Prezes LTS-u Legionovii Legionowo, Konrad Ciejka, ma powody do dumy. Juniorki pod wodzą trenera Wojciecha Lalka nie schodzą z piedestału już czwarty rok. Ten był wyjątkowo trudny, ale zakończony wielkim sukcesem legionowskiego klubu. O tym właśnie rozmawiałem z prezesem tuż po zakończonych Mistrzostwach Polski Juniorek w Dębicy.
Michał Machnacki: Czwarte zwycięstwo z rzędu. Juniorki podtrzymały passę poprzedniczek i sięgnęły po złote medale. Jednak nie był to łatwy turniej?
Konrad Ciejka: Turnieje finałowe rządzą się swoimi prawami. Każdy przyjeżdża po to by wygrać i zdobyć tytuł Mistrza Polski. My zrobiliśmy to po raz czwarty z rzędu, co jest ewenementem w historii juniorskiej żeńskiej siatkówki w Polsce! Oczywiście, jak każdy turniej finałowy, był ciężki (może poza meczem z Budowlanymi Łódź) i wyczerpujący tak dla dziewczyn jak i dla całego sztabu szkoleniowego.
SMS Police postawił „Lalkom” trudne warunki. Biłeś się z myślami w czwartej odsłonie, że w tym roku może się nie udać?
Mecz z Policami z założenia miał być ciężki, ale byliśmy do niego bardzo dobrze przygotowani. Policzanki postawiły bardzo trudne warunki do gry, a do tego mecz turnieju rozegrała Magdalena Stysiak. W czwartym secie to my w końcówce mieliśmy przewagę trzech punktów i właśnie Magda zniwelowała ją fantastyczną zagrywką. Ostatecznie ostatni akord w tym secie należał do nas. Tie-break, po takim wygranym czwartym secie, był formalnością.
To był ciężki sezon dla juniorek. Wiele chorób, a także kontuzja Zosi Parzydło. Nie bałeś się, że w finałowym turnieju może zabraknąć sił, że zawodniczki nie będą do końca zgrane?
Tak sezon był trudny i obfitował w choroby i kontuzje. Zosia Parzydło zerwała więzadła krzyżowe i nie zdążyła się wykurować. Największym pechowcem była Ola Hamuda, która skręciła staw skokowy tuż przed mistrzostwami. Zdarzyły się mecze, gdzie dziewczyn było 7 lub 8, ale dzielnie dawały sobie radę. Ta grupa dziewcząt gra właściwie ze sobą trzeci rok z małymi wyjątkami i o zgranie się nie martwiłem, a o przygotowanie fizyczne to już… w ogóle. Do gry przygotowywał je świetny fachowiec, Artur Zarzecki, który dołączył do nas w tym roku, a efekty można było podziwiać, oglądając dziewczyny w turnieju, a zwłaszcza w tie-breaku z Policami. To jest Drużyna przez duże „D”, która walczy i nigdy się nie poddaje, a koleżanki poszłyby za sobą w przysłowiowy ogień.
Teraz czas na kadetki i młodziczki. Czy w ich przypadku też możemy liczyć na podobne emocje w nadchodzących tygodniach?
Kadetki awansowały do Finałów Mistrzostw Polski i w dniach 2-6 kwietnia będą bronić tytułu Mistrzyń Polski. Biorąc pod uwagę ich możliwości oraz przygotowanie tak techniczno-taktyczne jak i fizyczne (również odpowiada za nie Artur Zarzecki), mamy pełne prawo mieć taką nadzieje. Natomiast młodziczki tydzień przed MPK zagrają u siebie 1/4 MMP i to jest dla nich najbliższy cel. Kolejne etapy dopiero po uzyskaniu awansu do dalszych rozgrywek. Oczywiście zapewniając nam odpowiednią ilość emocji.
Serdecznie dziękuję za poświęcony czas. Życzę powodzenia młodym siatkarkom w kolejnych turniejach mistrzowskich.
Proszę bardzo. Serdecznie zapraszam do kibicowania na najbliższych meczach w 1/4 Mistrzostw Polski Młodziczek, które odbędą się w Legionowie!