Legionovia Legionowo: Porażka na własne życzenie

legionovia-stal-rzeszow

Legionovia Legionowo vs Stal Rzeszów

Legionovia Legionowo dość nieoczekiwanie uległa w minioną sobotę Stali Rzeszów 2:3 (1:1). Trzy punkty najprawdopodobniej zostałyby w Legionowie, gdyby nie seria słabych zagrań w wykonaniu defensorów drużyny Marka Papszuna.

„Biało-żółto-czerwoni” sprezentowali rywalom dwie z trzech bramek i utrudnili sobie nieco zadanie pozostania w drugiej lidze. W najbliższą sobotę czeka ich mecz ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. 

Pierwsze pięć minut spotkania to spokojnie prowadzenie gry przez Legionovię, której udało się zdominować przeciwnika, spychając go do defensywy. Stal grała wyraźnie bez pomysłu, a Legionovia co chwilę groźnie szarżowała pod bramkę rywala. Ale nawet wtedy, gdy przewagę mieli gospodarze spotkania, zdarzały im się błędy. Jak się później okazało, to one pogrzebały szanse Legionovii na zwycięstwo. W dziesiątej minucie meczu po słabym podaniu w środku boiska przez Calderona, piłkę szybko przejęła Stal, ale na szczęście w tej kontrze zawodnikom Stali zabrakło chłodnej głowy, żeby zakończyć akcję golem i Łukasz Jamróz uderzył wysoko nad bramką Matrackiego. Piłkarze Legionovii szybko zapomnieli o tej sytuacji dalej skupiali się na ataku. Po dwóch dobrych sytuacjach gospodarzom zabrakło nieco szczęścia. W dwudziestej czwartej minucie po dobrym rajdzie z piłką Marcin Stańczyk prostopadłym podaniem uruchomił Kamila Tlagę, który zakończył akcję dając prowadzanie gospodarzom. Stal przebudziła się po straconej bramce, ale z jej ataków niewiele wynikało, znacznie bliżej podwyższenia wyniku byli gospodarze. W czterdziestej minucie spotkania w szeregach Legionovii powtórzył się błąd słabego podania, ale tym razem już nie w środku boiska, a przed własnym polem karnym – futbolówkę dostał Piotr Prędota, który doprowadził do wyrównania. Sytuacja, w której Legionovia straciła swoją pierwszą bramkę była bliźniaczo podobna do tej z meczu z Pogonią Siedlce. Końcowe minuty pierwszej połowy to chaos, Stal atakowała, a Legionovia próbowała nie przegrać pierwszej połowy. W ostatnie minucie szanse mieli jeszcze przyjezdni, jednak tym razem po dośrodkowaniu z boku boiska uderzenie Prędoty zatrzymało się na poprzeczce.

Druga połowa

Dobra końcówka pierwszej połowy natchnęła gości, którzy już znacznie lepiej rozpoczęli drugą odsłonę meczu. Legionovia miała spore problemy z przebiciem się pod pole karne gości. Dopiero po dziesięciu minutach przewagi gości udało się przeprowadzić pierwszą akcję pod bramką Stali. Gra gospodarzy w obronie wyglądała naprawdę słabo. Do pewnego czasu Legionovię ratowało to, że przeciwnicy nie potrafili wykorzystać tej niepewności w defensywie. Te niewykorzystane sytuacje zemściły się w końcu na drużynie Stali. Po faulu na Pawle Wolskim sędzia odgwizdał rzut wolny tuż przed polem karnym – do piłki podszedł Marek Lendzion i fantastycznym uderzeniem od poprzeczki dał Legionovii prowadzenie w pięćdziesiątej dziewiątej minucie. Radość z genialnego trafienia trwała zaledwie dwie minuty – gospodarze znów dali rywalom prezent i po prostej stracie pozwolili im na dwójkową akcje zakończoną strzałem do pustej bramki. Nikt nie zdążył się otrząsnąć po drugim golu dla Stali, a Matracki musiał skapitulować po raz trzeci tego dnia. Po dośrodkowaniu z lewej strony prowadzenie swojej ekipie dał Piotr Prędota. Legionovia próbowała atakować, ale na niewiele się to zdało. Cały czas „biało-żółto-czerwoni” notowali głupie straty, pozwalając rywalom na łatwe zdobywanie pola gry – jednym podaniem gracze z Rzeszowa zdobywali kilkadziesiąt metrów pola, natomiast ta sztuka Legionovii przychodziła bardzo mozolnie. Pomimo dużych błędów w rozgrywaniu piłki, obrońcy gospodarzy nie zamierzali rezygnować z dalszej gry w tym stylu. Na efekt tych wspaniałych wymian nie trzeba było długo czekać i kolejna strata znów doprowadziła do niebezpiecznej sytuacji – na szczęście przed zdobyciem czwartego gola dla Stali swój zespół uratował Matracki, który miał już chyba dość wyjmowania piłki z siatki. W końcówce spotkania Legionovia postawiła wszystko na jedną kartę, ale wyniku już zmienić nie zdołała. Po zakończeniu meczu obaj trenerzy nie pojawili się na konferencji prasowej, więc nie mieliśmy szansy na dowiedzenie się, jaka była ich ocena tego spotkania. W środę, 21 maja, legionowian czeka wyjazdowy mecz ze Świtem Nowy Dwór Maz. Oczywiste jest, że tego dnia dla zespołu z Parkowej liczą się tylko trzy punkty, a jakikolwiek inny wynik będzie porażką, która może zepchnąć drużynę Marka Papszuna do strefy spadkowej. Legionovia: Matracki – Goliński, Dankowski, Lendzion, Pielak (89′ Maciejewski) – Tlaga, Romanchuk, Calderon, Ryndak (88′ Tomczyk) – Stańczyk, Wolski (62′ Czerkas, (82′ Janusiński)).
TP.JP.