Grupa teatralno-wokalna Moderato – wiecznie młodzi

Moderato

Próba zespołu (fot. GP/am)

Najpierw były Gracje. Kiedy dołączyli do zespołu mężczyźni, nazwa przestała pasować, dlatego dziś to Moderato. Ten, kto myśli, że w GCKiS w Jabłonnie seniorzy spotykają się jedynie po to, aby „zabić czas”, bardzo się myli. Choć na próbach jest miło, wszyscy ciężko pracują. Ćwiczenia emisji głosu, oparcia oddechowego, żmudna nauka tekstów – to codzienność. Po co? Dla szczęścia!

W październiku 2010 r. z inicjatywy dyrektora Grzegorza Przybyłowicza w Gminnym Centrum Kultury i Sportu w Jabłonnie zawiązała się grupa teatralno-wokalna. Na początku seniorzy byli prowadzeni przez solistę operowego i operetkowego Michała Ziółkowskiego. „Dawał w kość” – tak z uśmiechem wspominają jego działalność panie, które związane są z zespołem od początku. Po jakimś czasie pan Michał wyjechał do Wielkiej Brytanii. Zespołem zaopiekowała się Karolina Szatkowska. Jednak już po wakacjach kierownictwo artystyczne nad Moderato objęła Gosia Andrzejewska. – Ona nas kocha – mówi jedna z pań. – Z wzajemnością – dodają chórem członkowie zespołu.

Anielski głos

– Muzyka zawsze towarzyszyła mi w życiu – od tych słów Małgosia zaczyna swoją opowieść. Do zespołu należała już jako szesnastolatka, ale wkrótce trzeba było zdać maturę, potem przyszedł czas na pracę zawodową i na muzykę nie było już tak dużo miejsca. Minęło ponad 40 lat. Kiedy przeszła na emeryturę, zaczęła śpiewać w chórze Erin. Później została zwerbowana przez Moderato. Wspomina, że Michał Ziółkowski „ustawił jej głos” i tak to się zaczęło. Uważa, że warto żyć pięknie i ciekawie. Przekonuje, że w życiu nigdy na nic nie jest za późno. – Śpiewanie to nasza pasja, ale także druga profesja. To szansa na lepsze życie – wypełnione treścią i pięknem – mówi.

Opoka

Pani Basia jako dziecko lubiła bawić się w teatr. Na akademiach mówiła wierszyki i była członkinią szkolnego chóru. Jej życie toczyło się poza estradą. Praca w banku dawała satysfakcję. Owszem, teatr odwiedzała często i lubiła sobie pośpiewać. Po latach pomyślała, że warto byłoby się czegoś nauczyć. Trafiła do zespołu. – Trzonem wszystkiego była i jest do dziś pani Basia, która przychodzi od samego początku – mówił o niej Michał Ziółkowski  – Zaistniałyśmy w 2012 r. na „Potyczkach seniorów”, gdzie otrzymałyśmy wyróżnienie. Spodobałyśmy się tam bardzo panom z telewizji – wspomina z dumą Pani Basia. Sama o sobie mówi, że jest perfekcjonistką, zależy jej na tym, aby zespół wykonywał  swoją pracę jak najlepiej. Choć jest bardzo doceniana, trudno jej wyzbyć się krytycznego spojrzenia na siebie samą. – Kiedy oglądam sztukę w teatrze, mam wrażenie, że ja tylko wychodzę i się wygłupiam – mówi. Na te słowa inni członkowie zespołu głośno protestują.

Energetyczne siostry

Lidia i Marianna uczęszczały do Uniwersytetu III wieku. Zostały „zwerbowane” przez członkinie zespołu. Dla Pani Lidii był to jeden z najtrudniejszych momentów w życiu – zmarł jej syn. Zespół stał się odskocznią, czymś czym można wypełnić myśli. Ciągle kontynuowana praca zawodowa nie wystarczała, aby zająć te rejony umysłu, w których po wielkiej stracie była pustka. Wkrótce wraz z siostrą trafiła do Moderato. Lidię i Mariannę urzekł zarówno profesjonalizm jak i surowość prowadzącego. – Nie potrafiłyśmy nawet stać na scenie, nauczył nas wszystkiego od podstaw. Czasem powodowało to zgrzyty z mojej strony, ponieważ należę do osób którym trudno jest się podporządkować. W którymś momencie zdałam sobie jednak sprawę, że on wie lepiej – mówi jedna z nich. Te silne kobiety z niebywałym dystansem do siebie są dla zespołu prawdziwą iskrą zapalną.

Spełniony marzyciel

Jurek śmieje się, że jego przygoda z muzyką rozpoczęła się od śpiewania przy krowach, które pasał w dzieciństwie. Zawsze ciągnęło go na estradę, nawet nauczycielka w szkole podstawowej dostrzegała jego predyspozycje, zalecając rodzicom, aby posłali Jurka do szkoły muzycznej. Jednak w tamtym czasie „zdobycie zawodu” wydawało się jego ojcu sprawą kluczową. Sądzi, że emerytura to jednak nie czas, aby czegoś żałować, to dobry moment na realizację swoich marzeń. Dać komuś radość, to dla niego istota wysiłków w Moderato. Cieszy się, że choć późno, to wreszcie jest na swoim miejscu. W jego przypadku z Moderato zaczęło się od wieczoru walentynkowego, na który jako osoba samotna trafił i się zachwycił… Jurek to również prawdziwy „ekonom”. Po koncercie walentynkowym przeprowadził prostą kalkulację. – Po co ja mam jeździć do Warszawy i wydawać ok. 120 zł za spektakl, skoro właśnie spędziłem godzinę oglądając coś niesamowitego – mówił. Inicjatywa, aby przyłączył się do Moderato, wyszła od zespołu. Został podpatrzony podczas występu grupy Małgorzaty Luzak. Inni członkowie Moderato z podziwem potwierdzają, że jest on prawdziwym zwierzęciem scenicznym.

Za nimi na koniec świata

Krystyna zawsze lubiła śpiewać i miała wyjątkową pamięć do piosenek. W szkole uczyła się grać na skrzypcach i była członkinią chóru. Próbowała dostać się na PWST do Gdańska, ale powiedziano jej, żeby spróbowała za rok. Nie chciała czekać i wybrała historię. Próbuje dostrzegać w tym pozytywy. – Nie zdarłam sobie głosu – mówi z uśmiechem. Jednak nawet jako nauczycielka historii wykorzystywała swoją sceniczną smykałkę przygotowując szkolne akademie okolicznościowe. Kiedy przeszła na emeryturę, zaczęła czegoś szukać, bo rozpierała ją energia. Gdy zobaczyła występ Moderato, wiedziała, że to właśnie to. Przyjeżdża do Jabłonny z Zegrza, choć w okolicach funkcjonują inne grupy seniorów.

Być razem

Oprócz Małgosi, Basi, Lidii, Marianny, Jurka i Krystyny do Moderato należy kilku członków. Zofia, Alicja, Ilona, Wanda, Sabina, Ewa i Bogdan są równie barwnymi i ciekawymi postacią osobami. Jest tu prawdziwy kalejdoskop osób. Są przedstawiciele różnych stanów: zamężni, po rozwodzie i żyjący we wdowieństwie; różnych zawodów: historycy, chemicy, pedagodzy; i różnych temperamentów. Choć wiele ich dzieli, członkowie zespołu uwielbiają wzajemne towarzystwo. Zwierzają się ze swoich problemów osobistych, kłopotów ze zdrowiem i są dla siebie wsparciem. Mówią, że można ich porównać do starego małżeństwa. Bywało nawet tak, że współmałżonkowie byli początkowo zazdrośni o godziny spędzane przy pracy w Moderato. Czas jednak uspokoił emocje i sprawił, że niektórzy z nich nie tylko akceptują, ale również pomagają zespołowi jak mogą.

Nasza Gosia…

Tak samo dobrze układają się ich relacje z prowadzącą zajęcia Gosią Andrzejewską. Z dumą opowiadają o jej osiągnięciach. – Pięknie śpiewa, doszła do finału w „Must Be the Music”, gra w serialu „Pielęgniarki” – jutro o 12 będzie emisja – przekrzykują się.  Mówią o akceptacji, którą zostali przez nią obdarzeni, o naturalności wzajemnych relacji. Tymczasem o tym, że Gosia Andrzejewska pracuje dla GCKiS zadecydował w dużej mierze przypadek. Kiedy młoda artystka przejeżdżała przez Jabłonnę, jej narzeczony zauważył Dom Kultury. Postanowiła wejść do środka i zapytać o pracę. Okazało się, że ówczesna opiekunka zespołu miała wypadek i potrzebny jest ktoś, kto zajmie się Moderato. I tak to się zaczęło. Członkowie zespołu mówią o niej – to nasza wnuczka.

Chcemy na scenę

Gdy pytam, czy liczą na sławę – śmieją się. – Kiedy mamy mało występów, to jest tak jakbyśmy chodzili wokół własnej osi. Chcemy się pokazywać, chcemy występować na scenie – wyjaśniają. Moderato dawał spektakle w wielu miejscach i brał udział w kilku konkursach dla seniorów. Członkowie z potrzeby serca koncertowali także w Domach Opieki. Nie oczekują gaży, a jedynie publiczności. Choć mówią o dziesiątkach godzin, jakie trzeba włożyć w naukę tekstów piosenek i długich monologów, chcą występować. Jak to wyjaśnić? – Podczas występu podnosi się adrenalina, mózg jest dotleniony, pamięć się wzmacnia. Ludzie myślą jestem za stary i nic mnie już w życiu nie czeka – to błąd. My zamiast do lekarza przychodzimy na próbę – mówią. Poza tym, kiedy po udanym występie otrzymują nie tylko gromkie brawa, ale również słowa uznania od  osób, które podchodzą i wyrażają swój podziw – „jest pięknie”. – Boże, jak wy cudnie śpiewacie – zdarzyło im się usłyszeć. – Po jednym ze spektakli, kiedy mówiłam bardzo długi monolog, przychodzili do mnie z gratulacjami młodzi ludzie, zapewniając, że nigdy by się tego nie nauczyli – mówi z dumą Basia.

Wciąż tacy sami

Choć wszyscy członkowie zespołu są już na emeryturze, nie wiedzą jak to się stało, że mają tyle lat, ile wskazuje metryka. – Kiedy nie patrzę w lustro, wydaje mi się, że mam 20 lat – opowiada jedna z osób, na co wszystkie pozostałe mówią, że mają dokładnie takie same odczucia. – Mentalnie jesteśmy młodzi – podkreślają. Nie sposób tego nie poczuć, gdyż rozmowa z członkami Moderato kipi energią, entuzjazmem i zaangażowaniem. Czuć młode spojrzenie i radość. Na zakończenie  wszyscy śpiewają polskojęzyczną piosenkę Abby. Przyznają, że czasem wykonując ją podczas prób płaczą. I znów czuć młodość i pragnienia młodości:

Ten piękny dzień wciąż mi się śni,

przytulasz mnie ze wszystkich sił…

 

Najbliższe spektakle zespołu Moderato 12 października o godz. 15:00 w GOKiS, oraz 16 października o godz. 19:00 w legionowskim ratuszu.

Wszyscy członkowie Moderato pragną podziękować dyrektorowi GCKiS Grzegorzowi Przybyłowiczowi za wsparcie oraz wójtowi Jarosławowi Chodorskiemu za zakupienie strojów scenicznych dla grupy. Chcą wyrazić również ogromną wdzięczność dla byłej wójt Olgi Muniak, która była wielką fanką zespołu.

Moderato zaprasza w swoje szeregi wszystkich utalentowanych seniorów. Szczególnie mile widziani są mężczyźni.