Siódemka coraz bliżej dna

Siodemka_Impel_wroclaw_07

fot. archiwum

 

Trzy kolejne porażki z rzędu sprawiły, że Siódemka Legionovia zajmuje w Orlen Lidze przedostatnie miejsce i gdyby runda zasadnicza sezonu skończyła się dziś, to zespół prowadzony przez trenera Kosmola w walce o pozostanie w lidze musiałby zmierzyć się z Pałacem Bydgoszcz. Do rozegrania są jednak jeszcze trzy kolejki – Legionovia podejmie wspomniany już Pałac, a także (co gorsze) lidera i wicelidera rozgrywek.

 

W poniedziałek, 13 stycznia, Siódemka podejmowała u siebie Naftę Piła, która była jej bezpośrednim sąsiadem w tabeli. Początek spotkania nie zapowiadał końcowej porażki, bowiem inauguracyjny set idealnie ułożył się po myśli gospodyń. Drużynie z Legionowa szybko udało się zdobyć wyraźne prowadzenie, a po drugiej stronie siatki zespół z Piły pokazywał kibicom świetną komedię. Zawodniczki same sobie przeszkadzały, albo rozgrywały piłkę w taki sposób, jakby chciały maksymalnie utrudnić sobie zadanie zakończenia akcji. Po pierwszym secie zrodziło się pytanie – jak można przegrać z ekipą, która prezentuje grę na poziomie uczennic gimnazjum? Później okazało się, że jednak można. Niestety już w drugim secie zespół gości pokazał, że nie zamierza oddać cennych punktów. Partia okazała się niezwykle wyrównana i zacięta, co było wynikiem lepszej gry Piły, a także licznych prostych błędów Siódemki. Walka toczyła się do wyniku 21:21, ale ostatecznie to przyjezdne wyszły z niej lepiej.

Zbyt późne zmiany?

W trzeciej partii drużyna z Legionowa miała wielki problem w grze blokiem, ale też z dobrym przyjęciem piłki. Trener Maciej Kosmol próbował ratować się zmianami w składzie, lecz niewiele one pomogły, bo Siódemka zebrała solidny łomot i poległa 25:13. Nadszedł czwarty set, który należało bezwzględnie wygrać. Niestety drużyna Siódemki, rozbita całkowicie w poprzednim secie, nie potrafiła się skutecznie pozbierać. Trener znów próbował ożywić grę zespołu zmianami, ale zrobił to chyba za późno. Ostatecznie Piła wygrała tę partię do 20, a Siódemka w wyniku własnych błędów oddała jej w całym meczu 26 punktów. Po tym spotkaniu na stronie internetowej klubu pojawiło się oświadczenie zawodniczek, które przyznały się, że to one są odpowiedzialne za taki stan rzeczy. „Wyniki nie są także adekwatne do komfortowych warunków, jakie zapewnił nam Zarząd klubu i w jakich mogłyśmy przygotowywać się do sezonu oraz każdego kolejnego meczu czytamy w oświadczeniu. Wszystko zostało zakończone stwierdzeniem, że ekipa wierzy w możliwość gry w fazie play-off, a nie jedynie walką o utrzymanie.

Na własne życzenie

Kolejny mecz, rozegrany w miniony weekend z Budowlanymi Łódź, zweryfikował te zapędy. Legionovia w dobrym stylu wygrała pierwszą partię spotkania 25:21, a w drugim secie spuściła rywalkom solidne lanie, zwyciężając 25:12, co spowodowane było błędami ekipy z Łodzi, która oddała rywalkom w tej odsłonie aż 10 punktów po własnych błędach. Siódemka dołożyła jeszcze do tego agresywny blok, którym wywalczyła pięć „oczek” i dyktując warunki starcia przystąpiła do trzeciego seta. Przyjezdne prowadziły grę aż do samej końcówki, ale gospodynie wykorzystały wtedy mizerne ataki Siódemki i wyrwały jej wygraną w tej odsłonie. Czwarta partia znów zaczęła się od pewnej przewagi Legionovii, dobrą zmianę dały ponownie najmłodsze w drużynie – Szymańska i Wójcik, ale walczące o każdy punkt łodzianki zdołały doprowadzić do tie-breaka. W ostatnim secie przyjezdne prowadziły już 11:8, ale na własne życzenie znów dały się dogonić i przegrały tę partię do 13.

Co dalej?

Trzy kolejne porażki sprawiły, że Siódemka znalazła się na przedostatnim miejscu w lidze, o jedno „oczko” za Naftą Piła, z którą miały szanse wygrać tydzień temu. Do rozegrania są trzy kolejki – z ostatnim w tabeli Pałacem, liderem z Polic i wiceliderem z Sopotu – nawet, gdyby Siódemka wygrała wszystkie z nich, to musi liczyć na to, że punktów zdobywać już nie będzie wspomniana Nafta. Chyba jednak tylko szaleniec wierzy w pokonanie liderujących ekip. Jeśli szczęśliwy scenariusz się nie powiedzie, to Siódemka zagra z Pałacem Bydgoszcz o utrzymanie w Orlen Lidze do czterech wygranych spotkań – przegrany od razu pożegna się z najwyższą ligą rozgrywkową, a zwycięzca obronić się będzie jeszcze musiał przed aspirującym do gry w Orlen Lidze pierwszoligowcem.

fot. arch