Siatkarki SK Bank Legionovii Legionowo spadły na dziewiąte miejsce tabeli Orlen Ligi. Podopieczne trenera Macieja Kosmola uległy w minioną sobotę na własnym parkiecie Impelowi Wrocław 1:3 (18:25, 21:25, 25:22, 23:25).
Wydawało się, że w tym meczu gospodynie mogą pokusić się nawet o komplet punktów, jednak szczęścia i umiejętności wystarczyło tylko na wygranie jednej partii.
Od początku sobotniego starcia wrocławski Impel narzucił gospodyniom dość trudne warunki rywalizacji, a przez pierwszą połowę inauguracyjnego seta wynik był mocno wyrównany. Dopiero po pierwszej przerwie technicznej na lekkie prowadzenie wysunął się zespół gości, natomiast na chwilę przed druga przerwą techniczną gra Legionovii załamała się już totalnie. Od stanu 13:14 gospodynie straciły aż sześć punktów z rzędu, co przeważyło na wyniku pierwszej partii. Od początku spotkania zawodniczkom SK Bank dość dobrze wychodziła zagrywka, jednak gra w innych elementach nie była już tak dobra. Impel znacznie lepiej prezentował się w ataku i przede wszystkim w grze blokiem, dzięki czemu wygrał seta 18:25. Pierwszy punkt w drugim secie również należał do gospodyń, a mocny początek w wykonaniu SK Bank dał trzypunktowe prowadzenie drużynie trenera Macieja Kosmola. Impel powoli starał się zmniejszyć to prowadzenie, a zawodniczki Legionovii dzielnie trzymały dystans do wyniku 14:11. Wtedy to po raz drugi w spotkaniu byliśmy świadkami załamania w grze SK Bank. Wrocławianki zdołały odrobić aż sześć punktów, przez co wyszły na prowadzenie. Trener legionowianek próbował zmienić grę swojej drużyny wpuszczając na boisko Katarzynę Połeć i Igę Chojnacką, jednak w drugim secie Impel zdołał utrzymać przewagę dzięki dobremu atakowi. Gospodynie przegrały 21:25, ale z perspektywy całej partii z pewnością nie mają się czego wstydzić – słabsze od Impelu na pewno nie były, a rezultat nie do końca odzwierciedla wydarzenia z parkietu.
Jeden set z nadzieją na punkty
Początek seta trzeciego był bliźniaczo podobny do pierwszych minut poprzedniej partii: wyjście na prowadzenie Legionovii, odrabianie strat przez Impel, walka punkt za punkt. W tym secie wrocławianki zaprezentowały się zdecydowanie najgorzej, SK bank zdecydowanie lepiej. W grze przyjezdnych widać było wyraźną nerwowość i niepewność. Zawodniczki gości najwyraźniej chciały jak najszybciej zakończyć to spotkanie, ale wizja teoretycznej konieczności rozgrywania czwartej partii nieco związała im ręce. Gospodynie nie miały nic do stracenia, grały więc bez żadnej kalkulacji i stresu. Legionowianki bardzo dobrze zaprezentowały, jak należy grać, gdy przegrywa się już prawie całe spotkanie. Przyjezdne zniwelowały swoją stratę w końcówce tej odsłony, doprowadzając do remisu po 21, jednak ostatecznie więcej szczęścia miały podopieczne trenera Kosmola, które zwyciężyły 25:22. Wyraźnie rozpędzone poprzednim setem zawodniczki SK banku poczuły, że w tym spotkaniu mogą ugrać dla siebie jakąkolwiek zdobycz punktową. Do pierwszej przerwy technicznej gra toczyła się punkt za punkt, a znacznie więcej energii i zapału do gry miały zawodniczki Legionovii, które uratowały sporo piłek i zdobyły pięć oczek z rzędu, przez co wyszły na prowadzanie 13:10. Gospodynie prowadziły aż do remisu 19:19, rozpoczynając emocjonującą końcówkę. W niej znalazło się miejsce na rewelacyjną dłuższą wymianę, tragiczne rozgrywanie przyjezdnych i zmarnowane autowe zagrywki gospodyń. Ostatecznie Legionovia przegrała seta 23:25, a całe spotkanie 1:3. Warto odnotować, że najwięcej punktów dla przyjezdnych zdobyła Joanna Kaczor – najlepiej punktująca i atakująca zawodniczka Orlen Ligi – która sobotnie spotkanie zakończyła z 22 punktami na koncie. W zespole Legionovii ciężar zdobywania punktów spoczął za to na Malwinie Smarzek, zdobywczyni 18 oczek. Kolejny mecz SK bank rozegra na wyjeździe w Sopocie, gdzie w najbliższy weekend zmierzy się z tamtejszym Treflem. O lepszy wynik, niż w starciu z Impelem z pewnością nie będzie łatwiej.