Brunetki, blondynki…

520442e8d7b3a.jpg

Świat bez kobiet byłby szary i nudny. To dzięki nim zwykły dzień moźe stać się wyjątkowy. Jaka jest płeć piękna? Osobowości i charakterów jest tyle ile kobiet i na pewno nie da się sprowadzić wszystkich pań do wspólnego mianownika. I to jest najpiękniejsze, źe zawsze nas czymś zaskakują. O tym jak róźne potrafią być kobiety dowiedzieliśmy się oglądając spektakl Opery Light pt. „Kobiety Świata“. Przedstawienie odbyło się w zeszłą sobotę w Sali Widowiskowej miejskiego ratusza.


Zainteresowanie spektaklem był bardzo duźe. Tak duźe, źe MOK, organizator spektaklu, zdecydował, źe Opera Light występi w sobotę dwukrotnie – o 16:00 i 19:00. Sala pękała w szwach na obu spektaklach. Ja miałem przyjemność uczestniczyć w tym barwnym przedstawieniu wieczorem.

Spektakl rozpoczął się kilka minut po 19:00 tak by wszyscy zdąźyli dotrzeć na miejsce. Kiedy światła przygasły na scenie pojawiła się Małgorzata Piszek, która usiadła przy fortepianie. Po kilku dżwiękach lekkiej knajpianej melodii zjawił się pierwszy aktor mający tego wieczoru wystąpić przed legionowską publicznością – Robert Szpręgiel. Artysta usiadła przy małym okrągłbym stoliku z prawej strony sceny, otworzył gazetę, i udając źe czyta na głos artykuł przedstawił skład Opery Light: Katarzyna Laskowska – sopran, Jeanette Boźałek – sopran, Robert Szpręgiel – baryton, Małgorzata Piszek – pianino/fortepian, Katarzyna Laskowska – reźyseria i scenografia, Janusz Zaorski – opieka artystyczna.

W spektaklu miały pojawić się postaci kobiet z róźnych stron świata, prezentujące  charakterystyczne dla danej kultury cechy osobowości oraz stroje. Zobaczyliśmy panie m.in. z: Polski, Niemczech, Francji, Hiszpanii i Ameryki.

Najpierw na scenie zjawiły się zamoźne hrabiny pozostające ze sobą w ewidentnym sporze poniewaź przepychankom nie było końca. Pożniej jedna z artystek wcieliła się w rolę gospodyni domowej w szlafroku i misternie przygotowanej maseczce z ogórków. Szykująca się prawdopodobnie do snu pani domu szybko pokazała swoje bojowe oblicze prezentując pod szlafrokiem fartuch z zatkniętym w jego przedniej kieszeni wałkiem (prawdopodobnie na męźa). Następnie w blasku pojedynczego reflektora zjawiła się postać bardziej ludowa – skromna kobieta z chustą na głowie śpiewająca nostalgiczną pieśń. Póżniej zobaczyliśmy jeszcze m.in. romantyczną Włoszkę i skrupulatną pracowitą Niemkę, która jednak miała problemy by oprzeć się natarczywemu amantowi. Potem w hollywoodzkim blasku świateł i wieczorowej sukni zjawiła się piękną Amerykanka a po niej roztańczone hiszpańskie dziewczęta szalejące w promieniach czerwonych reflektorów.
Nie moźna teź zapomnieć o męskich postaciach, które grał wspomniany juź Robert Szpręgiel. Artysta wcięlał się w rolę m.in. amanta, męskiego tancerza flamenco czy amerykańskiej gwiazdy Broadway’u.

Wszyscy aktorzy czuli się w Sali Widowiskowej bardzo swobodnie. Schodzili ze sceny przechadzając się przed nią i wzdłuź widowni po prawej i lewej stronie. Pojawiały się elementy interakcji z publicznością jak choćby panie wręczające wybranym panom z widowni kwiaty.

Spektakl okazał się barwną podróźą przez kraje, kontynenty, ale teź epoki. Zobaczyliśmy zarówno bardziej klasyczne stroje kojarzone z daną kulturą jak i współczesne kreacje. Artyści próbowali uchwycić w spektaklu temperamenty kobiet z róźnych stron świata i w większym a czasem w mniejszym stopniu im się to udało. Całość okraszona była światowymi przebojami muzyki operowej, operetkowej i musicalowej podanymi w źartobliwej formie z elementami gry aktorskiej.
 
Po finałowej piosence Andrzej Sobierajski, dyrektor MOK-u, wręczył artystom kwiaty a publiczność zasypała występujących brawami. Urzeczeni aktorzy wychodzili do publiczności jeszcze trzy razy by śpiewać fragmenty utworów i kłaniać się przybyłym gościom.

Wróbel