Romans księdza z nieletnią chórzystką

ksiądz Jacek S

Romans Jacka S., młodego kapelana wojskowego z legionowskiego kościoła garnizonowego, z 14-letnią chórzystką wyszedł na jaw przypadkiem. Duchowny w styczniu 2012r. zgłosił organom ścigania dewastację swojego samochodu. O porysowanie lakieru na aucie i przebicie w nim opon a także groźby oskarżył jedną ze swoich byłych chórzystek. Gdyby nie ten donos, nie wiadomo, czy zarzucane przez prokuraturę przestępcze dewiacje seksualne byłego księdza kiedykolwiek ujrzałyby światło dzienne.

 

Otworzyła puszkę Pandory

Organa ścigania przyjęły zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na początku 2012r. i tym samym rozpoczęły swoje czynności wyjaśniające. W ich trakcie przesłuchały 18-letnią chórzystkę, którą ksiądz Jacek S. wskazał jako sprawczynię aktu wandalizmu. Jej wyjaśnienia – wobec obecnych zarzutów stawianych Jackowi S. – pokazały wówczas zaledwie niewielką część tajemnic skrywanych przez byłego duchownego i otworzyły przysłowiową puszkę Pandory.

Nakłonił ją do aborcji i odszedł do młodszej…

18-latka już podczas pierwszych przesłuchań wyznała, że jako 14-letnia chórzystka została wykorzystana seksualnie przez księdza kapelana Jacka S., a następnie wdała się z nim w kilkumiesięczny romans. Wyjaśniła też śledczym, że większość kościelnych chórzystek już wtedy wiedziała, że ksiądz Jacek S. jest łasy na dziewczęce wdzięki. Dziewczyna przyznała również, że w wieku 17 lat zaszła w ciążę z księdzem kapelanem. Zgodziła się ją jednak usunąć, w wyniku licznych nacisków z jego strony. Aborcję opłacił duchowny. Pomimo nielegalnego przerwania ciąży, ich romans trwał. Kapelan wojskowy porzucił ją dla młodszej dziewczyny dopiero w styczniu 2012r. Wówczas przesłuchiwana chórzystka była już osobą pełnoletnią. Za odejście do młodszej, chciała ukarać księdza, niszcząc mu samochód. Potwierdzeniem prawdziwości zeznań, złożonych przez byłą chórzystkę, miała okazać się jej korespondencja z Jackiem S., prowadzona w formie sms-ów i e-maili, którą to dość szybko przechwycili śledczy.

Listy do byłej chórzystki „wsadziły” go za kratki

Rzeczywiście, korespondencja byłego duchownego z byłą chórzystką okazała się dla śledczych na tyle wiarygodna, że już następnego dnia po przesłuchaniu dziewczyny, tj. 13 stycznia 2012r. kapelana wojskowego Jacka S. zatrzymano i osadzono w areszcie pod zarzutem molestowania seksualnego nieletniej. Przebywa on w nim do dnia dzisiejszego. Do czasu wyjaśnienia stawianych księdzu Jackowi S. zarzutów, kuria polowa Wojska Polskiego (WP) zawiesiła go w pełnionych posługach kapłańskich i w zawodowej służbie wojskowej.

Czemu wycofał oskarżenia wobec byłej chórzystki?

Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Legionowie na początku lutego 2012r. umorzyła postępowanie prowadzone przeciwko 18-latce za groźby karalne kierowane wobec duchownego Jacka S. i związane bezpośrednio z dewastacją jego samochodu. Poszkodowany w tym śledztwie, ksiądz Jacek S. z nieznanych przyczyn wycofał swoje wcześniejsze oskarżenia wobec byłej chórzystki.

Miał świetny kontakt z dziećmi

W kościele garnizonowym w Legionowie, ksiądz Jacek S. aktywnie włączał się w parafialne działania. W latach 2010-2011 aktywizował inne parafie z terenu powiatu legionowskiego – m.in. parafię pw. Matki Bożej Królowej Polski w Jabłonnie oraz parafię św. Jana Kantego w Legionowie – do zbierania różnego rodzaju darów na rzecz osób poszkodowanych w ówczesnej powodzi w Sandomierzu i w okolicach. Sam te dary zawoził powodzianom i koordynował kolejne ich zbiórki. – Często jeździł na rolkach i grał w piłkę – tak mówili jego sąsiedzi z osiedla wojskowego na legionowskich Piaskach, gdzie duchowny mieszkał w swoim mieszkaniu służbowym. Swego czasu, ksiądz Jacek S. nauczał również religii w jednej z legionowskich szkół. Wielu parafian miało go za wzór do naśladowania i dla wielu z nich jego aresztowanie było wielkim szokiem. Twierdzili, że chórzystka pomawia uczciwego kapelana, ponieważ zakochała się w nim nieszczęśliwie i że cała ta kryminalna sprawa, powstała wokół osoby Jacka S., jest wynikiem tylko i wyłącznie jej wymysłów.