Legionowo. Trwa proces w sprawie zabójstwa właściciela hinduskiego baru. Oskarżeni nie przyznają się do winy

everest

Prowadzony przez zamordowanego Nepalczyka bar w Legionowie, fot. GP (archiwum)

Przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga (SOWP) trwa proces w sprawie zabójstwa 37-letniego Ishu, właściciela hinduskiego baru w centrum Legionowa. Do zbrodni doszło w grudniu 2018r., zaś o jej popełnienie oskarżeni są 3 współpracownicy denata. Żaden z nich nie przyznaje się do winy.

Hindusi oskarżeni o zabójstwo swojego pracodawcy

Przypomnijmy. Do zabójstwa właściciela działającej przy ulicy Warszawskiej w Legionowie restauracji z kuchnią nepalską doszło pod koniec 2018r. 37-letni Ishu, obywatel Nepalu, został uduszony, zaś jego zwłoki porzucono w aucie na obrzeżach miasta. Na początku 2019r. śledczy zatrzymali 3 Hindusów, jego byłych pracowników. Podejrzani usłyszeli zarzut zabójstwa. Sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Wówczas do popełnienia zbrodni przyznał się tylko jeden z nich. – Najbardziej prawdopodobnym motywem zabójstwa były nieporozumienia z pracodawcą. Dwudziestosiedmiolatek oraz jego rok starszy kolega planowali mord – informował na początku stycznia 2019r. redakcję Gazety Powiatowej Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga (POWP). Pod koniec 2019r. legionowscy śledczy wysłali podejrzanych na badania psychiatryczne, które były prowadzone na zamkniętych oddziałach szpitalnych. Kilka miesięcy później, bo wczesną wiosną 2020r. sformułowali przeciwko nim akt oskarżenia. Ten do warszawskiego sądu wpłynął w połowie marca, zaś pod koniec lipca otworzony został przewód sądowy.

 

 

Nie przyznają się do winy i składają wyjaśnienia

Wszystkim 3 Hindusom legionowscy śledczy stawiają zarzut zabójstwa, jednemu z nich dodatkowo zarzucają posiadanie narkotyków. Byli współpracownicy Ishu nie przyznają się do winy i składają na wokandzie sądowej dość obszerne wyjaśnienia. Każdy z nich na rozprawy sądowe dowożony jest z aresztu – jest to areszt tymczasowy zastosowany wobec nich jako środek zapobiegawczy. Każdy z oskarżonych ma swojego obrońcę – są to trzej różni prawnicy. Proces trwa i nie wiadomo, kiedy się zakończy – kolejna rozprawa odbędzie się w październiku. Oskarżonym grozi nawet dożywocie.