Zakopywali, teraz będą odkopywać

52044a052aefb.jpg

To co zostało zakopywane, teraz musi zostać na nowo odtworzone – taki jest wniosek z burzliwych obrad zebrania wiejskiego w Chotomowie.

Fundusz sołecki
8 września 2011 roku w Chotomowie odbyło się spotkanie mieszkańców z władzami Gminy Jabłonna. Uczestniczyła w nim wójt Jabłonny Olga Muniak, oraz przedstawiciel Starostwa Legionowskiego Janusz Kubicki. Zebranie wiejskie otworzył sołtys wsi Chotomów Artur Oleksiak. Początek programu zebrania zakładał dyskusje na temat moźliwości przeznaczenia funduszu sołeckiego na konkretną inwestycję. W tym roku to kwota w wysokości 25 282 zł. – Nie są to duźe pieniądze – mówiła wójt, która zwróciła uwagę, źe te pieniądze nie mogą być przeznaczone na udraźnianie rowów. W wyniku burzliwej debaty mieszkańcy zdecydowali o budowie skate parku. Miałby on powstać przy planowanej i głośno zapowiadanej szkole przy Kisielewskiego.

Temat główny – podtopienia
– Wszyscy wiemy co się dzieje i co jest tego przyczyną – pani wójt wprowadziła słuchaczy w następny punkt zebrania, jakim były podtopienia na terenie gminy. – Nie wiemy – odparli chórem zgromadzeni mieszkańcy. – Mamy ponad 137 zgłoszeń o zalanych piwnicach – mówiła dalej wójt Olga Muniak. W związku z tym gmina zatrudniła hydrologa oraz geologa, którzy podjęli się opracowania mapy sytuacyjnej wsi, która ma posłuźyć rozwiązaniu problemu. – Ludzie zapomnieli, źe tam kiedyś było bagienko – tłumaczył mówca pokazując starą mapę Chotomowa. – Nie będę wnikał, kto pozwolił budować na tym terenie. Według prawa wodnego, kaźdy kto dostał pozwolenie na budowę, nie dostał zgody na podniesienie terenu – stwierdził. – Dlaczego tego nikt nie kontroluje – padły pytania z sali. – Dlaczego władze gminy pozwalają na niekontrolowane odrolnienie ziemi? – pytała jedna z mieszkanek. – Dostaliśmy pozwolenie na budowę, a teraz mówi się, źe mieszkamy na bagnach – dodał inny rozmówca. Olga Muniak tłumaczyła, źe kaźdy właściciel naciska na to by odrolnić i sprzedać działkę – Te plany zagospodarowania przestrzennego muszę teraz zmienić, nie będzie pozwoleń na budowę. Od tej chwili hydrolog będzie opiniował wszystkie decyzji – stwierdziła wójt.

Stare grzechy
Brak wodociągów i kanalizacji potęguje zagroźenie w gminie. Padła propozycja, aby w niektórych rejonach gminy wykonać przewierty i studnie głębinowe, które miały by spowodować odprowadzenie nadmiaru wód do niźszych warstw wodonośnych. Jednak fachowcy stanowczo się temu sprzeciwili, zwracając uwagę na konieczność uzyskania pozwolenia wodnego, dobrej przepustowości piasków na tym terenie oraz braku wodociągów miejskich. Woda trafiłaby bezpośrednio do złóź, z których korzystają mieszkańcy, a wraz z nią wszystkie zanieczyszczenia. Osuszanie równieź jest wątpliwym sposobem na obecna sytuację: – Za kilka lat nic tu nie urośnie – komentowali mieszkańcy. Niebezpieczeństwo niosą równieź nieszczelne szamba. Poniewaź w gminie zdarzyły się 3 przypadki wyparcia szamb na zewnątrz po opróźnieniu, zaleca się nie wypompowywać wszystkich nieczystości do końca.

Czy zalew zalewa?
Wśród zgromadzonych emocje dosięgły zenitu podczas dyskusji nad innymi przyczynami wysokiego stanu wód gruntowych. Między innymi wskazywano tunel. Geolog i hydrolog stanęli na stanowisku, źe ta budowa nie ma wpływu w znaczący sposób na środowisko naturalne: – To nie jest tama dla wód gruntowych. Na 99% równieź Zalew Zegrzyński nie wpływa na obecną sytuację. Stan zalewu od kilku lat jest taki sam – tłumaczył zgromadzonym ludziom hydrolog, by zaprzestali szukać innych przyczyn. Chotomów południowy to zlewnia Wisły, Dąbrowa Chotomowa to zlewnia Narwii. Zalew istnieje od 1963 roku, a maksymalne wahanie wynosi 50 cm (± 20cm).

Fundusze na rowy
– Opracujemy dokumentację i poszukamy miejsc naturalnego spływu wód – oświadczył hydrolog na pytanie o dalsze postępowanie. Moźna teź odtwarzać rowy, które istniały. Wypompowywanie wody nic nie daje, narusza jedynie konstrukcje budynków. – Trzeba odtworzyć meliorację na terenie gminy. Ja mam wskazać sposób, a nie żródło pieniędzy – odparł na pytanie o koszty hydrolog Leszek Kacprzak. Jeśli gmina znajdzie fundusze, prace będą kontynuowane w tym roku. Wójt zapewniała, źe wykorzysta rezerwę, którą zwykle przeznacza się na wyjątkowe sytuacje oraz zachęcała mieszkańców, by pisali do wojewody prośby o ogłoszenie stanu klęski źywiołowej, tak aby gmina zyskała dodatkowe fundusze i zyskała uproszczenie procedur. – Gmina tego nie wytrzyma finansowo, musi nas wspomóc wojewoda – przekonywała wójt.

Odkopać co zakopane
– Jedyne co moźna zrobić na chwilę obecną, to zebrać się i odkopać rowy – tłumaczył Leszek Kacprzak. – Jeźeli urządzenia wodne zostały zniszczone, to starosta moźe wnioskować o odbudowę. Wójt Olga Muniak potwierdziła, źe dotychczasowe zasypane rowy muszą być odkopane: – Decyzja jest prosta. A jeźeli będzie konieczność budowy od nowa, kaźdy właściciel terenu będzie musiał wydać zgodę. 1 km rowu to około 200 tys. zł. Konieczne jest około 600 tys. zł by odprowadzić wody do Wisły. To co niegdyś zakopane i ogłoszone jako sukces, będzie musiało być teraz na nowo odkopywane.
iw