Ponad miesiąc czekają już kibice Siódemki na kolejne punkty zdobyte przez siatkarki z Legionowa. Ostatnią zdobyczą dla podopiecznych trenera Lalka było zwycięstwo 3:2 z Impelem Wrocław, które miało miejsce 1 grudnia. Od tego czasu minęły cztery kolejki Orlen Ligi, a Siódemka zdołała w nich ugrać zaledwie trzy sety. Ostatnie porażki z Muszynianką 2:3 oraz z Pałacem Bydgoszcz 3:0 dopełniają obrazu zniszczenia.
Dumni mimo porażki
Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia Siódemka podejmowała we własnej hali czterokrotnego mistrza Polski, ekipę Muszynianki Fakro Muszyna. I choć spotkanie rozgrywane było zaledwie dwa dni przed wigilią, to legionowska Arena zapełniła się kibicami niemal do ostatniego miejsca. Starcie z Muszyną było kolejnym testem charakteru dla drużyny prowadzonej przez trenera Wojciecha Lalka – poprzednie dwa spotkania Legionovia gładko przegrała 3:0 (z Treflem Sopot i PTPS-em Piła), ulegając w niektórych partiach nawet do 9, 10 i 11. Tymczasem od początku spotkania z Muszyną Legionowianki miały dość spore problemy z zatrzymaniem Eleonory Dziękiewicz i Anny Werblińskiej – dopiero punktowe zagrywki Małgorzaty Skorupy i Anny Sołodkowicz sprawiły, że beniaminek dogonił rywala. Gdy set wchodził w decydującą fazę, dał o sobie znać blok legionowskiego zespołu, a dobrymi atakami błysnęła Marta Łukaszewska, przez co Siódemka prowadziła po pierwszej partii 1:0. W drugim secie wyraźnie podrażnione przyjezdne wybiły z głowy gospodyniom marzenie o łatwym meczu. Słabe przyjęcie „lalek”, niemożność w ominięciu bloku i dobra gra Agnieszki Bednarek-Kaszy po drugiej stronie siatki sprawiły, że Legionowianki uległy w tej partii aż 15:25. Role odwróciły się jednak w trzecim secie, kiedy perfekcyjna gra blokiem podopiecznych trenera Lalka nie dała żadnych szans siatkarkom z Muszyny. Przewaga wypracowana po drugiej przerwie technicznej i wprowadzenie Barbary Bawoł dały Siódemce potrzebny spokój, przez co gospodynie mogły zapisać na swoim koncie zwycięstwo w trzeciej partii. Osobliwe w drużynie z Legionowa jest jednak to, że po dobrej grze, w szeregi zespołu wkrada się nadmierne rozprężenie – bo tylko tak można nazwać sytuację, w której dobrze grająca Siódemka ulega w kolejnym secie 19:25 i o zwycięstwo musi się bić w tie-breaku. Niestety większe doświadczenie podopiecznych trenera Serwińskiego sprawiło, że mimo ciągłej pogoni Siódemki w ostatnim secie spotkania, końcowy rezultat starcia zatrzymał się na wyniku 3:2 dla gości. Szkoleniowiec drużyny z Legionowa porażką nie był jednak specjalnie zmartwiony. – Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Przed meczem nie postawiono by na rezultat 3:2 ani centa, bowiem nic nie wskazywało na to, iż możemy w tej potyczce urwać jakiekolwiek punkty. Cieszę się z wygranych partii i tego jednego punktu. W tej chwili pojawiają się dziwne wyniki w tabeli i dlatego te „oczka” wyrwane potentatom będą niezwykle ważne – stwierdził po meczu Wojciech Lalek.
Play-offy coraz mniej realne
Zupełnie inne nastroje panowały jednak w klubie, gdy Siódemka wybierała się w ostatni weekend na wyjazdowe starcie z Pałacem Bydgoszcz. Jeszcze kilka dni temu oba zespoły w tabeli dzieliły zaledwie dwa punkty, dlatego sobotnie starcie było dla dwóch ekip meczem o „być albo nie być” w zbliżających się play-offach. W pierwszej rundzie rozgrywek Legionowianki pokonały bydgoski Pałac we własnej hali 3:0, zdobywając wtedy swoje pierwsze punkty w Orlen Lidze, choć mecz do najpiękniejszych nie należał. Tymczasem w ostatnim starciu obie ekipy w pierwszym secie szły „łeb w łeb” właściwie do samego końca – o triumfie gospodyń zadecydowały detale, więc Siódemka nie miała się czego wstydzić. W drugiej odsłonie zirytowana Legionovia od początku narzuciła rywalkom swój styl gry, prowadząc do czasu drugiej przerwy technicznej. Wtedy to za sprawą punktowej serii 19-letniej Anny Grejman zawodniczki z Bydgoszczy zaczęły gonić rywalki, ostatecznie wyrywając im zwycięstwo w tej partii. Co ciekawe przyjezdne nie straciły chęci do gry i postanowiły do końca toczyć bój o zdobycz punktową. Niestety podopieczne trenera Lalka popełniły błąd z poprzedniego seta i znów dały się dogonić po drugiej przerwie technicznej, ulegając w tej partii do 22, a w całym meczu 3:0. – Żałujemy, ze nie udało się przełamać stereotypu, legendy, która się tworzy wokół nas, że potrafimy grać tylko u siebie, a na wyjazdach nie. Jest coraz mniej meczów do rozegrania i dla nas coraz mniej szans, aby załapać się do play-off. Taki jest los beniaminka, ale nie złożymy broni zapewniał po meczu opiekun Siódemki, trener Lalek. Dzięki temu zwycięstwu siatkarki z Kujaw umocniły się na siódmym miejscu tabeli. Pokonana Legionovia musi szybko wziąć się w garść, bowiem w najbliższym spotkaniu czeka ją ciężka przeprawa z wiceliderem, MKS-em Dąbrowa Górnicza – to spotkanie już w najbliższą sobotę w Legionowie.
Tomek Piwnikiewicz