Kontrowersje wokół budowy wiaduktu w Chotomowie

52044214bb5e6.jpg

W ubiegłym tygodniu szczęśliwego rozstrzygnięcia miał doczekać się przetarg ogłoszony przez PKP PLK na budowę wiaduktu w Chotomowie. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o przeciągającej się procedurze przetargowej na inwestycję. Jak się okazało związany jest z nią szereg nieporozumień i kontrowersji.

Ziemię kupię za grosze

Powaźną wartością w kaźdym kosztorysie budowlanym jest nieruchomość, na której inwestycja ma powstać. PKP PLK pod budowę wiaduktu kolejowego musiało pozyskać duźą ilość gruntów w Chotomowie. Do mieszkańców wyszła z propozycją dość kuriozalną. Zaoferowano im kwoty po ok 200 zł za metr kwadratowy, zupełnie nie przystające do obecnie obowiązujących w tym rejonie wycen. – PKP PLK postąpiło w sposób bardzo nieładny, bo negocjacje były bardzo skrócone i praktycznie od poinformowania o planach do zakończenia negocjacji minęło 7-10 dni – mówi radny Chotomowa Witold Modzelewski. – Głównym argumentem, aby przekonać mieszkańców do cen, była propozycja podniesienia wartości wycen o 5% w momencie gdy zgodzą się na te stawki – dodaje.

Przy niektórych bardzo zaniźonych cenach (na granicach Chotomowa działki są wystawione na sprzedaź po 400-450 zł/m2) okazało się, źe nie ma moźliwości dojścia do porozumienia. – Proszę zwrócić uwagę na to, źe są to głównie mieszkańcy tzw. Starego Chotomowa, nie źadni spekulanci, którzy działali w zamyśle i chcą teraz zarobić; są to ludzie źyjący tu od lat, którzy tę ziemię odziedziczyli po rodzicach, nie będą mieli źadnej moźliwości, by za te pieniądze kupić tu inne działki o tej samej powierzchni – tłumaczy radny. PKP nie miało problemu z pozyskaniem działek przed przejazdem. Obecnie na terenie pod planowaną estakadą jest wysiane zboźe, ale 4 właścicieli juź przystało na propozycję kolejarzy. Inaczej wygląda sprawa za przejazdem w stronę ciągu ulicy kolejowej. Tam na wykup nie zgodziło się kilkanaście osób. Na mocy specustawy zostali jednak wywłaszczeni, a ich odwołania w celu ponownego rozpatrzenia zbyt niskiej wyceny gruntów trafiły do Wojewody Mazowieckiego. – Z tego co mi wiadomo, jeszcze nikt nie otrzymał odpowiedzi w tej sprawie, cały czas czekają – mówi Modzelewski.

Chodniki donikąd

Radni Jabłonny interweniowali w sprawie wiaduktu do biura projektującego przejazd z związku z rozwiązaniami komunikacyjnymi dla pieszych. Nie chcieli się zgodzić z całkowitym zamknięciem przejazdu w ciągu Partyzantów. – Niestety nie udało się tego wywalczyć – mówi Pan Witold. Sytuacja pieszych w tym rejonie jest dość specyficzna, bo kolej wybudowała przejście podziemne na stacji kolejowej Chotomów. Jednak obecnie wygląda to tak, źe poza przejściem i drogami w bezpośrednim sąsiedztwie nie ma tam połączenia z źadnymi głównymi szlakami transportowymi i przede wszystkim z chodnikami. – My jako Gmina Jabłonna nie jesteśmy w stanie zrobić tam tego chodnika. Mamy związane ręce, gdyź ustawa zabrania realizowania inwestycji gminnych na gruncie nie naleźącym do gminy, a te tereny to własność kolei – tłumaczy się radny. Jest jednak jakaś nadzieja. Z inicjatywy lokalnych władz odbyło się spotkanie z kolejarzami i firmą projektującą inwestycję. Postulowaliśmy, aby przy wiadukcie po obu stronach wybudować schody umoźliwiające bezpieczną przeprawę pieszym na drugą stronę torowiska. – Dostaliśmy zapewnienia, źe ten postulat zostanie uwzględniony – cieszy się radny.

Nie ma planu objazdów

Kolejarze chcą przeprowadzić budowę jak najszybciej, bo determinuje ich do tego magiczna w kraju data 2012. Budowa wg zapisów przetargu ma być przeprowadzona przez 12 miesięcy, sama budowa dojazdów nie powinna być kłopotliwa dla ludności z uwagi na to, źe będzie prowadzona na terenie, gdzie nie ma obecnie ruchu. Jedyną ingerencją w szlaki komunikacyjne od strony Chotomowa będzie realizacja ronda, którym droga z wiaduktu ma być włączona w ulicę Partyzantów. Inaczej sprawa wygląda po drugiej stronie torowiska, gdzie wiadukt będzie przecinał ulicę Kolejową. – Nie wyobraźam sobie, by kolejarze stawiali te przęsła, podczas gdy pod nimi będą jeżdziły samochody i chodzili piesi. Według mnie, gdy rozpoczną tam budowę, zamkną ulicę lub mocno ograniczą na niej ruch – mówi radny Chotomowa, dodając, źe juź na przełomie roku informował w sprawie braku objazdów dla Klejowej w razie ewentualnej budowy wiaduktu. – Jak się teraz okazuje, błędem było gminy zamykanie ulicy Dworcowej, ja nie widzę jakieś prostego rozwiązania tego problemu – wyjaśnia radny Modzelewski. Obawy potwierdza takźe Marek Buniewicz z Wydziału Inwestycji i Rozwoju UG Jabłonna – Nie mamy źadnego planu objazdu dla ulicy Kolejowej, to powinno raczej leźeć w gestii inwestora i mamy nadzieję, źe PKP PLK jakieś rozwiązanie przedstawi, ja nie widzę źadnego prostego rozwiązania – kończy urzędnik.

/red/