Siódemka zostaje w Orlen Lidze!

5204683f78e84.jpg

Siatkarki Siódemki Legionovia pokonały trzykrotnie w fazie barażowej Jedynkę Aleksandrów Łódzki i obroniły się przed spadkiem do niższej ligi. To oznacza, że na jesieni siatkówka na najwyższym poziomie znów zawita do legionowskiej Hali Arena!

 

Podtrzymały tradycję
Historia rozgrywek barażowych w siatkówce kobiet w Polsce dobitnie wskazywała legionowską Siódemkę, jako faworyta do końcowego sukcesu w starciu z Jedynką Aleksandrów Łódzki. W trakcie kilku ostatnich sezonów, podczas których toczą ze sobą bój: drugi zespół z pierwszej ligi i przedostatni z najwyższej klasy rozgrywkowej, ani razu górą nie była drużyna niżej notowana. Siatkarki Siódemki pod wodzą Jolanty Studziennej przedłużyły tę tradycję wygrywając z Jedynką trzy spotkania i przegrywając zaledwie raz – jednak zabrakło naprawdę niewiele, aby o awansie zadecydował piąty mecz, który rozegrany zostałby w Legionowie.

U siebie bez problemu
Dwa mecze rozgrywane przez Siódemkę 27 i 28 kwietnia nie przyniosły większych niespodzianek, bowiem w obu górą była legionowska drużyna, która każde ze spotkań wygrała w stosunku 3:1. W pierwszym starciu siatkarki Siódemki musiały uznać wyższość rywalek jedyne w trzecim secie, którego przegrały do 21. Poza tym w każdym z pozostałych setów gospodynie przesądzały o swoim zwycięstwie dzięki szybszej i konsekwentnej grze w końcówkach partii, kiedy to nie pozwalały sobie na rozkojarzenie. Drugi pojedynek obu drużyn był bliźniaczo podobny do tego z poprzedniego dnia – co ciekawe właściwie każda z partii tego meczu zakończyła się niemal identycznym wynikiem. Podobnie jak dzień wcześniej gospodynie uległy przyjezdnym tylko w trzeciej partii i ostatecznie wygrywając w następnym secie ustaliły stan rywalizacji na 2:0. To sprawiło, że do awansu Siódemce brakowało tylko jednego zwycięstwa, które zdobyć mogły w Aleksandrowie Łódzkim. Warto w tym momencie zauważyć, że na słabszą postawę przyjezdnych mogły też wpłynąć… piłki, którymi rozgrywane były oba starcia – chodzi bowiem o to, że w Orlen Lidze oraz w I lidze rozgrywki prowadzone są innym rodzajem sprzętu. Trener drużyny gości, Mariusz Bujek, stwierdził po meczu: –Dzisiaj „daliśmy ciała”, a było to spowodowane tym, że zostawiliśmy swoje głowy w Aleksandrowie Łódzkim. Dlatego po pierwszym i drugim meczu barażowym jest taki, a nie inny wynik. Dodatkowo popełnialiśmy takie błędy, które wcześniej nam się nie zdarzały – a zatem w wyjazdowym meczu Siódemka musiała zrobić wszystko, żeby przeciwniczki wspomnianych głów „nie odnalazły”.

Z piekła do nieba
Choć pierwsze spotkanie w Aleksandrowie lepiej rozpoczęły podopieczne Jolanty Studziennej, wygrywając w pierwszej partii, to w kolejnych setach już tak łatwo nie było. Wierzące w odwrócenie losów rywalizacji siatkarki gospodyń w każdym z kolejnych trzech setów lepiej prezentowały się w końcówkach partii – ostatecznie Siódemka poległa w minioną sobotę 3:1 i o awans musiała bić się także w niedziele. Tego dnia w hali w Aleksandrowie na parkiecie rozegrał się prawdziwy horror – po dwóch pierwszych setach gospodynie prowadziły 2:0, nie dając legionowiankom nawet szans na przekroczenie granicy 20 punktów. Potem przyjezdne wykorzystały jednak „syndrom trzeciego seta”, a więc nadmierne rozluźnienie w szeregach prowadzącego rywala, wygrywając tę partię do 22, a następną do 20. O wszystkim rozstrzygnął tie-break, w którym górą były siatkarki Siódemki, które wygrały to spotkanie 2:3, a całą fazę barażową 3:1.

Co dalej?
Koniec sezonu, niezbyt udanego tym razem szczególnie dla Siódemki, rozpoczyna „transferową karuzelę” we wszystkich drużynach. Otwarte zostają pytania dotyczące składów poszczególnych drużyn oraz szkoleniowców zespołów. Nas szczególnie interesuje to, czy na stanowisku trenera Siódemki dalej pozostanie Jolanta Studzienna, pod której wodzą legionowianki utrzymały się w Orlen Lidze, czy też zdecyduje się na pracę u boku bardziej doświadczonego szkoleniowca. Wreszcie – jaka przyszłość czeka też Wojciecha Lalka? Interesująco zapowiada się także to, jakie zawodniczki zagrają w przyszłym sezonie w barwach Siódemki, skoro miniony rok do najlepszych nie należał?

Tomek Piwnikiewcz