Rodzice walczą o rozbudowę Szkoły Podstawowej w Jadwisinie. Problemem jest brak łącznika pomiędzy budynkami zespołu szkolnego. Dzieci codziennie zmuszone są do wędrowania do stołówki i świetlicy, które mieszczą się w innym budynku niż szkoła. Rodzice tracą cierpliwość, bo w projekcie budżetu gminy na rok 2014, mimo wniosków radnych i próśb rodziców, nadal nie ma śladu na temat łącznika.
Szkoła w Jadwisinie
W okolicznych sklepach od listopada wisi kartka z informacją o zbiórce podpisów pod listem w sprawie budowy łącznika w Szkole Podstawowej w Jadwisinie. – To inicjatywa samych rodziców – zapewnia Przewodnicząca Rady Rodziców Agata Langer. Pod prośbą podpisało się już ponad 200 osób. – Rodzice mają poczucie dyskryminacji dzieci – mówi pani Agata. Dzieci, które przychodzą do szkoły wcześniej, trafiają do świetlicy, czyli budynku odległego od szkoły około 30 metrów. Potem idą na lekcje, potem znów do stołówki na obiad, ponownie na lekcje i do świetlicy, gdzie oczekują na odbiór rodziców. Ubieranie i rozbieranie ponad 20-osobowej grupy 5-latków i ciągłe bieganie między budynkami, oznacza ogromną stratę czasu i także szafowanie zdrowiem dzieci.
Dobro dzieci
– Ta sytuacja to narażenie zdrowia dzieci – mówi Agata Langer. Rodzice są rozczarowani faktem, że od lat ta inwestycja jest pomijana w budżecie gminy. Nikt nawet nie wie, kiedy może powstać projekt. – Stawianie nas przed takim wyborem jest nieetyczne. Niektóre matki, by uniknąć problemów zdrowotnych dzieci rezygnują z obiadów – mówi o stanowisku rady rodziców jej przewodnicząca.
Pójdą do sądu?
Rodzice osobiście zwrócili się do władz gminy o nieudzielenie im odpowiedzi na ich wniosek o włączenie do budżetu 2014 finansów na wykonanie projektu łącznika. Matki z Jadwisina zwróciły także uwagę na wątpliwości związane z organizacją wyjść ewakuacyjnych oraz brakiem przygotowania szkoły na przyjęcie 5-latków. Świetlica z trudem mieści dzieci oczekujące na autobus szkolny. Rodzice myślą nawet o zbiorowym pozwie przeciwko gminie.
Radni popierają
Radna Grażyna Woźnicka przypominała, że szkoła w Jadwisinie to jedyna placówka w gminie, gdzie świetlica znajduje się w oddzielnym budynku. Rafał Tyka ostro skomentował działania urzędu: – Powtarzacie to od 3 lat, kiedy wreszcie coś zrobicie – mówił o braku konkretnych deklaracji ze strony UMiG w Serocku. Według radnego Jadwisin, to atrakcyjny teren pod względem terenów mieszkalnych i dzieci będzie przybywać. Przypomniał, że na łącznik nie ma pieniędzy, podczas gdy na catering gmina wydaje rocznie 40 tysięcy. – 24 lata czekamy na koncepcję i nic nie mamy – mówił radny i przypomniał, że zastępca burmistrza Józef Zając był dyrektorem szkoły i powinien znać te problemy.
Wybrali inne inwestycje
Józef Zając, były dyrektor szkoły, mieszkaniec Jadwisina, przyznaje, że w szkole rzeczywiście jest tłok. – Ja nie jestem przekonany, jaka powinna być do końca koncepcja – mówił o budowie łącznika, przebudowie świetlicy na oddział przedszkolny lub budowie stołówki pośrodku między szkołą a świetlicą. Zając stwierdził, że urząd potrzebuje czasu, by wypracować koncepcję i zrzuca winę na ministerstwo za brak jasnych wytycznych jeśli chodzi o przyszłość edukacji. Nieoficjalnie mówi się o inwestowaniu w szkołę w Zegrzu.
Dyrektor Zespołu Obsługi Szkół i Przedszkoli w Serocku Alicja Melion zwraca uwagę na nowe zadania dla gminy i obowiązek w 2015 roku zapewnienia edukacji przedszkolnej dla 4-latków. Inwestowanie w bazę oświatową będzie rozpatrywanie głównie pod ich kątem. Według prywatnej opinii dyrektor, przejście ze szkoły do stołówki, to okazja do hartowania się i ruszania się na świeżym powietrzu.
Rafał Tyka złożył poprawkę do budżetu na 2014 rok. Według niego zamiast zakupu za 60 tys. zł kwiatów i kwietników gmina może z tych środków ująć 20 tys. zł i wykonać projekt łącznika. Wniosek został przegłosowany pozytywnie. Rodzice i radni zamierzają kontynuować dyskusję na najbliższej sesji 18 grudnia.