Trwa dogaszanie Bistypu. Wkrótce poznamy przyczyny poźaru.

52044a172a654.jpg

Przy ul. Sikorskiego straź poźarna wciąź dogasza wczorajszy poźar. Działania straźaków potrwają jeszcze kilka godzin.

 

 

 

Aktualnie na miejscu pracują cztery wozy gaśnicze, tj. 20 straźaków, którzy wciąź dogaszają i polewają zgliszcza. Aby ugasić niektóre zarzewia niezbędne jest dokonanie rozbiórki elementów spalonej hali – mówi Leszek Smuniewski, rzecznik Komendanta PSP w Legionowie. Niezwykle trudne okazuje się ugaszenie tej części hali, w której składowanych było kilkadziesiąt ton świec Caritas. – Parafina roztopiła się, elementy hali nią nasiąknęły i palą się teraz jak świeczka – mówi rzecznik. Pytany o moźliwość dalszego ulatniania się toksycznych gazów stwierdził, źe pomiary wykonywane od wczoraj od 22.00 wskazują, źe takiego zagroźenia juź nie ma.

W godzinach popołudniowych zebrał się sztab antykryzysowy, który obradował ws. podjęcia kolejnych działań na pogorzelisku. Juź trwają badania SANEPID-u i Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska pod kątem przesiąknięcia do ziemi szkodliwych substancji i skaźenia ujęć wody pitnej.

Komendant Powiatowy Policji zgłosił konieczność zabezpieczenia terenu hal zaraz po ich dogaszeniu. – Wtedy na miejscu pojawią się policjanci i biegli wraz z prokuratorem – mówi mł. asp. Dorota Sitarska, rzecznik KPP w Legionowie. Wówczas teź prawdopodobnie poznamy dokładne przyczyny wybuchu poźaru.

Ze wstępnych informacji wynika, źe wybuch miał ścisły związek z prowadzonymi na terenie magazynu procesami technologicznymi. Z nieoficjalnych żródeł wynika, źe do wybuchu doszło przy przelewaniu łatwopalnego materiału odzyskanego ze składowanych w hali surowców. Wtedy z jednej z maszyn miały posypać się iskry, które doprowadziły do poźaru. Potem ogień rozprzestrzenił się w błyskawicznym tempie.

Przypomnijmy, źe firma, która prowadziła odzyskiwanie materiałów na terenie hali, działała bez wymaganych decyzji administracyjnych w zakresie gospodarowania tego rodzaju odpadami.

/red/