresztą tak, jak chyba każdy trener i sportowiec. Uważam, że jego zapał do pracy jest ciągle olbrzymi i nieustannie zaraża tym zapałem nas wszystkie. Nieocenione było też to, że w trudnych momentach sezonu powtarzał nam, o co walczymy i potrafił motywować nas do dalszej pracy. Myślę, że żadna z nas nawet na chwilę nie poczuła czegoś w rodzaju „niechęci do zwycięstwa”, a wręcz przeciwnie. Po pierwszych medalach nasza chęć do zdobywania następnych jeszcze wzrosła i myślę, że głód zwycięstwa nigdy nie ustąpi. Satysfakcja i radość, jaką się wtedy odczuwa, jest nie do opisania.
W piątkowym spotkaniu z Pałacem nie zagrałyście wybitnego spotkania. Dobre momenty przeplatały się z gorszymi i ostatecznie rywal okazał się lepszy. Czy czułyście dużą presję przed finałem?
Pałac jak to zawsze okazał się trudnym rywalem. W tym sezonie spotkałyśmy się z nimi pięć razy i każde spotkanie było dość emocjonujące. Mecz grupowy nie do końca przebiegł po naszej myśli, lecz przed finałem wyciągnęliśmy wnioski. Trenerzy spędzili mnóstwo czasu na analizie poprzednich spotkań, by w finale dopracować to, czego zabrakło. Myślę, że przed finałem nie było czegoś w rodzaju presji. Każda z nas dobrze wiedziała po co tam jest i co chce osiągnąć. To że naszym rywalem był właśnie Pałac Bydgoszcz, wyzwoliło w nas jeszcze tylko dodatkową motywację. Pałac jest naprawdę super drużyną, „bijemy się” z nimi chyba od zawsze i dlatego wygrać z nim to olbrzymia satysfakcja.
Czego życzyć Tobie i drużynie na przyszłość? Jak można Was zdopingować, byście w kolejnym sezonie znów wniosły się na najwyższy poziom?
Myślę, że ani nas, ani trenera nie trzeba dodatkowo dopingować do pracy, bo po takich zwycięstwach motywacja nie maleje, tylko rośnie ze zdwojoną siłą. Dlatego też mogę zapewnić, że zarówno zawodniczki, jaki i trenerzy, zrobią wszystko, by ten sukces powtórzyć za rok. Chciałabym też podziękować naszym rodzicom, znajomym i wszystkim wspaniałym kibicom Legionovii za to, że byli z nami przez cały sezon, wierzyli w nas, wspierali i dopingowali. Postaramy się dostarczyć Wam równie wspaniałych emocji za rok.