Legionowo. Psia rozrywka. Rozmowa z weterynarzem o tym, po co psom wybieg

krzysztof-zdeb

Krzysztof Zdeb, współwłaściciel kliniki weterynaryjnej „Legwet”, fot. Krzysztof Zdeb (archiwum prywatne).

 

Ze współwłaścicielem lecznicy weterynaryjnej „Legwet” Krzysztofem Zdebem rozmawiamy o powstającym przy ulicy Jana III Sobieskiego w Legionowie wybiegu dla psów.

Magdalena Siebierska: Po co ten wybieg?

Krzysztof Zdeb: W mieście o tak zagęszczonej zabudowie jak Legionowo, tak naprawdę nie ma miejsca, gdzie bezpiecznie można pozwolić psu na zabawę. Przepisy porządkowe nie zezwalają na luźne puszczenie psa. Poza tym, mnogość zagrożeń dla zdrowia i życia zwierzęcia jest bardzo ważnym elementem. Wybieg jest ograniczonym, przystosowanym dla zwierząt terenem, gdzie mogą one spędzić czas ze swoimi opiekunami. Skorzystać trochę z wolności.

Jakie ma to znaczenie dla zwierząt?

Psy są zwierzętami stadnymi. Wybieg dla psów jest w stanie zapewnić odpowiednie środowisko dla socjalizacji zwierząt. W kontrolowanych warunkach, psy są w stanie się poznać, obwąchać. Niekoniecznie być mocno ściąganymi na smyczy. W ten sposób można próbować rozwijać odpowiednie zachowania i zmniejszyć lękliwość przed innymi zwierzętami.

Jakie znaczenie dla mieszkańców będzie miał powstały w mieście psi wybieg?

Oprócz oczywistych korzyści czysto towarzyskich, jak na przykład spotkanie innych mieszkańców, wybieg ma tę podstawową cechę, że umożliwia mieszkańcom zwolnienie zwierzęcia z uwięzi w bezpiecznym terenie. Jest idealnym miejscem dla wprowadzenia grupowych szkoleń, uczenia cierpliwości, ale także kulturalnych zachowań w psio-ludzkim świecie.

 

 

Czy wybieg to psia toaleta?

Te słowa padały już jako komentarze przy pierwszych doniesieniach medialnych na temat organizacji tego terenu. Argument wynika z totalnej niewiedzy na temat potrzeb psów. Wyjście na dwór z psem nie polega na załatwieniu potrzeb fizjologicznych. Spacer to akt migracji, nawiązujący do zapisanych w kodzie genetycznym psa i człowieka zachowań. Kiedyś stada przemieszczały się w poszukiwaniu pożywienia eksplorując nowe terytoria. Spacer po mieście jest właśnie takim zachowaniem. Oczywiście już nie przymieramy głodem, ale dla psa zwiedzenie okolicy, zebranie innych bodźców jest bardzo ważne. Ani wyjście przed blok, ani wspomniany wybieg dla psów tego nie zapewnią. Niektórzy boją się o to, że wybieg stanie się miejscem bardzo zanieczyszczonym i skażonym odchodami. Otóż oczywiście będzie on zaopatrzony w przeznaczone do tego kosze na odpady. Proszę mi jednak zaufać, że każdy odpowiedzialny opiekun czworonoga nie pozwoli, żeby na takim wybiegu zalegały odchody. Przekona się o tym szybko, kiedy jego podopieczny wytarza się w takich perfumach, albo tuż po wdepnięciu w euforii zdecyduje się wylewnie przywitać.

Dlaczego wybieg nie zapewni psom ich migracyjnych potrzeb? Przecież będą mogły się tam wybiegać…

Porównam to tak…Wyjście na spacer przed blok jest jak dla człowieka wyjście z więziennej celi na spacerniak. To samo z psami, które mieszkają w domach z ogrodem. Ta działka jest tylko większym kojcem. Wyjście na spacer po mieście czy do lasu jest kwintesencją bycia psem i opiekunem psa, czyli poznawaniem nowych terenów, widoków, zapachów, dźwięków, ludzi i zwierząt. Dla jednego psa, to może być 500 metrów, dla drugiego 20 kilometrów. A czym jest wybieg? No cóż. Wybieg jest jak spotkanie ze znajomymi, wypad do klubu, dyskoteki, czy piłkarskie zawody przyjaciół. Warunkuje całkowicie inne doznania, którym naszym zwierzętom brakuje. To nie tylko wysiłek fizyczny. To przede wszystkim socjalizacja.

Legionowskie władze z góry uchwaliły regulamin dotyczący wybiegu dla psów, w którym ograniczyły dostęp do tej rozrywki psom ras uznanych za agresywne.

Regulamin wynika wprost z obowiązujących przepisów porządkowych. Służy po prostu poszanowaniu wspólnego dobra, jakim jest wspólna przestrzeń miejska, do której wybieg dla psów się zalicza. Ograniczenie dostępu do wybiegu psom ras uznawanych za agresywne, także wprost wynika z przepisów obowiązujących w naszym kraju. Ten akurat jest przykładem totalnego absurdu. Psy z listy są przyczyną 0,9% pogryzień w naszym kraju. 75% to mieszańce, na drugim miejscu są owczarki niemieckie, zaraz za nimi jamniki. To po prostu bzdura. Nie ma czegoś takiego jak agresywne rasy, tak jak nie ma głupszych, czy mądrzejszych ras ludzi. Psy z listy to po prostu duże silne zwierzęta, które nieodpowiednio prowadzone mogą być niebezpieczne. Bardziej dotkliwe będzie pogryzienie przez rottweilera, niż przez yorka po prostu. Pierwszą wymienioną rasą na liście jest amerykański pit bull terier. Według polskiego Związku Kynologicznego, taka rasa nawet nie istnieje. A pomysł, że takim zakazem mają być objęte mieszańce psów z listy jest już w ogóle dziwnym rozwiązaniem, bo kto będzie weryfikował stopień pokrewieństwa i na jakiej podstawie. Poza tym, w myśl obowiązujących przepisów hodowlanych pies rasowy, to zwierzę mające dokumenty potwierdzające jego pochodzenie. Zwierzę z niezarejestrowanej pseudo-hodowli chociażby spełniające wszystkie cechy psa rasowego, w myśl obowiązujących przepisów jest po prostu kundlem. Opiekunowie każdego zwierzęcia – dużego, małego, rottweilera, amstaffa, yorka czy chichuachua – muszą wiedzieć, że nawet na wybiegu, to właśnie na nich spoczywa odpowiedzialność za zachowania ich zwierząt. Silne, duże psy są jak sportowe samochody. Posiadanie ich daje dużo frajdy, ale w nieodpowiednich rękach mogą być poważnym zagrożeniem.

Magdalena Siebierska: Czy wybieg będzie wyposażony w jakieś urządzenia?

Krzysztof Zdeb: Wybieg znajduje się w bardzo ciekawej lokalizacji. Pierwotnie, teren ten porośnięty był bardzo gęstą i bujną roślinnością, trawą sięgającą 140 centymetrów. Samo uporządkowanie terenu, także ze wszystkich śmieci, sprawiło, że naszym oczom ukazał się piękny park. Cieszymy się, że władze miasta postanowiły przeznaczyć ten teren dla posiadaczy psów. Niestety kilka drzew w wyniku prac prowadzonych przez PGE w związku z obsługą sieci średniego napięcia ucierpiało. Mamy nadzieję, że to miejsce nie straci swoich walorów. Wybieg zamierzamy wyposażyć w śluzę dla psów, tak żeby dwie oddzielne furtki uniemożliwiły dezercję spod opieki ciekawego świata zwierzęcia. Chcielibyśmy podzielić wybieg na dwie części. W jednej teren po prostu pozostawimy pustą przestrzenią, a drugą część przeznaczyć w dużej mierze dla mieszkańców, którzy chcieliby poćwiczyć posłuszeństwo, czy potrenować swoje zwierzęta i tam wskazane będzie wyposażenie w pewne urządzenia służące do nauki. Dokładne ich rozmieszczenie i budowę, konsultujemy obecnie z zaprzyjaźnionymi specami od treningów z psami. Jako że nie jest to temat daleki naszym sercom chcielibyśmy, aby w przyszłości na tym terenie możliwe było zorganizowanie psich zawodów, konkursów, czy może i nawet plenerowych szkoleń.

Dziękuję za rozmowę.