Runners Team Jabłonna. Pobiegli… na Kasprowy Wierch! (galeria)

kasprowy_02

Mariusz Mówiński i Saturnin Szczepański po zdobycie Kasprowego (fot. Runners Team Jabłonna)

W sobotę w Zakopanem i w Tatrach odbył się X Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę. Biegacze mieli do pokonania trasę liczącą około 8,5-kilometra z różnicą wzniesień 1072 metry! W tak trudnym biegu wzięli udział zawodnicy Runners Team Jabłonna – Mariusz Mówiński i Saturnin Szczepański.

Start w Tatrach dla obu biegaczy z Jabłonny, był pierwszym tego typu biegiem w górach. Postanowili zmierzyć się z długim podbiegiem i zdobyć Kasprowy Wierch – udało się to im, za co wielkie brawa!

Okiem biegaczy – Mariusza i Satka

Był to nasz wspólny debiut w biegach górskich. Trasa liczyła blisko 8500 metrów, a różnica wzniesień 1072 metry, trochę sporo jak na pierwszy bieg. Trasa na całej swojej długości to jeden długi podbieg z 919 metrów n.p.m, na szczyt Kasprowego – 1986 metrów n.p.m. Do Zakopanego dotarliśmy już w piątek rano, bo na ten dzień zaplanowaliśmy rozruch na tatrzańskich szlakach –  Czerwonymi Wierchami, Kasprowy Wierch – Ciemniak z zejściem do doliny Kościeliska.
Wieczorem odbiór pakietów, małe piwko po ciężkim dniu i zasłużony odpoczynek. W sobotę lekkie śniadanko i start biegu punktualnie o 10.00 rano z ronda Jana Pawła II . Na starcie sama Elita + nas dwóch… Pierwsze 3,5 kilometra pokonaliśmy w ciągłym biegu , jednak czym bliżej mieliśmy do mety, tym częściej przechodziliśmy do marszu. Trasa w górnej części jest złożona głównie z wysokich kamieni i tu wyszedł nasz brak doświadczenia w biegach górskich. Słabiej sobie radziliśmy ze skakaniem z kamienia na kamień. Dla usprawiedliwienia dodamy, że również czołówka stawki w trudniejszych momentach trasy przechodzi do marszu. W nogach jest moc, a nie potrafisz tego wykorzystać. Meta na szczycie Kasprowego, super debiut zaliczony. Po kilku chwilach odpoczynku czujemy, że w nogach pozostał jeszcze spory zapas sił, nie wykorzystaliśmy w pełni pokładów energii.
Organizator ufundował uczestnikom darmowy zjazd kolejką, a po południu wspólny obiad z rozdaniem nagród oraz pucharów w COS (Centralny Ośrodek Sportu). Miło było spotkać wielu świetnych doświadczonych ultrasów górskich i pogawędzić w temacie. Bieg ten oraz klimat, jaki potrafią stworzyć organizatorzy oraz zawodnicy, zachęcił nas do następnych startów w biegach górskich. Z radością też kiedyś tu wrócimy, mamy porachunki z tą górką.