Wieliszew. Pożar domu w Skrzeszewie. Strażacy ewakuowali z budynku starszą kobietę, która trafiła do szpitala

Pożar domu w Skrzeszewie 1 fot. Łukasz Konarzewski

Pożar domu w Skrzeszewie fot. Łukasz Konarzewski

W sobotę (3 września) w Skrzeszewie przed godz. 19 doszło do pożaru domu jednorodzinnego. Na miejscu interweniowało sześć zastępów straży pożarnej z terenu powiatu legionowskiego. W wyniku tego zdarzenia starsza kobieta została zabrana do szpitala.

 

 

Informację o pożarze domu jednorodzinnego w Skrzeszewie dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie odebrał w sobotę o godz. 18:48. Na miejsce zadysponowano sześć zastępów straży pożarnej z JRG Legionowo, OSP Kałuszyn, OSP Skrzeszew, pogotowie, policję oraz pracowników pogotowia gazowego i energetycznego.

 

 

Po przybyciu na miejsce zdarzenia służb ratowniczych okazało się, że silne zadymienie wydobywało się z domu jednorodzinnego przy ulicy Polnej. Strażacy natychmiast weszli do domu w poszukiwaniu zarzewia pożaru oraz sprawdzenia czy nikt w środku nie potrzebuje pomocy. W łazience służby ratownicze znalazły przytomną 74-letnią kobietę, która została ewakuowana przez strażaków na zewnątrz. Kobiecie został podany tlen i została otoczona opieką przez strażaków do czasu przybycia załogi pogotowia.

 

Pozostałe zastępy strażaków przystąpiły w międzyczasie do walki z ogniem w budynku. Służby ratownicze zlokalizowały zarzewie ognia w sypialni. Prawdopodobnie za wybuch pożaru było odpowiedzialne zwarcie w instalacji elektrycznej. Dzięki szybkiej reakcji strażaków i ugaszeniu płomieni pożar nie rozprzestrzenił się na pozostałe pomieszczenia w budynku i nie objął poddasza. Największe straty pożar spowodował w sypialni, gdzie doszło do jego wybuchu. Silnemu okopceniu uległo również część pomieszczeń.

 

Po przybyciu na miejsce załogi pogotowia 74-latka została opatrzona przez zespół ratownictwa medycznego. Przytomna kobieta została następnie przetransportowana do szpitala w celu przeprowadzenia dokładnych badań. Służby ratownicze prowadziły swoje działania na miejscu zdarzenia ponad godzinę.

 

fot. Łukasz Konarzewski